Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-06-2018, 20:01   #51
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Pierwsza noc Basi


Mimo wszelkich prób… Basia czuła jak ciało rudej mieszczki tuli się do jej pleców. Czuła miękki i kusząco obfity biust przyciskany do swego ciała. I ciepły oddech Jadwigi na karku. Jak mogła nie czuć? Ledwo się mieściły w tym łóżku, ocierając o siebie przy najlżejszym ruchu.
Żeby tylko Halina mogła spać obok niej, o ile prościej by było usnąć. Basia zacisnęła powieki, ale całe zmęczenie nagle gdzieś zniknęło. W jej głowie pojawiały się obrazy starościny leżącej tak z ową nianią. Ile kobiety mogły mieć lat? Pewnie były starsze niż ona czy Jadwiga. Czy zdarzało się im bywać w łożu, czy spotykały się jedynie w pałacowych zakamarkach? Oczami wyobraźni widziałą jak leży za nią starościna i jak sięga do jej, a nie do niańkowych piersi. Ścisnęła mocniej uda i skrzyżowała dłonie.

Ale wszędzie uchronić się nie mogła. I poczuła dłoń mieszczki głaszczącą jej biodro! Na szczęście… Jadwiga nie miała niecnych planów, a jej dłoń wylądowała tam przypadkiem i nie posuwała się do lubieżności. O których to zresztą i Basia i Jadzia miały jeno mgliste pojęcie. Szlachcianka drgnęła jednak, zaskoczona dotykiem i by nie spaść wtuliła się mocniej w mieszczkę. Musiała się uspokoić. Jadwiga tylko z niej kpiła i na pewno nie miała złych zamiarów. Leżąc z zamkniętymi oczami, starała się uspokoić oddech i usnąć.
- Strasznie się wiercisz… wiem, że niewygodnie. Ale nic na to nie poradzimy. - szeptała cicho Jadwiga, a jej szept przechodził w oddechy, które ocierały się piersiami o plecy szlachcianki. Basia miała rację… Jadwiga nie miała niecnych planów wobec niej. Ale jej oddech też deczko przyspieszył, jak i u szlachcianki.
- Przepraszam. - Odezwała się cicho, starając się nie ruszać. Jednak piersi dotykające jej pleców, zaczynały ją “palić”. Zaczynała się obawiać kolejnej nieprzespanej nocy. Po chwili dodała dużo ciszej. - Ja myślałam o starościnie.
- Też jesteś ciekawa… jak to jest…? - zamruczała cicho Jadwiga, bardzo cicho.- … nie dziwię się. Wiesz… ja… widziałam raz… taki pocałunek. Nikomu o tym nie mówiłam. Nie całowały się jak przyjaciółki.
- Tak…? - Basia nie była pewna co z sobą zrobić. Jej ciało zaczynało się buntować, delikatnie napierając na leżącą za nią mieszczkę. - Tak… też jestem ciekawa. A jak się całowały?
- No.. namiętnie… nawet nie tak jak ci co ja się z nimi… całowałam po karczmach.- mruknęła nachylając się ku uchu Basi. Jej usta musnęły płatek uszny szlachcianki.- Chcesz spróbować? Nikomu nie powiem, a Halinka.. już śpi.

