Karl wyprostował się. Stanął pewnie. Spojrzał na dziadka.
- No cóż. Widzę, żeś nie w ciemię bity. Przyjmijmy, że dowiodłeś tego, że auto jest twoje, a nie stoi bezpańskie, a my tylko przechodziliśmy. - Rozejdziemy się w swoje strony w pokoju. My pójdziemy poszukać szczęścia gdzie indziej.
Karl ma się już odwrócić. gdy wpada mu pomysł. Może i głupi, ale pomyślał, że dodatkowe wsparcie zawsze by się przydało. -Służyłeś pod Kilimando. Szacun, słyszałem, że służyli sami twardzi. Widzę, że bronią potrafisz się posługiwać, to może chcesz zarobić 3 patole? Trochę akcji i szybki zarobek. |