Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-05-2018, 09:48   #79
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację


Obiad w McDonaldzie był na swój sposób symboliczny. Bo to właśnie w Maku Żenia “pierwszy raz” zobaczyła Czarnego. Szaman położył przed dziewczyną mały opalizujący kamień.





- Prezent - powiedział Szaman, choć tacki z tworzywa i papierowe kubki obdzierały kamień z jakiejkowiek tajemniczości.
- Będzie ci potrzebny.
Obracając kamień w palcach dziewczyna spoglądała na Alfę spod oka:
- Dziękuję, a do czego? - Żenia siedziała nieco jak na szpilkach.*
- Zakląłem wewnątrz dla ciebie ducha kameleona. Karmi się twoją gnozą, ale pozwala przyjąć ci twarz i wygląd każdego kogo dotkniesz w momencie aktywacji. Zaar wysłał mi listę potencjalnych pracowników Bionanolab z Łodzi. Pojedziesz tam z Zapalniczką i Gustawem. Złapiecie kogoś z nich. Przesłuchacie. Załatwię wam melinę w Łodzi. Z więźniem będzie musiał być na stałe ktoś z nich. Ty go dotykasz, przyjmujesz jego twarz i ruszasz do Pentexu. A na miejscu dowiadujesz się ile tylko się da. I robisz to tak długo jak tylko się da. Potrzebujemy wszystkiego. Informacje o zabezpieczeniach, o ochronie. Rozkład budynku, zastosowanie poszczególnych pomieszczeń.*

- Ok. A kiedy jedziemy? - Żenia raz jeszcze pogładziła kamień i schowała go do kieszeni spodni. - I czy dasz radę posłać Zaara na dworzec za trzy dni jeśli nie wrócę na czas?

- Jutro rano. Dziś muszę z tobą jeszcze coś potrenować - Czarny zajadał się przesolonymi frytkami - Po co Zaar ma iść na dworzec? Czego potrzebujesz? Chodzi o ludzi Harada?

- Tak. Bury Kieł ma wpaść. Poprosiłam go o pomoc z zebraniem informacji z ulicy we Wrocku. Obiecał odwiedzić mnie w Poznaniu. Można by go może przekonać by tu został… - dodała Żenia niemrawo wydłubując frytkę ze stosiku szamana. - A wiesz, że spirale połączyły się z Pentexem i z tego co mi wygląda również z moim bratem? Dojechali ludzi Harada politycznie i finansowo. Poza tym jeszcze jeszcze jedna kwestia… nie mów mi za wiele o wjeździe do Pentexu. Smok działa na oba fronty i nie jestem w stanie mu ufać. Pomagał spiralom w tym burdelu. Myślę, że młody to taki znak dla mnie trochę. - wyjaśniła swoje podejrzenia chrupiąc tłusty kawałek ziemniaka - Trochę jak środkowy palec. Jak się zmienia totem?

- Z konfliktu z własnym totemem nie wynikło jeszcze nigdy nic dobrego. A Bury… cóż, konsultuj takie rzeczy w przyszłości ze mną, dobrze? Bo nie bardzo cieszy mnie zdrajca na terenie Poznania.
Czarny delikatnie przesunął frytki w swoja stronę. Bez nagany, czy choćby wspomnienia tego tematu. Jakby liczył, że Żenia nie zauważy.
- Jeden zdrajca więcej czy mniej - mina dziewczyny jednak mówiła, że zauważyła.

“Czarny nie dzieli się jedzeniem. Czarny to Alfa dostaje najlepsze i najtłuściejsze fryty w MacDonaldzie!!!”
Słowa cisnęły się jej na usta ale skwitowała ruch szamana jedynie zduszonym chichotem.
- A co zrobił?
- Podważał autorytet alfy. Odmówił walki z siłami Żmija - Czarny uniósł do ust kolejną frytkę.

- Mhm - stwierdziła Żenia tonem “tylko tyle?”. - Czyli, że co? Nie grał według zasad i dostał kopa?*
Czarny żuł powoli frytkę:
- Tak. Łamał litanię..
- Zjadał cudze frytki? - Żeńka roześmiała się cicho błyskając zębami - Jej no to fakt. Zdrajca totalny. Gorszy niż taki na przykład gwałciciel.

Po chwili ironii dodała ugodowo:
- Ale dobrze. Następnym razem zadzwonię i zapytam. Teraz nie miałam telefonu. - Czarny miał być bossem bossów. Też na jego miejscu chciałaby wiedzieć kto wjeżdża do miasta.

- Przez tego gwałciciela nie zginął żaden garou. Otrzymał karę adekwatną do przewin. Bury też otrzymał karę adekwatną do przewin. On już nie ma swojego totemu, co poniekąd jest odpowiedzią na twoje pierwsze pytanie o zmianie totemu.

