Karl spojrzał na weterana smutnym wzrokiem. Nie zasłużył sobie, no ale cóż. Takie mamy popierdolone życie. Jeszcze przed odjazdem zabrał strzelbę i naboje do niej. Na pewno się przyda. Wyposażenia nigdy za wiele.
Spojrzał na Ja-Sona. -Ok. Biorę Vana i spotkamy się u mnie. Mam nadzieje, że przy następnej akcji już nie będzie trzeba gadać.
-------
Karl przyjrzał się snajperce. Sprawdził jako chodzi broń i czy wszystko jest naoliwione. Wyglądała dobrze, widać, że ktoś o nią dbał, aby była cały czas sprawna. Rzucił okiem na swoje rzeczy i wpadł mu w oko korpus drona. Szybko go wygrzebał i położył na stole. - To może nam się przydać. Zamontuje broń i może jakąś małą niespodziankę i powinno być super. Pozwoli nam to lepiej rozeznać się w terenie i dać lekką przewagę. - Zamyślił się. Zaczął w głowie analizować co mu jeszcze potrzeba.
Z zadumy wyrwał go głos Ja-Sona. - Tak masz rację. Dobrze byłoby teren obejrzeć samemu. Możemy szybko skoczyć na twoim ścigaczu i obejrzeć to miejsce dokładnie. Łatwiej będzie wtedy cos zaplanować. Ale musimy się w miarę ogarnąć bo mam jeszcze trochę roboty do ogarnięcia. |