Basia przygryzła wargę drżąc od oddechu Jadwigi. Z trudem odezwała się po dłuższej chwili.
- Ja nigdy się nie całowałam. - Przyznała się szeptem leżącej za nią mieszczce.
- To się przy okazji czegoś nauczysz… ja całowałam się wiele razy. - odparła dumnie Jadwiga, ale potem speszona dodała. - Ale.. nigdy… kobiety.
Szlachcianka dłuższą chwilę walczyła z sobą. Nie powinna tego robić. To było nieprzyzwoite. Poruszyła udami czując między nimi nieprzyjemne rozdrażnienie. W końcu nie wytrzymała i ostrożnie obróciła się tak by leżeć przodem do Jadwigi. Poczuła jak ich piersi spotykają się i zgniatają nawzajem. Pozostawało tylko mieć nadzieję, że Jadwiga zrozumie, że się zgadza, bo w tej chwili nie wydusiłaby z siebie słowa. Mieszczka sama wydawała się równie przerażona i podekscytowana co Barbara. I starałą ten fakt ukryć nerwowym uśmiechem. Naparła ciałem na szlachciankę, zsuwając dłoń po jej biodrze na pośladek i zaciskając palce na krągłej zdobyczy. Następnie nachyliła ku niej głowę i musnęła ustami wargi Basi delikatnie, po czym przycisnęła je całując… najpierw ostrożnie, a potem mocniej i namiętniej, próbując własnym językiem wślizgnąć się między wargi szlachcianki. To zdecydowanie nie był przyjacielski całus. Basia rozchyliła wargi, wpuszczając Jadwigę. Usta kobiety były delikatne, całkiem miłe. Ostrożnie oparła dłoń na jej biodrze, starając się ustami naśladować jej ruchy. Pocałunek obu dziewcząt się przedłużał. Jadwiga dociskała szlachciankę, ugniatając jej pośladek pod palcami i rozpoczynając taniec języków, muskających się nawzajem. Pocałunek nie mógł trwać wiecznie… i przerwało go... chrapanie Haliny.

- To było… przyjemne. Inne niż się spodziewałam. Ale to zwykle mnie całują. Nie ja ich.- wymruczała cichutko zamyślona Jadwiga nie zwracając uwagi na fakt, że jej dłoń nadal masowała pośladek “pochwyconej” szlachcianki.- A co ty… o tym myślisz?
Basia z trudem łapała oddech starając się robić to jak najciszej. Nie mogła powiedzieć Jadwidze, że chciała więcej.
- To było bardzo przyjemne. - Wymamrotała w końcu, a jej dłoń zsunęła się z biodra na pośladek rudowłosej. Ostrożnie, starając się nie dotknąć śpiącej Haliny. - Bardzo ciepłe.
- Powinno być ogniste…- zażartowała Jadwiga chichocząc lekko, co przeszło w dziwny zmysłowy pomruk, gdyż piersi obu dziewcząt zaczęły się mocniej ocierać o siebie.
- Zaspokoiłaś swoją ciekawość? Ja swoją troszeczkę.- rzekła nieco speszona Jadzia, która okazywała się nie aż tak śmiała, jak się z początku wydawało. Teraz gdy wkroczyła na nieznane wody, była równie niepewna sytuacji jak Basia.
- Odrobinę. - Mruknęła szlachcianka, nie do końca pewna co ma zrobić. Czy powinna się obrócić z powrotem? I co wtedy? Nadal będą leżeć tak ściśnięte. Teraz miała wrażenie, że jest na łóżku odrobinę więcej miejsca. Do tego jej ciało.. Delikatnie poruszyła biodrami, ocierając nimi i biodra mieszczki. Co by było gdyby Jadwiga ścisnęła jej piersi? Jakie to uczucie? Nie miała sił by o to poprosić. Nieśmiało przesunęła spoczywającą między nimi dłoń tak by oparła się na piersi mieszczanki, czekając na jej reakcję.
- Możesz ścisnąć… pomasować. Nie przeszkadza mi to…- szepnęła zachęcająco Jadwiga i dodała cicho.- Coś ci sie końcu należy za moją napaść na twoje usteczka.

Basia przytaknęła ruchem głowy i zaczęła ostrożnie ugniatać pierś mieszczki. Zastanawiała się przy tym co by jej sprawiło przyjemność było to jednak trudne skoro nigdy czegoś takiego nie czuła.
- Czy mogłabyś.. mnie…- Wydukała po cichu nie mogąc skonczyć.
- Tak. - mruknęła zaczerwieniona Jadwiga, która oddychała ciężej pod dotykiem palców szlachcianki.Sięgnęła dłonią ku jej piersi i powoli zaczęła wodzić po niej palcami… lekko zacisnęła dłoń i rozpoczęła powolny okrężny masaż.
- Chłopcy rzadko mają cierpliwość… łapią jak krowie wymiona… a tak jest przyjemniej.- mruczała delikatnie ściskając wrażliwe na dotyk ciało Basi.
Szlachcianka powstrzymała jęknięcie starające się wyrwać z jej ust. W głowie zaczynało się kręcić, a między ich ciałami zrobiło się nieprzyjemnie gorąco. Tak bardzo chciała zdjąć koszulę. Spróbowała powtórzyć ruchy Jadwigi i ostrożnie pocałowała ją w usta. Brak jej było śmiałości by zaatakować tak jak niedawno zrobiła to mieszczanka.
Jadwiga wyraźnie nie spodziewał się tego pocałunku. I na moment przerwała pieszczoty jej piersi. Na moment tylko. Wkrótce zachęciła Basię, językiem muskając jej języczek i wargi i powracając do zmysłowej pieszczoty jej krągłości biustu. Zachęcona szlachcianka wsunęła język w usta Jadwigi, przywierając mocniej do jej ciała. Tak jak mówiła mieszczanka, wszystko było ogniste. Świat wirował wokół krągłości jej ściskanej piersi, a może była to pierś Jadwigi, a może pośladek? Basia całowała powoli smakując usta drugiej kobiety, tak długo, aż zabrakło jej tchu.
- To… niesamowite. - Wyszeptała wtulając się w Jadwigę.
- Tttoo.. prawda..- wydukała cicho mieszczka tuląc do siebie szlachciankę. - Nie sądziłam, że to będzie takie przyjemne… zabawne owszem, ale… nie sądziłam, że tak mi się spodoba. Teraz rozumiem jak starościna mogła ulec tej nia…-

Przerwała wypowiedź, bo wreszcie zjawiła się pani matka. Staruszka o dość bujnym ciele. Opasłym także. Mogła przerazić, choć powinna przerażać głównie siostry… ich przyszłość urody, rysowała się upadkiem wzorowanym na obecnej tuszy matki.
Elżbieta… bo tak miała na imię wdowa, zamknęła za sobą drzwi i przyjrzała trójce dziewcząt nie zdając sobie sprawy z tego co się działo na tamtym łożu. Uznała zapewne, że jej córki i ich gość już śpi. Więc zaczęła się sama przygotowywać do snu.
Basia zamarła. Jej dłonie nadal spoczywały na piersi i pupie Jadwigi, bała się jednak poruszyć i je zabrać. Miała nadzieję, że wdowa zaraz zgasi świecę nie zaglądając do ich łóżka.
Jadwiga też zamarła w przerażeniu z szeroko otwartymi oczami, jednakże nie mogła uspokoić oddechu, przez co jej piersi falowały gwałtownie pod palcami szlachcianki. Na szczęście starszej kobiecie nie przeszło nawet przez myśl, że jej córki i gość mogły czynić coś… lubieżnego. Zamknęła drzwi na skobelek, szybko się rozebrała i zgasiła podmuchem dopalającą się świeczkę, zatapiając pokój w mroku.
Po czym słychać było łacińskie słowa odmawianego pacierza. Dłoń Jadwigi drgnęła na biuście Basi… z figlarnym uśmiechem i błyskiem szaleństwa w oczach Jadźka poczęła trącać delikatnie kciukiem twardy kamyczek na szczycie piersi szlachcianki.

Basia zdławiła jęknięcie przywierając ustami do obojczyka mieszczki. Co ona wyczyniała? Jeśli to się wyda? Czuła jak strach wypełnia jej ciało, ale o dziwo zaraz za nim wędrowało narastające podniecenie. Odpowiedziała Jadźce tym samym delikatnie chwytając w dwa palce malinkę jej piersi. Pociągnęła delikatnie, całując rozpaloną skórę mieszczki,choć jeno przez barierę jej koszulki nocnej.

