Phila olano. Chociaż miał dobry plan. No dobrze, może i to był dopiero zalążek planu, ale najważniejsze było to, że był to zalążek dobrego planu. Cóż, przynajmniej zdawali się działać według innego planu, zamiast biegać w losowych kierunkach. Lepsze to niż nic.
Nie próbował więcej nic sugerować reszcie. Skoro tego nie chcą, to niech im już będzie. Postanowił, że i on pobiegnie do domu obsługi. Może będzie tam ktoś żywy? A nawet jeśli nie, to zawsze można spróbować dopiec do lotniska. Limuzyna może i miała zasłonięte okna, jednak musiała jechać po drodze. Wystarczyło więc takową znaleźć, aby znaleźć i lotnisko. Tudzież inną cywilizację.
Ale najpierw musiał zrobić coś innego. Samemu w to nie wierząc, zabawił się jednak w bohatera i odłączył się od swojej grupy, chcąc się upewnić, że Kelly nic się stało. Może i go irytowała, ale i tak była jedyną osobą w domu z którą zdążył nawiązać jakąś relację. No i poza tym, to była po prostu szczera dziewczyna, nie zasługiwała na śmierć.