Sytuacja była bardziej niż do dupy. Tajga wiedziała, że nie zaszkodzi zbytnio stworowi ani kuszą, ani też ostrym biczem. Sejmitar prezentował się równie marnie w zestawieniu z ogonem nieumarłego. Bardka sięgnęła więc do pasa na eliksiry po miksturę korowej skóry.
Jeśli uda jej się przetrwać atak miała zamiar wyśpiewać szybkobieżne zaklęcie i wiać gdzie pieprz rośnie.