- No i już. Oddać broń, kurwa. Będę się przed nieumarłymi bronił widelcem. Po co komu widelec, jak można jeść palcami? Łyżkę rozumiem, nóż też potrzebny. Nie ufajcie tym, co używają widelców... - marudził Hans, który był nieco wkurwiony. Obwarowana posiadłość byłaby idealnym miejscem, żeby przeczekać tę masakrę, ale z pewnością nie dałby się rozbroić i być na czyjejś łasce. Co za gówno.
- Idziemy dalej w stronę karak? - zapytał grupę, ale zwrócony był w stronę Galnira.