Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-05-2018, 22:07   #10
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Dłoń szejka zastygła w połowie drogi do ust. Wachlarze trzymane przez niewolnice nagle przestały się poruszać. Wszystko na moment stanęło w miejscu. Potem daktyl upadł na podłogę, a Rasul zerwał się na równe nogi, co przy jego tuszy wydawało się niemożliwe.

- Kłamiecie! - ryknął i zaczął targać brodę, tocząc pianę z ust. - Nie wierzę! Nieeee! Jak? Dlaczego? - krzyczał i miotał się naokoło. Zrobił się cały czerwony na twarzy i dopiero towarzyszący awanturnikom Harmas szybko podszedł do niego i siłą usadził z powrotem na poduszkach. Przez chwilę mówił coś do szejka przyciszonym głosem, a ten stopniowo się uspokajał, zatapiając twarz w dłoniach. Jego ciałem wstrząsały spazmy. Harmas dał znak służce, aby przyniosła wody. Władca Yarakanu wypił cały puchar i podniósł czerwone, mokre oczy na awanturników.

- Mówcie, jak to się stało - rozkazał. Gdy wyjaśniali, majordom zorganizował wszystko, co trzeba aby odpowiednio zadbać o ciało Khalila. Szejk słuchał w milczeniu, a jego usta poruszały się w bezgłośnej modlitwie do Fahima. - Zostaniecie wynagrodzeni. Teraz zostawcie mnie samego z mym synem - powiedział na koniec, kiedy wniesiono do komnaty mary z leżącymi na nich, przykrytymi białym całunem zwłokami młodzieńca. Harmas przysłał sługę, który poprowadził bohaterów do przeznaczonych dla nich komnat.


Relhad czekał już dosyć długo i zaczynał obawiać się, że został wystrychnięty na dudka. Szykował się nawet do odejścia, gdy z cieni po przeciwnej stronie placu wychyliła się jakaś postać i dała mu znać, żeby podszedł. Okazało się, że była to Sabiha. Tym razem również była ubrana na czarno, ale burkę zastąpiła luźnymi szarawarami i wygodnym kaftanem. Czarne włosy miała upięte pod chustą i Egil mógł przyjrzeć się jej twarzy. Wedle rusanamańskich standardów była piękna...

- Miałeś czekać na tyłach, a nie przed główną bramą - zrugała go. - Chyba jednak nie do końca znasz nasz język. Chodź!

Obeszli pałac, tak aby znaleźć się na tyłach budynku. Tam, w bramie jakiegoś domu czekał jeszcze jeden człowiek. Mężczyzna również odziany na czarno. Przy jego boku zwisał długi, zakrzywiony kindżał. - To Osam - przedstawiła go Sabiha, na co ten tylko skinął głową.

- Czekaj tu na nas i pilnuj, żeby ta droga była wolna. Przez cały czas! Jak ktoś się pojawi to go spław, albo załatw, nic mnie to nie obchodzi. Zrozumiałeś? - zapytała.
 
xeper jest offline