Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2018, 16:18   #83
Ardel
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Eliksiry? Czy ja ci wyglądam na alchemika? Albo, tfu, czarownicę? – oburzył się mistrz Hammel. – Zielonowłosy, nie mamy czasu na zabawę w warzenie mikstur. Zajmujemy się tutaj magią, która daje nam wszystko, czego trzeba. Poza tym dekokty służą niektórym jako… mobilni magowie, co nie jest nam na rękę. Wynajęcie jednego z nas jest bardziej dla nas intratne.

Następnie zwrócił się do Otta i Mirthala.

Wyśmienicie. A ciebie, elfie, nie będę męczył pytaniami o wasze zwyczaje, bo mnie nie interesują. Jesteś za to o wiele ciekawszym obiektem obserwacji. Zdaje mi się, że przyciągasz istoty z innych Sfer. – Wtedy odezwał się Detlet, którego mag zupełnie zignorował. – Gdy będę gawędził z twoim łysym towarzyszem, chciałbym, żebyś splótł kilka zaklęć. Może trzy, może cztery. Potem cię wypuszczę do twoich towarzyszy. Nie bój się o tajemnice, pewnie i tak znam te zaklęcia. Interesuje mnie teoria dotycząca tych istot i ich przyciągania.

W końcu odpowiedział Bornlandyjce:

Oczywiście, że je zwrócicie w dobrym stanie, bo Romuald będzie cały czas z wami w skryptorium.

Najwyraźniej rozmowa została zakończona. Otto został zasypany kopą pytań o Rohaliona i wydarzenia z południa Horasji, natomiast elf miał czas, żeby zastanowić się nad ewentualnymi zaklęciami, które mógł wykonać pod okiem maga. Romuald po cichu wyprowadził Deta i Dorę i krętymi korytarzami, które co do jednego były wyłożone dywanami i arrasami, poprowadził ich do skryptorium. Niedługo potem przyniósł stos ksiąg, stos papieru, dwa pióra i kałamarz. Papier i przybory do pisania kosztowały zainteresowanych cztery talary, co nie było specjalnie dużym wydatkiem. Następnie wzięli się do roboty, co chwila popatrując na Romualda, który nie był specjalnie pomocny. Po prostu stał i pilnował, żeby nie zniszczyli czy nie ukradli książek. Zanosiło się na długie posiedzenie w skryptorium…
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline