Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec
- Cholera! - szturman przetrwał bez szwanku pierwszy i zaskakujący atak chyba tego Philipsa ale ten zbyt szybko zwiał do garażu nie dając mu szans na rewanż. Gdy szturman wyłonił się z zasypanego szklanymi odłamkami parapetu i wycelowanym Vectorem zobaczył tylko domykające się drzwi garażu. Wbiegł do środka! - Wbiegł do garażu! Lecę za nim, Foxy osłaniaj mnie! - krzyknął jednocześnie do rudowłosej dziewczyny jak i w radio mając nadzieję, że drugiej parze w samochodzie pozwoli to w jakiejś orientacji w sytuacji. Sam przeskoczył przez parapet i ruszył w pełnym pędzie w stronę niedomkniętych drzwi do garażu. Jakby tylko zdążył... Jakby dorwał skubańca na muszkę zanim uruchomi samochód... A tej strzelby przecież nie byłoby mu łatwo użyć jakby uruchamiał maszynę a szturman nie zamierzał czekać z pociągnięciem spustu gdyby sugestia wycelowanej z paru kroków lufy karabinku nie była wystarczająco wymowna. Philips podniósłby łapy to pewnie szturmanowi by wystarczyło by wziąć go do niewoli ale gdyby zwlekał sam podpisywał na siebie wyrok. Tylko, żeby zdążyć go dorwać zanim uruchomi brykę i ruszy...
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami
Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |