Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2018, 20:33   #35
Gormogon
 
Gormogon's Avatar
 
Reputacja: 1 Gormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputacjęGormogon ma wspaniałą reputację
Danpa był mechanikiem. Niemal mistrzem gdy chodziło o technologię, choć jego zdolności mocno ograniczał brak wiedzy o komputerach, czy nawet ich obsłudze. Gdy chodziło jednak o medycynę, nie wiedział nic. Gdyby miał przy sobie odpowiednie środki, może pomógłby Wulfowi nie odczuwać swojego cierpienia. Z drugiej strony gdyby miał tak dobre zioło przy sobie, raczej wolałby je zachować.
Wzruszył tylko ramionami. - Poszukaj czegoś o gorączkach w komputrach. - zasugerował. Poza tym mógł nad Wulfem tylko stać z nadzieją, że mężczyzna poczuje się lepiej mając kogoś pod ręką.

- Przecież to nie jest statek medyczny - odparł Jayltre. - Co spodziewasz się znaleźć w jego komputerze? A nawet gdyby były tu jakieś dane medyczne, to w jaki sposób mielibyśmy zdiagnozować o jaką chorobę chodzi? - Miraluk przerwał na chwilę, po czym odezwał się znów, ale już ściszonym głosem. - Słuchaj, będę z tobą szczery. Nie zgadzam się z Karą, moim zdaniem Wulf stanowi tylko niepotrzebny balast. Mieliśmy sporo szczęścia, że taszczenie go przez pustynię nie kosztowało nas kolejnych straconych. Nie uważasz, że powinniśmy coś z tym zrobić?
- Film szkoleniowy o pierwszej pomocy, cokolwiek. - odparł Danpa. Nie znał się na technologii, ale przewidywał, że coś na temat postępowania z rannymi powinno się w bazie danych znajdować, nawet jeżeli niekoniecznie wpasowane w ich przypadek. - Wulf mi nie przeszkadza. - odparł na drugie pytanie. - Nie czekaj, rób swoje. Mnie na pustyni nie obciążał. - zauważył Danpa, który w poprzedniej pogoni był zwykle sporo do przodu w porównaniu z drużyną. Kara mogła się nim zajmować jak chciała, co nie znaczyło, że reszta była zobowiązana wystawiać się na to ryzyko.
Jayltre machnął na Danpę ręką i udał się do jednego z terminali, by pogrzebać w zawartości komputera.

Marlon ze spokojem utrzymywał Lambdę w powietrzu kontrolując nieustannie wskaźnik wydajności silników. Zdawał się być niemal oazą spokoju, jego wzrok krążył powoli między radarem, wskaźnikiem, a wszechobecną pustynią. W pewnym momencie zawołał do siebie Danpę. Ten podszedł bez słowa i zaczął po prostu patrzeć na twarz Marlona.
- Jesteś może w stanie ustabilizować silniki? - zapytał starszy Sar - Trochę niepokoi mnie prędkość z jaką jeden z nich traci moc.
- Prawdopodobnie. Nie wiem ile mogę obiecać w locie. - Skinął głową. - Acz moja specjalność to robotyka i pirotechnika. - poinformował kompana na przyszłość. - Który? - dopytał.
- Silnik pierwszy.
 
__________________
„Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!”
Gormogon jest offline