- Rozumiem, że nasikanie na kogoś i zrzucenie go ze stołka to pełna kompensacja za gwałt. Ciekawe jakbyś się zapatrywał na ten temat gdyby to Ciebie zgwałcono. Rozstawiono pod ścianą, wciśnięto się w twój tyłek i posuwano mimo bólu, szoku i protestów. Upodlono, zabrano część Ciebie bez powodu, ot tak, dla widzimi się. - Żenia zjeżyła się mocno i pstryknęła palcami - A potem jakaś laska zażerająca naprzeciwko Ciebie tłuste frytki podsumowała to obojętnym “no przecież nasikałam na twojego gwałciciela, dostał to na co zasłużył. Już o tym nie gadaj!” Zastanawiam się czasem, czy faktycznie tak myślisz, czy po prostu nie potrafisz się przyznać do błędu. I nie wiem co gorsze.
- Powinienem go zgwałcić? Czy ściąć? - odpowiedział szaman spokojnym tonem patrząc na swą uczennicę.
- Powinieneś nie chrzanić, że dostał to na co zasłużył i stawiać go w lepszym świetle niż “zdrajcę”, który podskakiwał Alfie. Szczególnie, że ten sam gnojek, popełnił samobójstwo nie dlatego, że Ciebie tak ukochał i postanowił uratować. Tylko dlatego, że był egoistą do samego końca i wolał zginąć niż próbować…
Żeńka machnęła dłonią.
- Nie chce mi się tego tłumaczyć, bo usilnie próbujesz nie rozumieć. Umrzeć jest łatwo. Trudniej jest żyć z konsekwencjami swoich poczynań.
- Mhm - mruknął.

Czarny sięgnął po cheasburgera, którego z namaszczeniem otwinął z papierka.
- Wiesz, że mięso w McDonaldzie jest głęboko mrożone w atmosferze azotu? Ma coś takiego jak minimalną datę przydatności do spożycia. Nie maksymalną. Minimalną. Przez pierwsze sześć miesięcy od zamrożenia nie powinny być rozmrażane, poddawane obróbce i sprzedawane do spożycia.
Ugryzł kanapkę i zaczął żuć ze smakiem.
- Produkują żarcie ze śmieci, minimalnym kosztem, ładują wszelkie dodatki do żywności poprawiające smak, przyciagają ludzi tym, że jest tanio i smacznie. Żerują na chytrości społeczeństwa. Widzisz Żeniu jedną z głównych broni Pentexu jest ubóstwo ludzi. I to nie takie ubóstwo, które prowadzi do bezdomności, ale ubóstwo którego ludzie są nieświadomi. Pracujący po dziesięć godzin dziennie ojciec rodziny z trójką dzieci bez szansy na oszczędności, który bierze urlop w pracy, żeby zrobić sobie remont w kredytowanym mieszkaniu.
Czarny dojadł kanapkę która zgodnie z jego słowami była emanacją Żmija.
- Ludzie dają się oszukiwać na każdym kroku. Tego nie zmienimy. Ale naszym celem jest urwać łeb Pentexowi. A wracając do tematu: Zaar ma sprofilowane kilka celów. Kazałem mu wybierać kobiety. Jedną z nich uprowadzicie. Ty zdecydujesz w kogo będzie najwygodniej się wcielić. Tam na miejscu oficjalnie zarządza Zapalniczka. Ale ma zająć się przede wszystkim logistyką i zapleczem. W środku będziesz ty. W razie wpadki nie mamy ci jak pomóc. Nie będziesz też mogła tam wnosić fetyszy. Za duże ryzyko. Podobnie ze sprzętem podsłuchowym. Wchodzisz i zapamiętujesz ile się da. Operacja potrwa jakiś czas. Nie powiem ci ile, bo nie chcesz informować Smoka. Jasna sprawa. Teraz jedziemy do Caernu.

Żenia nie odzywała się ani słowem przez cały monolog Czarnego. Żarcia, które przy uprzedniej wizycie sprawiło, że żołądek odmówił jej posłuszeństwa też nie tknęła.
Wlokąc się za szamanem zastanawiała się ile z niej samej zostało poddane obróbce i sprzedane.
I ile z tego sprzedała sama.


***



Jechali wynajętym samochodem. Prowadziła Szefowa, czyli Zapalniczka. Gustaw spał na siedzeniu pasażera. Wyglądał przy tym przezabawnie, bo spał z otwartymi ustami.
Żenia siedziała z tyłu. Przeglądała tableta, którego dostała razem z telefonem od Zaara. Galiard był wyraźnie oschły przy spotkaniu, choć być może dlatego, że był z nim Michał. Ten z kolei jak zwykle był uśmiechnięty i serdeczny. Teraz dziewczyna przeglądała listę potencjalnych celów. Musiała z niej wybrać kogoś, w kogo miała się wcielić.