Jadwiga głośno wciągnęła powietrze, nie zaprzestając jednak swej pieszczoty kciukiem i wiercąc się nieco, co wywołało jakieś niechętne pomruki Haliny. Niemniej ich matka zatopiona w modlitwie tego nie zauważyła, a potem zaczęła się ładować do swego łóżka, przy jego wyraźnych skrzypnięciach.
Szlachcianka czuła, że powinny tu przerwać. Puściła ściskaną brodawkę, ale jej dłoń nie chciała się odsunąć. Zamiast tego palce niecierpliwie przebierały po piersi mieszczki. Było potwornie gorąco, zupełnie jakby na zewnątrz był środek lata, a do tego narastające między udami rozdrażnienie, sprawiało, że zaczynała nimi minimalnie poruszać. Pozwoliła dłoni spoczywającej na pośladku Jadźki zsunąć się niżej, sprawdzając czy i ona ma podobnie.
Oczy Jadwigi otworzyły się szerzej i z ust wyrwał się cichy jęk, gdy palce Basi musnęły podbrzusze rudej mieszczki. Odruchowo docisnęła łono do jej dłoni… tak że Basia poczuła przez płótno i ciepło i wilgoć. Tym czasem po krótkim kręceniu się Elżbieta poczęła dołączać do swojej drugiej córy chrapiąc głośno.
Czuły to samo… dopiero się poznały, robiły właśnie coś… Coś nie do pomyślenia, a jednak obie reagowały tak samo! Basia zaczęła pomalutku, zbierać palcami materiał koszuli, unosząc ją ku górze.

Jadwiga była jak sparaliżowana… przyglądała się twarzy Basi czerwona na licach jak i ona. Nie miała odwagi powtórzy jej śmiałych działań, ale nadal dłońmi pieściła krągłości jej biustu i pośladków. Basia pracowała palcami tak długo, aż jej palce utonęły w gęstych loczkach mieszczki. Pewnie też były rude… Odrobinę żałowała, że nie może tego zobaczyć. Oparła czoło na obojczyku mieszczki i powoli zaczęła wodzić palcami, badając interesujące ją miejsce. Pamiętała jak samej zdarzało się jej drżeć od dotyku myjki w tych okolicach, a teraz… teraz wsuwała tam swoje rozgrzane palce.Było mokro, było ciepło, było miękko… i czuła dziwne drżenie przechodzące przez ciało pieszczonej Jadwigi. Ta zacisnęła mocno zęby na ręce którą dotąd pieściła pierś Basi ograniczając się do masowania intensywnego pupy jasnowłosej “kochanki”. Musiała wszak stłumić coraz głośniejsze jęki, które Barbara wygrywała trącając czułe struny jej ciała.
Basia uniosła głowę, przysuwając usta jak najbliżej ucha Jadźki.
- Dotkniesz mnie? Jestem ciekawa. - Na zachętę potarła mocniej wilgotny wzgórek.
- Ja.. jjjak… skoooń...czysz… -wydusiła z siebie Jadwiga drżąc i tuląc się mocniej.-Too.. baaardzo… to cuuudowne… takk.. raj… musiaaał… wygglądać.
Z tego co Basia pamiętała z kazań, to raczej nie powinien. Pocałowała Jadźkę w usta, przyspieszając ruchy swych palców. Raz na jakiś czas zahaczała opuszkami o jakieś wejście. To tam powinien znaleźć się mężczyzna prawda? Jej głowa szalała. Nie powinna tego robić. Powoli zaczęła krążyć palcem wokół wejścia, zastanawiając się nad poprawnością swych działań. Były kobietami. Powinny to robić z mężczyznami i to najlepiej mężami… W końcu nie wytrzymała i zagłębiła palec w Jadźce.
- Taak…- pisnęła Jadwiga drżąc jak w febrze i delikatnie poruszając biodrami.
- Nie rozpychaj się.- mruknęła Halina przez sen nie zdając sobie sprawy z tego co działo się za jej plecami.
- Zaraaa… z… eksploduję…- szeptała gorączkowo Jadwiga… i coś w tym było. Bo bardzo ciepła z pewnością była.
Basia nie była pewna, co znaczy że dziewczyna eksploduje, ale kontynuowała swoje działania, ocierając się swymi udami o uda mieszczki. Tylko co jeśli zacznie mówić głośniej? Jeśli Halina albo Elżbieta zauważą? Na wszelki wypadek pocałowała Jadźkę, wsuwając w jej usta swój język.
I tym pocałunkiem zdusiła głośny jęk Jadwigi, która przywarła całym ciałem do blondyki i nagle wygięła się mocno naprężając całe ciało.
- Dość… już.. przestań…- szeptała i uśmiechnęła się ciepło po chwili.- Moja kolej… by zaspokoić twoją ciekawość. Odgarnęła ręką okrywające je koce i przyjrzała się z uśmiechem ciało szlachcianki w koszuli nocnej. - Zrobimy tak jak.. mi opowiadano? Lizanie ud?

