Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-05-2018, 20:53   #154
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację

Dwaj kapłani weszli do zaułka i nie zwalniając kroku zmierzali w stronę Berwyna. Gdy ten się podniósł i zagaił rozmowę, na twarzy Barthiasa zagościło zaskoczenie, a Caudius w tym samym momencie skoczył w bok, przywierając do ściany. - To on! - krzyknął. - To jeden z tych, co sprowadzili zgubę na Urestesa!

- Co się dzieje? - Barthias był całkowicie zaskoczony. Ukryci po bokach Aeron i Arslan wypatrywali przeciwników, ale nikogo poza dwoma klechami nie było. Przyszli sami. Gdy obaj awanturnicy stwierdzili, że okolica jest czysta, wyszli z ukrycia, co tylko spotęgowało przerażenie Barthiasa. Odwrócił się, żeby uciec, ale drogę blokował mu Makhar.

- Przeklęci heretycy - warknął kapłan. - Chcecie krwi kapłana Mitry do swoich niecnych rytuałów, asurańskie psy? Nie boję się śmierci! Przyjmę ją z godnością i umrę z imieniem mego boga na ustach! A ty bądź po trzykroć przeklęty, zaprzańcu! - krzyknął w stronę Caudiusa i klęknął na środku ulicy, pochylając głowę i pogrążając się w modlitwie.
 
xeper jest offline