Jedno, drugie puknięcie w pada i Żenia nieco odległa myślami.
Rozmowa z MacDonaldzie z Czarnym nie nastroiła jej specjalnie pozytywnie. Ich relacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Zaar miał z jakiegoś powodu focha. Smok kombinował na odlew. Harad podkopywał jej pozycję u swoich. Wspomnienia pozostały niedostępne a teraz awansowały do pozycji “niechciane”.

Żeńka traciła z oczu cel. Zastanawiała się jak to jest być roninem. Sama niedawno była bez totemu. Czy z totemem było jej lepiej?

Chyba nie.

Gorzej? Prawdopodobnie. Bo Pasikonik okazał się kolejnym ogniwem, które musiała brać pod uwagę.

Czepiła się tego wjazdu do Pentexu jak ostatniej cegiełki. Nie odzywała się za wiele do Zapalniczki. Układy z nią też były mocno napięte od całej akcji z Burakiem.

Wróciła myślami do informacji na padzie.

- Może ta brutalna policjantka z ochrony? - Żeńka uśmiechnęła się kącikiem ust myśląc, że chyba trafiła w gust Gucia. - Hm?

Gustaw chrapnął głośno, po czym otrząsnął się i rozejrzał jakby nie wiedział kto i jakim prawem go obudził. Spowodowało to ogólne rozbawienie głównie u Zapalniczki. Gdy już atmosfera się nieco ochłodziła Zapalniczka wróciła do tematu:
- Chyba najłatwiejsza do udawania. Nie musisz mieć wiedzy z medycyny, biologii czy chemii. No i jako ochroniarz będziesz mieć dostęp do większej ilości pomieszczeń. Chyba.
- No - podsumował Gustaw.
Żeńka poczochrała go po łysinie z rozczuloną miną:
- No. - powtórzyła - To trzeba ją tylko odłowić. I uważać, żeby nie skopała tyłków za bardzo. - podjudziła mięśniaka co nieco.
- Wiesz, no tego ten. Ja no ten no… normalnie ja nie… cholera… no tego no.. ja nie biję kobiet. Będziecie ją musiały złapać same - wydukał w końcu blondyn.
- No chyba żartujesz - powiedziała Zapalniczka.
- Guteeeeeek - Żenia zaplotła ramiona na szyi opiekuna, splatając dłonie gdzieś przed jego nosem - aaaaaaaaale przecież nikt Ci jej bić nie każe. Mówię o odłowieniu a nie pobiciu. To ona będzie bić. Nas. A ja nie mogę nie być w formie idąc sama do Pentexu - brunetka wydęła usta prosząco - Pomożesz?
- No dobra no… - powiedział w końcu.
Zapalniczka prychnęła.

- Jesteś najlepszy Gutek. - Żenia cmoknęła Gutka w policzek i rozparła się w na tylnim siedzeniu z szerokim uśmiechem.

***


Zapalniczka była przygotowana lepiej niż dobrze. Wszystkie kobiety z listy Zaara mieszkały w Łodzi. Żeby przykrywka była jak najlepsza Zapalniczka miała do dyspozycji cztery mieszkania w różnych dzielnicach. Gdy Żenia już ustaliła, że z listy została wybrana Anna Gawlik to ich plemienny sędzia odwołał spotkania w sprawie najmu trzech lokali. Pojechali bezpośrednio na Bałuty. Tam mieli do dyspozycji mały domek. Dużo mniejszy i bardziej obskurny niż dom zajmowany we Wrocławiu przez Marka i Bartka. A to przecież ich plemię miało kłopoty finansowe. Z drugiej strony ten dom nie rzucał się w oczy, a właściciel nie zadawał pytań. Dostał dwa tysiące za miesiąc z góry i kolejne dwa zwrotnej kaucji.

Dom miał dwa pokoje, salon, piwnicę, strych i miejsce postojowe. Naprawdę niewiele, ale musiało wystarczyć. Gustaw został wysłany po prowiant. Zapalniczka zaczęła się rozkładać z ich sprzętem. Szybko zasłoniła okna i zapaliła światło.