Basia zaskoczona na chwilę zasłoniła swoje ciało dłońmi, w końcu jednak zdając sobie sprawę, że odrobinę na to za późno, odsłoniła je dla Jadźki.
- Dobrze. - Wyszeptała drżącym głosem.
Ta odsunęła się od Haliny, klękając między nogami Basi i podciągajac jej koszulę nocną by je bardziej odsłonić.
- Nóżki stworzone do tańca… tak by Janko powiedział. Nogi do tańca, zadek do klepania, cycki do obłapania… usteczka do całowania.- szeptała Jadzia próbując rozładować nerwową atmosferę.. sama wszak też czuła się niepewnie odkrywając łono Barbary przed blaskiem księżyca.
- A ty co byś powiedziała? - Spytała szeptem Basia wpatrując się w Jadźkę i starając się z całych sił nie zewrzeć ud.
- Nogi do lizania? Całowania?- zachichotała i spojrzała na łono szlachcianki dodając żartobliwie. - A i usteczka się znajdą.
Póki co nachyliła się i zaczęła wodzić językiem i wargami po skórze ud Barbary, leniwie i powoli.
- Nie wiem czy dobrze robię, jakbyś… miała jakieś pomysły… sugestie.- szeptała cicho, od czasu do czasu zerkając to na chrapiącą wdowę, to na równie pochrapującą Halinę, która mając więcej miejsca pogrążyła się w sennych marzeniach… o swoim ukochanym zapewne, sądząc po jej rozmarzonej minie.

Czując na swej skórze usta i język kochanki Basia prawie poderwała się z łóżka. Szybko zakryła usta obiema dłońmi, nie chcąc obudzić śpiących obok kobiet. Myślała, że odsłonięta skóra ochłonie, uspokoi się. Zamiast tego wydawało się, że z każdą chwilą jest coraz bardziej rozpalona. Jej biodra zaczęły się delikatnie poruszać w jakimś niezrozumiałym dla Barbary odruchu, a ona sama z całych sił starała się powstrzymać chcące się wyrwać na wolność pomruki zadowolenia.
- Coś.. źle zrobiłam? Nieprzyjemnie?- zapytała Jadwiga wyraźnie błędnie interpretując gwałtowną reakcję szlachcianki.Przysiadła na stopach próbując wszystko obrócić w żart.
- Moja niania była szpetną Niemką, więc… nie miałam ochoty jej całować.
Basia odsłoniła usta starając się złapać oddech.
- Mam nadzieję, że ja nie jestem szpetna. - Wyszeptała. - Bo to co robisz jest bardzo przyjemne. - Wpatrywała się w Jadźkę czując, że zaraz oszaleje.
- Jesteś śliczna… bardzo ładniutka… acz.. zakryta koszulką nocną.- zachichotała Jadżka i rozejrzała się nerwowo. Upewniwszy się że i siostra i mateczka chrapią unisono, sięgnęła po poły swojej koszulki nocne i uniosła ją w górę rozbierając się do naga. Basia mogła podziwiać jej duże krągłe piersi, które stanowiły największy atut jej urody. Dosłownie i w przenośni.
- Widzisz jaka śliczna jesteś?- zapytała retorycznie Jadwiga nachylając się i wodząc językiem po udach Barbary.- Przed żadnym chłopcem jeszcze się nie rozebrałam. Tylko ty je widziałaś. Ty i moja siostra, ale żaden amant.
Basi zaparło dech w piersi. Nie powinna tak reagować na inną kobietę, ale jakoś świadomość tego że przed chwilą pieściła te krągłości wywróciła wszystko do góry nogami.
- Mnie… mnie też nikt nie oglądał. - Powoli podciągnęła swoją koszulę nie mogąc się w tej pozycji zbyt łatwo jej pozbyć. Nieśmiało odsłoniła swoje pełne piersi przed mieszczką. - Proszę… też chciałabym eksplodować. - Wymamrotała, czując jak głupie są jej słowa.

