Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-05-2018, 23:10   #46
Adr
RPG - Ogólnie
 
Adr's Avatar
 
Reputacja: 1 Adr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputację
Nareszcie zajechali do Lublina. Sławne miasto trybunalskie było zniszczone, spalone, ale nie doszczętnie. Jakub wzrok zawiesił na herbie województwa lubelskiego, który przedstawiał w polu czerwonym białego rogatego jelenia z królewską koroną na szyi i nogami podniesionymi do biegu.


Ten herb dobrze oddawał to co robiła ludność miejska po napaści szwedzkiej, jako ten jeleń przebierała nogami byle dalej od niebezpieczeństwa. Trefnisie żartowali że jeleń z lubelskiego herbu symbolizuje króla, który schronił się za granicą w takim pędzie, że korona zsunęła mu się z głowy na szyję i dusi jego monarszą godność.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=RQB_KAHoD1g[/MEDIA]

Lublin był zniszczony i Wilczyński zdawał sobie sprawę, że mogą w mieście napotkać trudności zaopatrzeniowe. Ale województwo lubelskie toż nie tylko miasto trybunalskie, ale i kilka innych starostów niegrodowych Urzędowskie, Kazimirskie, Parczowskie, Wąwolnickie, Kąkolownickie, Zbuczyńskie. Na każdej wojnie poza najeźdźcami biorącymi łup, bandami hultajstwa korzystającymi z nierządu i chaosu, bogacą się obrotni spekulanci handlujący żywnością i innym dobrem koniecznym do przeżycia.

Wilczyński posłał pachołka swego Adama za sprawunkami. Grosza mu trochę udzielił, aby uzupełnił racje podróżne i zapasami jedzenia. Niemiecki żydek jako że szwargoty rozumie miał też w miarę możliwości ucha nakłonić przy niemieckich najemnikach w służbie szwedzkiej.

Wilczyński niewiastom zostawiwszy wolność co do sprawunków i oznaczając spotkanie pod klasztorem kapucynów. Jakub sam udał się do karczmy, porozmawiać ze szlachtą i pytał o niebezpieczeństwa, bandy zbójeckie na traktach okolicznych. Liczył, że ktoś wspomni Jana Krzyżdanowicza, może ktoś miał z nim styczność, a może żołnierze się z nim potykali, może kogoś ze znajomych szlachciców usiekli. Ale o bandach, ani Krzyżadanowiczu nikt nie wspomniał, przeto Jakub nic się nie dowiedział.

Dotarły do niego wieści o śmierci kilku członków rady miejskiej, o ucieczce burmistrza z grupą ocalałych notabli miejskich i o szwedach wprowadzających porządek i ład, który widać niektórym w gust przypadł. Bo zapytanie o wojska koronne kwitowali sarkastycznym westchnięciami i oskarżycielskimi spojrzeniami na kontusz Wilczyńskiego. Takie były przypadki i rozmowy Jakuba w oczekiwaniu na Adama.


 
Adr jest offline