Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-05-2018, 10:55   #56
Jaśmin
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
- A ty cwaniaczku mów co tu robisz?
- Jestem z Sił Specjalnych - wycedził dziennikarz - I nie mogę odpowiadać na takie pytania. Chcecie coś wiedzieć pogadajcie z moim zwierzchnikiem. Zdaje się, że macie swoje numery. A ja, póki co, proszę o pomoc medyczną bo jestem gorzej poobijany niż Gołota po starciu z Tysonem...
- Jak tak sobie chcesz. Skoro nie nadajesz się do życia, to wylądujesz w szpitalu pod strażą. Oddamy cię szefowi przewiązanego wstążeczką...
Rafa przez chwilę przeżuwał odpowiedź.
- Milusia perspektywa. Ale i tak muszę się skonsultować. Oddajcie mi telefon, dobrze?
Stryker spojrzał na panią kapitan, ta skinęła głową. Gliniarz wyjął telefon Rafa i rzucił mu.
- Ręka rękę myje... łapiesz? - powiedziała.
- Chyba łapię.
Krzeszewski wybrał numer.
- Jax? Odezwij się, tłusty sukinsynu...
- Już wiem, że dałeś się złapać - usłyszał głos Jaxa w słuchawce - Znalazłeś Johna?
- Nie, cholera. Ale gliny mają jego rysopis i szukają.
- Ostro się wzięli za ten klub, sam im powiedziałem, żeby go nie kropnęli przez przypadek. Jesteś na chodzie? Pamiętaj o naszym celu. Wciąż szukamy tego gostka.
- Pamiętam. A może byś tak porozmawiał z panią policjant? Co? Niech mnie opatrzą i wypuszczą. Nie wiem czy wiesz, ale dostałem kulkę. W takim stanie mam szukać Johna i Enzo?
- Jest cięta na mnie za to, że nie zgłaszaliśmy naszej akcji miejscowym. Użyj swojego samczego czaru. Zbajeruj ją albo co.
- Policjantkę? - parsknął dziennikarz - Znaczy funkcjonariusza na służbie? Obrończynię Dobra? Zbawczynię kotów na wysokich drzewach? Ocipiałeś, Jax? - policjantka zerknęła na niego uważniej więc co prędzej Rafa ubrał swój najlepszy uśmiech i pokiwał uprzejmie głową - Przydaj się do czegoś, draniu! Wysłałeś nas do roboty, a sam...!
Krzeszewski co prędzej zatkał się zdawszy sobie sprawę, że to nie jest najlepszy sposób by rozmawiać z majorem.
- Miałem na myśli, że w takim stanie jestem w stanie zainteresować sobą najwyżej pielęgniarkę.
- Oddychasz, możesz mówić, możesz działać. Przydaj się w końcu na coś. Liu Kang cię zarekomendował, nie przynoś mu wstydu - zagrzmiał major.
- Nie ma to jak współpraca i zrozumienie! - warknął dziennikarz - Zrobię co się da i widzimy się w szpitalu. Bez odbioru.
Krzeszewski rozłączył się.
Po czym ubrał swój Naprawdę Najlepszy Uśmiech.
- Pani kapitan, to ja poproszę do szpitala, co by wyjęli mi tę kulkę. Da się to załatwić?
Odpowiedziała mu uśmiechem.
- Jasne, nawet cię odwieziemy i dostaniesz izolatkę by ci nikt nie przeszkadzał. Kabal, poniańczysz pana do czasu odbioru.
- Super! - ucieszył się dziennikarz - Jak to dobrze wpaść na porządnych obywateli, skłonnych do pomocy. Dzię-ku-je-my. A teraz do szpitala, panie szofer! Gazu!
Odwieźli go z tylu radiowozu jak zwykłego oprycha.
Potem było ruchliwe śródmieście (Kabal klnąc dociskał klakson, ale w tym tłoku nawet kogut był bezużyteczny), potem boczne uliczki odchodzące od zakorkowanej głównej arterii (każdy zakręt sprawiał, że kula w ciele Rafy przemieszczała się i dziennikarz klął w duchu) i wreszcie szpital.
Dalej poszło szybko. W rejestracji skierowano ich do izolatki na pierwszym piętrze. Troskliwa pielęgniarka przykryła Rafała kołdrą i zapytała czy mu czegoś nie trzeba.
- Papierosa...tfu! Co ja mówię! Herbatki proszę.
Dziesięć minut później Krzeszewski sączył gorącą herbatę z cukrem. A kolejne kilka minut później wpadł młody chiński lekarz w kitlu narzuconym na koszulę z emblematem Iron Maiden by zbadać nowego pacjenta.
Krzeszewski pamiętał, że idąc do izolatki przechodzili obok sali operacyjnej, na stole której właśnie rozbierano zamaskowanego Lin Kuei.
Zamaskowanego. Może zdjęcie mu maski przez cywila potraktuje jako hańbę i popełni samobójstwo? Pomarzyć wolno.
Przez cały czas gdy lekarz robił swoje gliniarz stał w pokoju żując gumę. Rafał próbował go zagadać, ale Kabal musiał kiedyś pracować w drogówce. Wciąganie go w rozmowę przypominało jako żywo wymianę uprzejmości z gliną, który kazał ci zjechać na pobocze.
A czas płynął...
 
Jaśmin jest offline