Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-05-2018, 09:34   #148
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Minęło kilka chwil, zanim wszyscy doszli odpowiednio do siebie uśmiechając się i obejmując.
- Czyli nie ma teraz odwiedzin jej książęcej mości? Może to dobrze - zastanawiał się markiz. - Hm, jestesmy gotowi na przygodę oraz sprawdzenie tajemniczej komnaty? Wprawdzie przypuszczam, że mój ojciec trzymał tam pewnie jakieś wino oraz ubrania, ale póki co, zawsze dobrze jest sobie wyobrazić, że będzie tam prawdziwy pałac - zaproponował wesoło.
- Jesteśmy, jesteśmy…
- Agnese zakręciła lekko biodrami i pociągnęła nosem, starając się wyczuć, czy może Gilla przygotowała jej kielich z krwią. - Dobrze mi gdy tak leżymy. - Wymruczała. Nos podpowiedział jej, że tak, wszak ghulica była niemal idealną sługą. Stanowczo nie zapominała, jakie potrzeby ma jej pani, zaś markiz spoglądał nic nie rozumiejąc, czy Agnese chce wejść do tej komnaty, czy też nie chce.

Chwilkę potem piękny puchar wypełniony po brzegi krwią na złotej tacy został podany ślicznej florenckiej signorze Contarini. Agnese ujęła go w obie dłonie i upiła łyk, jakby to było słodkie grzane wino.
- Z jednej strony jestem bardzo ciekawa tego pokoju, a z drugiej najchętniej nie wypuszczałabym was z tego łoża. - Zerknęła na markiza dalej sącząc swój podwieczorek. Krew była jak zwykle świeżutka, dopiero co upuszczona. Oblizała się ze smakiem. - Myślisz, że będą tam tylko wino lub ubrania?
- Nie mam pojęcia. Kiedy bylismy dzieciakami z Sophią oczywiście pytaliśmy o ten pokój, ale ojciec zabronił nam oglądać pod groźbą surowych kar. Kiedyś próbowałem, jednak strasznie dostałem pasem. Kiedy już mogłem to zrobić, jakoś nie ciągnęło mnie, aż do teraz. Dlatego kompletnie nie wiem, co tam jest.
-Tajna zbrojownia, albo skarbiec
- domyślała się Gilla, która chyba się zaciekawiła. Właściwie drzwi były kilka metrów od łóżka.
Agnese dopiła wino i odstawiła kielich na stolik obok łoża, wypinając przy tej okazji, swoją zgrabną pupę w stronę markiza, który przełknął ślinę. Pomiędzy pośladkami dziewczyny były dwa piękne otworki, które wprost uwielbiał penetrować
- Chodźmy sprawdzić. - Zeszła z łoża i rozejrzała się po pomieszczeniu. - Skarbie, gdzie masz swój szlafrok?
- Prosze, jest tutaj
- podał jej swój jasny, mający wyhaftowane herby Colonnów, czyli antyczną kolumnę na czerwonym tle. - Gillo, ty także? - spytał zakładając kolejny.
Ghulica skinęła, podał więc jej trzeci i tak wyposażeni podeszli do tajemniczych drzwi.
- Zaraz, mam klucz w biurku - ruszył markiz po chwili niosąc długi oraz naprawde skomplikowany klucz mający bardzo wiele nacięć. Wampirzyca przesunęła dłonią po drzwiach.
- Nigdy cię nie kusiło? - Zerknęła na swego narzeczonego. Jedynie narzuciła szlafrok na ramiona, przez co jej biust nadal pozostawał odsłonięty.
- Wiele razy, jednak kiedy mnie kusiło, zawsze było coś innego do roboty, kiedy zaś miałem czas, przestawało mnie to interesować. Wiecie, nie przepadam za swoim ojcem, więc jego stare stroje niespecjalnie mnie interesują.
- Nie znałam twojego ojca, ale wydaje mi się, że raczej nie fatygował by się tak by ukryć swoje stroje.
- Skrzyżowała ręce na piersi, unosząc przy tym swoje cycuszki.
