Oprzytomnienie przyszło w ostatniej chwili.
Coś było nie tak. Nie, nadal nie wierzył w akcję z meteorytem, ale jakaś klapka w mózgu zupełnie odcięła go od rozważań nad przyczynami. Atawistyczny instynkt przejął pełną kontrolę.
Obok niego leżał Tornado - martwy, i David Hasselhoff - poważnie ranny. Cokolwiek było w basenie - potwór z kosmosu czy efekt specjalny który wymknął się spod kontroli - nieważne. Było realnym zagrożeniem życia i właśnie szykowało się do kolejnego ataku.
- Będzie tego. Spierdalamy. - stwierdził rzeczowo, zbierając Davida z ziemi. Nie był pewien, czy gwiazdor jest w stanie iść, w najgorszym razie miał zamiar po prostu go odciągnąć po ziemi.
__________________ Show must go on! |