Zabezpieczenie Bayarda i kamienie widzę że były dobrym pomysłem.
Następnym razem uzupełnię komentarze o plany minstrela. A teraz zbroję się na wybuch gniewu latorośli króla.
I uzupełniam o deklaracje:
Jeśli się zbytnio rozpędzi, albo jej przerwę, albo po prostu wskażę ku Bayardowi, aby go odplątać z sieci i kamienia.
Sprawdzę, czy Bayard jest cały i zdrowy (to nawet jeśli się nie rozpędzi), generalnie raczej w spokoju pozwolę jej się wygadać, chyba, że pojedzie po mnie za daleko. Ale wtedy zareaguję we własnym poście.
Wodorosty otrzepuję z wody, mam nadzieję, że zapach jest znośny, jeśli nie to wyniosę je wyżej na skale i przyłożę kamieniem, coby trochę obeschły ale też żeby ich nie zwiało.
Potem szukam fletu, mając nadzieję, że jest cały.
Dopiero sprawdziwszy czy Bayard jest cały i ułożywszy glony odpowiednio, i odnalazłszy flet (raczej niż jego resztki) zajmę się swoimi ranami.
Jeśli flet pękł lub został ukruszony to przybity minstrel najpierw cicho westchnie, potem rzuci "no świetnie po prostu..." a potem spróbuje coś zagrać na ułomku. Wtedy nawet nie będzie zajmował się ranami, po prostu zacznie się pakować i gotować siebie i Bayarda (jeśli ten nadal nieprzytomny) do drogi.
Będzie słuchał księżniczki, uważnie. Ale krzątając się.
EDYCJA:
AŁA!!
Czyli jednak powiedział. No nic.
Wiedziałem, że to nierozsądne..
W takim razie strzelam posta o oczekiwaniu do świtu.