Na stole w salonie rozłożyła mapę miasta.
- Dziś trochę pospacerujemy po okolicy. Podłączymy pluskwę do auta Gawlik. Musimy zweryfikować jej drogę do i z pracy. Godziny pracy i takie tam. Musimy sprawdzić co robi po pracy. Spróbujemy się włamać do jej mieszkania. Podłożymy pluskwy. Wolisz ją śledzić, czy włamywać się do mieszkania?
Zapalniczka zachowywała się w ciekawy sposób. Czyżby nadal aspirowała do pozycji „psiapsióły”? Niby dowodziła, ale dawała wolną rękę dziewczynie.
- Czarny powiedział Ci, że kamień zmienia ciało, prawda? Po jej porwaniu będziemy musieli obrobić jej mieszkanie, żeby zdobyć nieco ciuchów. W coś musisz się ubierać do pracy. W każdym razie plan zakłada cztery etapy. Pierwszy to obserwacja. To wszystko o czym mówię. Drugi już po porwaniu to przesłuchanie. Musimy z niej wycisnąć ile się da. Tutaj mam nieco obaw, że wybrałaś byłą policjantkę. Może celowo nam wywinąć numer, albo nic nie powiedzieć. Trzecia faza to infiltracja Pentexu. Tak naprawdę to tylko ta faza ma znaczenie. Ale jeżeli spierdolimy dwie pierwsze, to na tym etapie już nie damy rady się podnieść. Czwartą fazą jest odwrót i zacieranie śladów. Ponieważ to ty podejmujesz największe ryzyko, to ty decydujesz o czasie trwania trzech pierwszych faz. Przy czym pierwsza i druga nie powinny przekroczyć w sumie dwóch tygodni. To ty uznasz kiedy będziesz gotowa.
I znowu to samo. Niby dowodzi, ale wszystko zależy od Żenii.

- A nie możemy zacząć od obserwacji i sprawdzenia czy ma jakiegoś kochanka, matkę, kochankę, kogoś na kim jej zależy? Tak żeby mieć argument pozwalający ją przekonać? Zamiast porywać ją zajmijmy się tą osobą. Sama do nas przyjdzie. Albo sama nam poda informacje. - Żenia przez cheilę zastanawiała się do jakiego stopnia byłoby to działanie na miarę Spiral. Doszła do wniosku, że różnice zaczynają się powoli zacierać.

Zapalniczka się zmieszała.
- Nie zakładałam, że będziemy kogoś szantażować. Widzisz, jeżeli ona mieszka z matką, to gdy będzie tutaj, to możemy jej wmówić cokolwiek o jej rodzinie. Ale nie myślałam, żebyśmy sprowadzali na nich prawdziwe zagrożenie. Z drugiej strony, jeżeli jej nie złapiemy, porwiemy kochanka, to co zrobi? W pierwszej kolejności odezwie się do tych, których ma za wszechwładnych. Do Pentexu. Trochę się boję o niepotrzebny alarm. Ale jeżeli uważasz, że tak będzie lepiej, to możemy spróbować twoim sposobem.

- Ale ją też capnąć. A jakby fikała to pokazać, że jej bliski też nie ma za fajnie. Żeby ją zmotywować do współpracy, a nie puszczać wolno. Bo świrować będzie na pewno ale to tym lepiej. Więcej materiału do wykorzystania.

- Aha - Zapalniczka pokiwała głową - no tak, to brzmi logicznie. Można byłoby ją nastraszyć, nie koniecznie obcinać jej palec czy coś. To się może udać. Wtedy jakbyśmy z nią porywali jakiegoś faceta, to może Gutek by się przydał do czegoś innego niż do chodzenia na zakupy. No ale najpierw rozpoznanie. Podrzucasz pluskwy, czy ją śledzisz?

- Jedno i drugie. I dobrze by było, żeby Zaar wyszperał czy ma tam kogoś kogo warto zabrać na jakiś czas. Zlecisz mu to?

- No dobra, przekonałaś mnie. Zadzwonię do Zaara, a potem zrobię sobie drinki z palemką. Bo z tego co słyszę chcesz wszystko załatwić sama. Zadzwonię jeszcze do Gutka. Może kupi szachy, to będziemy mieli co robić jak ty będziesz załatwiać sprawę Pentexu - ironizowała Zapalniczka, choć wizja Gustawa grającego w szachy zdawała się jakaś taka epicka.

- A to jednak coś chcecie pomagać? No bo do teraz wszystko robię ja. Według planu. - Żenia udała całkowite zaskoczenie. - No to możesz jej założyć pluskwy. Ja pośledzę. Poobserwuję sobie ją przy okazji.

- No. Plan zakładał, że się dzielimy obowiązkami przed porwaniem. Po porwaniu ja i Gucio zapewniamy wsparcie i pilnujemy porwanej. Nie wiem… wydawało mi się, że już wiesz, że polegamy na sobie nawzajem*

Żenia spojrzała na Zapalniczkę z uśmiechem kątem ust.
- Taak. Nie zapomnę tego nigdy. - mruknęła ironicznie - Czyli co teraz? Jedziemy do niej? - brunetka spojrzała na zegarek w telefonie.
- Gdy tylko wróci Gustaw z zakupami.
 
corax jest offline