- Czyli faktycznie broń, lub złoto. Mógł chować przed innymi jakieś zasoby, choć chyba wszystkie przefiutał oraz zastaniemy puste półki - Agnese dostrzegła, iż mówiąc to wpatrywał się niczym urzeczony w jej słodkie skarby, choć udawał, że nie. - Kochanie, otworzysz? - podał klucz wampirzycy.
Agnese wyciągnęła dłoń jednak zatrzymała ją w drodze.
- Jesteś pewien? To jednak pokój twojego ojca.
- Zdecydowanie pewien. Pokój mojego ojca, ale od naszego ślubu to wszystko będzie nasze
- uśmiechnął się do niej.
Wampirzyca przejęła klucz.
- Skoro tego sobie życzysz. - Wsunęła klucz w zamek już odruchowo wyostrzając zmysły. Przekręciła go nasłuchując uważnie, po czym pewnym ruchem pchnęła, dawno nie używane wrota. Zaś za nimi rozpostarł się widok, który wcale nie przypominał skarbca, czy zbrojowni.

[MEDIA]https://romance4thebeach.files.wordpress.com/2015/05/red-room2.jpg[/MEDIA]

Markiz przyglądał się kompletnie zdumiony.
- Właściwie cóż takiego jest … wiecie ten pokój?
Agnese weszła pewnym krokiem do środka. Pomieszczenie nie miało okien. Wampirzyca przesunęła dłonią po dziwnie wyglądającym meblu, odrobinę przypominającym klęcznik i podeszła do ściany, która nawet odrobinę mogła przypominać “zbrojownię”. Bez trudu rozpoznała w bacikach, czym, czym jakiś czas temu potraktowała ją Gilla. Zerknęła za siebie na markiza i ruszyła w stronę łóżka, zsuwając ze swych ramion szlafrok. Jednym pewnym krokiem weszła na łóżko i przytuliła się do jednej z kolumn, tak że, ta rozdzieliła jej piersi.
- Ja mam wrażenie, że to pokój do zabawy.
- Do zabawy, dla dzieci?
- nie załapał markiz. - Tutaj są jakieś baty, kajdany, ale jakieś dziwaczne. Jeszcze te kółka, po co komu przy łóżku kółka. Albo zwisające z sufitu, moznaby na nim powiesić jakiż żyrandol ze świecami …
- Nigdy nie widziałam takiego pokoju
- uznała Gilla. - Markiz poprzedni był niezły wesołek.
- Znaczy bawił się tutaj?
- Alessandro wyglądał totalnie zdezorientowany.
- Skarbie… według mnie jest tylko jeden typ zabawy wiążący się z łóżkiem. - Agnese uśmiechnęła się zawadiacko. Przeniosła wzrok na Gillę i przygryzła wargę. Tak.. miała ochotę skorzystać z tego pokoju i była ciekawa czy ghulica myśli o tym samym.
- Chyba możnaby … - uznała Gilla. - Sporo tutaj interesujących rzeczy. Naprawdę twój ojciec, szlachetny panie - zwróciła się do markiza - zgromadził całkiem niezły zbiór.
- No nawet … ale jeśli już to chyba tylko on wiedział, jak to wykorzystać, jakieś kółka, czy baciki … faktycznie musiał być okrutnikiem, kiedy bił podczas uprawiania miłości, eee, bez sensu, wtedy miałby większy bat, tymczasem te tutaj … popatrzcie na kajdany. Niektóre zaś linki wygladają, jakby były plecione tak, żeby kogoś obwiązać oraz powiesić na którymś z haków. Ale po co?
- Alessandro rozglądał się po pokoju, nawet jeśli rozumiał, że jego ojciec używał je przy erotycznych zabawach, nie domyslał się, po co.
- Gillo… - Wampirzyca wpatrywała się w ghulicę, czując że już same wyobrażenia o tym co ta mogłaby jej zrobić, sprawiają że robi się mokra. - Czy chciałabyś zrobić memu narzeczonemu prezentację?
- Oczywiście signora
– Gilli chyba się to spodobało. Wyjaśniała profesorskim tonem zerkając na Agnese, chociaż czasem także na mężczyznę. - Panie markizie, podeszła najpierw do łóżka. - Proszę zobaczyć, że jest ono całkiem solidnie zrobione oraz elegancko.
- No tak, rzeczywiście ładne, wygodne, szerokie, ale ta reszta?
