- Kurwa! - To było wszystko co był w stanie z siebie wydusić, zanim groza zupełnie odebrała mu mowę. White dobiegł do basenu jako ostatni, mniej więcej w dobrym momencie by zderzyć się z pierwszymi uciekającymi z wrzaskiem uczestnikami. Jak w amoku przeszedł między nimi i dopadł do basenu. Ciemność, ulewa i kłęby pary ledwie pozawalały zobaczyć cokolwiek, ale światło latarki wyłowiło dość. Macka wywijająca trupem młodocianego mięśniaka, Do przesady makabryczne ciało Irminy... i David Hasselhof. To było jak jebana scena z jakiegoś horroru z lat 80tych. Szkoda że nikt tego nie filmuje...
ZARAZ!
Meteoryt. Z kosmitą w środku. Akurat przypadkiem w sam środek domu oglądanego przez milion kamer.
- Wy skurwysyny! - Ryknął przez burzę w stronę najbliższej kamery jakiej lokalizację zapamiętał.
Olśnienie przyszło tak nagle, i wydało się Whiteowi tak przekonujące, że nie zdążył go zweryfikować przed wprowadzeniem wniosków w czyn. Alternatywa była zbyt przerażająca.
Groza w jednej sekundzie została zastąpiona ślepą furią.
- Jebane skurwysyny!
Chcą przedstawienia, to będą je mieli. Niewiele więcej myśląc White przeskoczył nad zwłokami Irminy - zapewne gumowymi, choć podejrzanie pachnącymi gotowaną wołowiną - i chwycił pierwszą rzecz, jaka wpadła mu pod ręce. Pierwszy z rzędu gustownych drewnianych leżaków pofrunął by uderzyć w dolną część macki.
- ARE YOU NOT ENTERTEINED?! - Wrzasnął sięgając po kolejny pocisk.