Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-05-2018, 10:13   #15
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Zbliżał się już wieczór, letnie słońce powoli zbliżało się ku górskim szczytom na zachodzie, zabarwiając się na pomarańczowo. Upał dnia, przedtem znośny tylko dzięki lekkiemu wietrzykowi znad rzeki, w końcu zelżał. Na niebie wciąż nie było nawet jednej chmury, więc zapowiadała się piękna i gwiaździsta noc. W takich chwilach można było uznać Phaendar za całkiem urokliwe miejsce, a nie zapomniane miasteczko pośrodku niczego.

Ruch na targu powoli już zamierał, klientów ubywało, handlarze przestawali się przekrzykiwać i głośno targować. Był to jednak tylko pozorny zastój - zaraz jak tylko sprzedawcy spakowali swoje towary i pozamykali wozy, zaczęły się przygotowania do drugiej części Święta Targu, tej ściśle związanej ze świętowaniem. Przyjezdni wtaczali już na teren placu targowego kilkanaście wielkich beczek z piwem, przywiezionych przez browarników kupujących w Phaendar jęczmień, a miejscowi rozstawiali stoły zbierane ze wszystkich phaendarskich domostw. Lada moment miały zapełnić się jadłem i trunkami, zarówno lokalnymi wyrobami, jak i specjałami z dalekich miejsc. Zaś na scenie gorączkowo szykowali się wszelkiego gatunku sztukmistrze – trubadurzy, akrobaci, połykacze ognia i iluzjoniści. Krzątanina była równie duża, co rano, ale na niewielu twarzach dało się dostrzec oznaki zdenerwowania czy zmęczenia. Widać było, że wszyscy są podekscytowani zbliżającą się biesiadą - w końcu był środek lata, a do tego piękna pogoda. Z pewnością śpiewy i toasty, a także tańce i inne zabawy będą trwały do samego ranka.

W tym samym czasie, do Tawerny Korzennej schodziło się bardziej kameralne grono gości zainteresowanych posłuchaniem dzisiejszych opowieści Aubrin. Towarzystwo składało się głównie z przyjezdnych - z phaendarczyków było tylko kilka osób zaproszonych przez byłą tropicielkę lub Jet. Wśród nich znaleźli się też Eric z Zazą, którzy przyprowadzili ze sobą, nie dając im zbyt wielkiego wyboru, Kharricka i Sulima. Niedźwiedź towarzyszący krasnoludowi wywołał kilka okrzyków oburzenia, ale Jet zbyła to śmiechem i zniknęła na zapleczu. Lekko już podchmielona Aubrin w tym czasie przywitała podróżnych, czochrając Psotniczka po głowie - zwierz wydawał się tym bardzo zadowolony. Kobieta spojrzała prosto w oczy półorczycy.
- Niech ten wieczór będzie bez żadnych ekscesów, dobrze? - po czym wróciła do swojego miejsca przy szynkwasie. Minęła się z wracającą właśnie z kuchni Jet, niosącą spory kawał surowego mięsa na drewnianej misie. Postawiła je przed niedźwiedziem, który spojrzał na Sulima, przekręcając głowę w niemym pytaniu. Zamówione przez Zazę piwo pojawiło się na ich stoliku chwilę później.


Jace, Rathan i Yastra skończyli swój ostatni obchód tuż przed wieczorem, kiedy wszystko było już przygotowane do nocnej biesiady. Przyjezdni i mieszkańcy schodzili się grupami, niosąc całe naręcza jadła, naczyń i domowych napitków, jakby ta ogromna ilość piwa miałaby sama nie wystarczyć. Cóż, prawdą jest, że rzeczywiście nie wystarczała za każdym razem. Następnym przystankiem strażników miał być Korzeń, w którym Aubrin Zielona obiecała im kolejkę za pomoc przy utrzymywaniu porządku na Targu – poza sytuacją z Zazą nie wydarzyło się nic poważnego, więc zasłużyli sobie. W środku było już sporo osób, ale wciąż dało się znaleźć kilka wolnych miejsc. Sporym zaskoczeniem był widok siedzących przy jednym stoliku Erica z „córką” i dwóch przyjezdnych - mężczyzny, z którym Jace rozmawiał tuż przed awanturą z półorczycą, oraz tego obdartego krasnoluda z towarzyszącym mu niedźwiedziem. Zwierz siedział sobie grzecznie na podłodze obok ich stolika, z miską pełną surowego mięsa. Aubrin siedziała niedaleko nich przy szynkwasie, puste kufle obok świadczyły o tym, że właśnie oddaje cześć swojemu bogu w najmilszy mu sposób. Kiedy tylko zauważyła, że spojrzenie Yastry spoczęło na Zazie, posłała elfce ostrzegawcze spojrzenie i pogroziła jej palcem. Następnie z uśmiechem wróciła do kolejnego kufla – sądząc po jej chwiejnych ruchach, niedługo zacznie snuć swoje opowieści.

Odgłosy z zewnątrz i coraz głośniejszy gwar w tawernie wskazywały na to, że biesiada właśnie się zaczyna - czas odłożyć na bok interesy, targi i zatargi, a skupić się na dobrej zabawie!
 
Sindarin jest offline