- Niektórzy podczas uprawiania miłości lubią drobne odstępstwa od normy, które przerywają nudę przeciętności.
- Mi się nie nudzi
– przerwał jej markiz.
- Och nie wątpię, jednak te drobiazgi pozwalają urozmaicić łóżkowe zabawy. Chociażby obręcze ułatwiają przywiązywanie do łoża w różnych pozycjach. Wczoraj signora przywiązała mnie i było to bardzo ekscytujące. Tutaj, dzięki dużej ilości obręczy, można nadać związanej osobie odpowiedni kształt. Można ją unieść, sprawić by wypięła swoje krągłości. Wszystko zależy od fantazji.
- No dobrze, ale ta pod sufitem?
- wskazał na obręcz na górze.
- Cóż, dzięki odpowiedniej uprzęży lub wiązaniu można podwiesić ukochanego pod sufitem na linie oraz w takiej pozycji się nim zajmować. Można także przymocować linkę, która sprawi, że osoba stojąca będzie miała wyciągnięte dłonie i zmuszona do stania prosto. To ograniczenie, do którego dodaje się pieszczenie lub uprawianie miłości wręcz wymusza poddanie się miłosnemu działaniu. To bardzo podniecające, przynajmniej dla mnie.
- Naprawdę?
- Oczywiście, wszak inaczej signora by mnie wczoraj nie związała, mi się także zdarzyło przecież związać ją. Lubimy to, właściwie przy pomocy tego wszystkiego mogłybyśmy być nawet związane obydwie jednocześnie – zastanowiła się chwilkę. Podobną rolę pełnią te wszystkie dodatkowe drobiazgi: liny, kajdany, łańcuchy. Proszę zobaczyć, iż są otoczone skórą w miejscach, gdzie mogłyby przylegać do ciała. Nie powodują więc bezpośrednich ran. Także są rzeczy do zakrywania oczu, kulki wkładane w usta na łańcuszkach do uniemożliwienia krzyku
– Gilla profesjonalnie tłumaczyła oraz pokazywała na sobie, gdzie w jakie miejsce należy przyłożyć daną rzecz.
- Ten zielony stołek? Przypomina konia – markiz miał mocno wybałuszone oczy na to wszystko. Kompletnie nie przypuszczał, iż jego ojciec może wyczyniać takie rzeczy podczas erotycznych igraszek. Chociaż szczerze mówiąc, niektóre rzeczy korciły go, żeby spróbować.
- Bowiem to jest taki koń. Proszę sobie wyobrazić leżącą na nim signorę. Na brzuchu. Końcówka wyższego poziomu automatycznie unosi nieco jej tylną część tak, że klęcząc na tym niższym miałby pan niezwykle proste dojście. Partnerkę można także tutaj odpowiednio przywiązać unieruchamiając ją oraz zdając całkowicie na ruchy kochanka. Wtedy kobieta jest jak niewolnica, która bierze wszystko, czym ją mężczyzna obdarza. Niektóre panie to bardzo odnieca odgrywanie takiej roli – Agnese zauważyła, że markiz jakoś udając, ze nic się nie dzieje, spojrzał na nią oraz oczy mu błysnęły. Cóż, wiedziała, że jej kochanek lubił dominować, choć jednocześnie czasami to ona decydowała, właściwie nawet często. - Wreszcie – kontynuowała Gilla – obok wiszą rozmaite baciki oraz sznury. Do wykorzystania przy wiązaniu, zaś baciki, cóż, do okazywania swojej dominacji. Wielu panów i pań lubi ten dodatkowy bodziec podczas seksu. Bardzo ich to podnieca, jeśli podczas łóżkowych zabaw dodatkowo dostają klapsy, odczuwalne, ale nie przekraczające jakiejś granicy, dla każdego innej. Przy okazji większość trzonków tych bacików może pełnić rolę fallusa, wkładanego od przodu lub od tyłu, zależnie od wielkości – kończyła Gilla. - Nie wątpię, że szafki kryją kolejne drobiazgi, afrodyzjaki, olejki. We wszystkim ważne jest jednak to, żeby samemu spróbować oraz sprawdzić, co się lubi.
 
Aiko jest offline