-Robi się - Ja-son niedbale zasalutował Tamrenowi. Czy raczej wykonał podobny do tego gest. Błyskawicznie wskoczył z powrotem na stołek barowy - inni już dawno odpuścili takie sztuczki - i zamówił: dwa razy wóda z alg z sokiem. Jeden kieliszek przesunął dziewczynie obok, którą bajerował anim Tamren złożył mu propozycję.
Uśmiechnęła się, Ja-son objął ją ramieniem, nie protestowała, tylko w tuliła się w jego kombinezon. Stuknięcie, wypicie do dna. -Masz ochotę przelecieć się na pustynię? - puścił oko.
Na zewnątrz było jeszcze lepiej. Starych FRC było pełno, ale FRC z zamontowanym silnikiem od Darude Star robił wrażenie na każdym. I na każdej. -Ojej, jaki duży... - dziewczyna usiadła za Ja-sonem i objęła go w pasie. Ścigacz pustynny uniósł się nad ziemię. Ja-son naciągnął gogle i po wyprowadzeniu maszyny z miasta dał gazu. Do tak zwanej podłogi. Dziewczyna jeszcze mocniej wtuliła się w jego plecy. Niewystarczająca moc stabilizatorów sprawiała, że w czasie lotu maszyna była bardzo narowista. Budziła respekt.
Następny dzień.
Gdy odstawił blondynę do miasta i pożegnał i się, stwierdził, że nawet nie wie, jak się nazywa. Wystrzelił ponownie poza miasto. Błyskawicznie je okrążył, ale stracił czas na szukanie warsztatu. Był spóźniony, czym się za bardzo nie przejął. Wszedł na luzie. - Jestem Ja-Son - opalony blondyn wyciągnął rękę na powitanie - jak wielki jest ten moduł i czy na pewno potrzebujemy furgonetki? - Właśnie Tamren, szczegóły. Gdzie Syndykat robi przerzut i dokąd mamy dostarczyć towar? Jaki termin?
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |