Zaza kroczyła pewnie, wprawdzie zadowoliłaby się piwem kupionym na straganie ale ‘stary’ się uparł żeby iść do Korzenia. Nie wiedziała czy widząc na nowo Jace i Yastre będzie mogła ich ignorować. Zwłaszcza że kiedy zobaczyła Aubrin to przypomniała sobie jej komentarz o byciu słabą i niemożności poradzenia sobie z tamtą dwójką. W Zazu zagotowało się na to ale poza wrogim spojrzeniem kiedy ta zaczęła ją pouczać jak stary ‘zielonoskóra’ nie zrobiła nic. Oddaliłą się do wolnego stolika z zamiarem spedzenia wieczoru nie zaczepiana.
Widok przybyłych ‘strażników’ z wcześniej spowodował że złość znowu zebrała w niej ale postanowiła to zignorować ściskając dłoń na kuflu i nie patrząc w ich stronę.