Jadwiga spojrzała na odsłonięty biust z miną wygłodniałego kocura. Przerwała pieszczotę ud dziewcżecia tylko po to by posunąć się górę. Basia czuła twarde szczyty miękkich piersi ocierające się o swój brzuch, wraz z łaskoczącym skórę warkoczem rudowłosej trzpiotki. Usta Jadwigi zajęły się pieszczeniem krągłości biustu, lizały, całowały, lekko obejmowały twarde karmelki je zdobiące.
Jednakże mieszczka nie zamierzała odmówić prośbie Basi i jej palce trącały guziczek pożądania ukryty na podbrzuszu szlachcianki, pieszcząc ją tak ona czyniła Jadwidze.

Basia zasłoniła swoje usta w ostatniej chwili powstrzymując jęknięcie. Jej nogi owinęły się wokół leżącej na niej kochanki. Zamknęła oczy pozwalając głowie skupić się na dotyku, ust i palców Jadwigi.
Kochanka zaś nie zamierzała ułatwiać jej życia. Najwyraźniej polubiła biust szlachcianki, znacząc go pocałunkami i wyznaczając na nim szlaki czubkiem języka. Palce zanurzyły się między usta ukryte między udami i poruszały w znaczący sposób, naśladując niedawne działania szlachcianki. Dociśnięta splecionymi nogami Jadzia zamruczała zmysłowo i lekko poruszyła biodrami, ocierając się rozpalonym pożądaniem biustem o brzuch Basi. Szlachcianka wsunęła jedną z dłoni we włosy kochanki, ostrożnie masując jej głowę w rytm pocałunków. To było jakieś szaleństwo. Na chwilkę odsłoniła swoje usta i spojrzała w dół na głowę Jadźki.
- Mocniej...proszę. - Szepnęła, z trudem panując nad swoim głosem.
Przez chwilę wydawało się, że mieszczka nie rozumie jej słów. Potem jednak sięgnęła palcami głębiej i naparła mocniej poruszajac i tańcząc nimi niemal w delikatnym zakątku szlachcianki. Również usta zachłanniej zaczęły całować drżące od szybki oddechów piersi Basi, delikatnie czasem kąsając skórę.
Co więcej… wydawało się, że emocje i pożądanie Basi przenosiły się i na samą Jadwigę, która również drżała.
Jeden mocniejszy ruch wystarczył by cały zebrany w jej ciele uścisk puścił, rozlewając się falą przyjemności na spięte ciało. Basia ugryzła swoją dłoń, nie chcąc krzyknąć. Jej biodra delikatnie nabijały się na palce kochanki, zaspokajając jakąś pierwotną potrzebę jej ciała.
- Tak.. - Wydusiła z siebie. - Tak musi wyglądać raj. - Uśmiechnęła się patrząc na rude włosy Jadźki.
- Ciekawe jak smakuje.- zachichotała Jadwiga i oblizała palce, którymi niedawno podbijała intymny zakątek Basi i zamyślona dodała. -... noo… ciasteczka to to nie są. Ale znośnie.
Szlachcianka otworzyła szerzej oczy. Gdy jej wilgoć znalazła się w ustach kochanki, w jej brzuchu pojawił się niesamowicie przyjemny skórcz.
- D..dałabyś mi spróbować siebie? - Spytała niepewnie, zerkając na śpiącą obok Halinę. A właściwie na jej plecy, bo odwrócona do nich plecami korzystała z faktu, że na łóżku zrobiło się odrobinę luźniej.

Jadwiga uśmiechnęła się łobuzersko i uklękła okrakiem na biodrami Basi. Powoli posuwała się do góry, pozwalając szlachciance coraz dokładniej przyjrzeć się krzaczkowi kręconych włosów ukrywających intymny zakątek dziewczyny. Coraz bliżej, bo podsunęła leżącej kochance swój zdrój rozkoszy niemal pod twarz. Sama podekscytowana sytuacją zerkała nerwowo na mateczkę, ściskając własny biust dłońmi. Sytuacja była więc jednocześnie przerażająca i ekscytująca.
Basia nie mogła oderwać oczu od ciała kochanki. Pierwszy raz widziała kobietę… kogokolwiek z tej perspektywy i zachłannie przyglądała się z lekko rozchylonymi ustami. W końcu zamknęła je i przełknęła ślinkę.
- To nie są ciasteczka? - mruknęła, rozchylając palcami kwiat Jadzi.
- Nie wiem…- zachichotała wyraźnie pobudzona Jadzia zerkając w dół. Jej ciało drżało pod dotykiem szlachcianki. -... raczej to szaleństwo… gdyby mateczka wiedziała to… Halinką się nie martwię. Ona nic by nie wygadała.-
Szeptała żarliwie co by zatkać swe usta czymś innym niż jękami, bo zmysłowe pomruki wyrywały się same. A jej ciało było ciepłe i pokryte potem zarazem.
Basia przytaknęła ruchem głowy. Gdyby Staś to widział… albo ciotka. Wolną dłoń oparła na biodrze mieszczki i przyciągnęła ją do siebie, języczkiem odnajdując niewielką wypukłość. Tak nie były to ciasteczka. Smakowało dziwnie, ale coś sprawiało, że nie chciała przestać. Ciotka by ją zabiła… a pan Jakub? Nagle wizja szlachcica sprawiła, że między udami zrobiło się mokro. Mocniej possała kwiat Jadźki.

Cichy pisk niemal wyrwał się z ust Jadzi, gdy poczuła pieszczotę kochanki. Zacisnęła jednak zęby na skórze przedramienia. Drugą dłonią pieszcząc swój biust, poruszyła zachęcająco biodrami, nakłaniając kochankę do śmielszych zabaw języczkiem. Basia puściła jej biodro, pozwalając kobiecie swobodnie się poruszać, a sama sięgnęła w dół. Co by było gdyby Jakub jej dotknął? Pamiętała jego silne dłonie. Zacisnęła mocno palce na własnej piersi, jednocześnie zanurzając język w głębiny Jadwigi.
Jadwiga z wyraźnym trudem tłumiła jęki, lecz pieszczoty języka Basi zbyt kusiły by to przerwać. Jej ciało drżało, a ona sama sięgała ku swym piersiom ściskając je drapieżnie. Jej smak był wyraźny w ustach szlachcianki, która zorientowała się już, że mieszczka jest bliska kolejnej eksplozji. Na chwilę odsunęła głowę z zaciekawieniem przyglądając się teraz kwiatowi mieszczki. Wyobrażała sobie jak zaczerwieniony musi być… bo musiał skoro był tak bardzo gorący. Czy sama wyglądała w ten sposób? Powoli sięgnęła niżej dotykając się własnymi palcami. Jak to jest gdy w środku jest coś innego niż palce.. język? Co gdy w środku jest mężczyzna. Z zaskoczeniem odkryła, że znów jest mokra. Potrząsnęła delikatnie głową i bawiąc się sobą, powróciła do przerwanych pocałunków. Mocno przyssała się do kwiatu Jadźki czując, że i jej sprawiłoby to przyjemność. Głośny, acz stłumiony pisk, na moment sprawił że dziewczęta zamarły w przestrachu. Elżbieta coś zamarudziła… nasz szczęście przez sen. A kolejne spazmy rozkoszy wywoływane ustami Basi wprawiały w coraz mocniejsz drżenie Jadwigę. Rudowłosa trzpiotka traciła siły i nie mogąc już utrzymać się w pozycji klęczącej upadła na “czworaka”, choć podtrzymywała się tylko jedną ręką.
Kolejny silny spazm i stłumiony jęk… zmęczona mieszczka osunęła się na bok, obok szlachcianki.
- To… było… silne… nic dziwnego, że… były głośne w tym ogrodzie.- zachichotała odprężonym głosem Jadźka przyglądając się Basi, a potem… zabawie jej palców na jej łonie.

Speszona szlachcianka cofnęła dłoń i wtuliła się w leżącą obok kochankę. Jej niezaspokojone ciało drżało, ale obawiała się, że zaraz naprawdę kogoś obudzą. Przytaknęła ruchem głowy, wtulając się w pierś Jadźki. Co teraz? Jak spojrzy w twarz Jakubowi, po tym jak sobie go wyobrażała. Jak spojrzy w twarz Elżbiecie i Halinie?! Schowała twarz między piersiami kochanki, czując potworne palenie policzków.
Jadwiga głaskała ją po głowie szepcząc cicho i żartobliwie.
- Nie jesteś takim niewiniątkiem jak sądziłam. Dotykałaś się tam wcześniej?- pytała ciepło, nie wiedząc że nie poprawia sytuacji.
Basia pokręciła głową poruszając przy tym piersiami kobiety. To nie pomogło, więc mocniej zacisnęła uda, chcąc powstrzymać ich drżenie.
- Jeśli chcesz.. to mogę znów ci ulżyć…- zaproponowała cicho i wstydliwie Jadwiga.- Wystarczy że powiesz jak mam… tak jak ty, mi?
- Boję się, że już się nie powstrzymam. - Wyszeptała cicho, wprost w rozpaloną skórę mieszczki. - Że je obudzę.
- Jest już… ciemna noc… wszyscy śpią. Możemy wymknąć się na korytarz. - zadumała się Jadzia szukając rozwiązania. - I tam… możesz być chyba troszkę głośniejsza.

Miały robić to na korytarzu?! Wizja sprawiła, że Basia skuliła się jeszcze bardziej. A co jeśli ktoś przyjdzie? Jeśli on przyjdzie?!
- Chwycę zębami koszulę… tylko proszę… nie wytrzymam tego dłużej. - Powiedziała odrobinę płaczliwym tonem.
- Dobrze… zrobimy jak chcesz…- rzekła potulnie Jadźka głaszcząc po głowie kochankę.- Połóż się tylko wygodnie i pozwól mi się… wypieścić.
Basia ułożyła się posłusznie, chwytając w zęby swoją własna koszulę. Kiedy do tego doszło? Wpatrywała się w Jadźkę, czekając na to co ta uczyni.
Ta niecierpliwie i władczo rozchyliła uda szlachcianki, nachyliła oblicze nad jej łono i badawczo musnęła językiem wrażliwy punkcik ciała Basi. Potem zaś jej język zanurzył się lekko w delikatnym kwiecie kobiecości Barbary. Jadźka była bystrą uczennicą i jasnowłosa szybko poczuła ten sam taniec języka, który to ćwiczyła w łonie rudej mieszczki smakując jej nektar pożądania. Szlachcianka rozchyliła szerzej uda. Było tak wspaniale. Jej ciało poddało się pieszczocie, która w każdej chwili mogła zapewnić mu spełnienie. Jeszcze tylko chwila.. jeden moment. Wsunęła dłonie we włosy Jadźki, delikatnie je ściskając i wtedy świat znów wypełnił się rozkoszą. Basia wypuściła koszulę z ust, oddychając ciężko. Co będzie gdy ta noc się skończy? Spojrzała w dół na swoją kochankę. Czy kiedykolwiek znów się spotkają?

Póki co Jadwiga uśmiechnęła się łobuzersko i oblizała usta niczym zadowolony kocur. Wdrapała się wyżej i nachyliwszy się pocałowała zachłannie usta Basi, sięgając języczkiem ku jej językowi. Był to gorący pocałunek, smakujący czymś jeszcze… własnym pożądaniem szlachcianki, zapewne.

Po tym całusie rudowłosa zsunęła się i zebrała z podłogi swą koszulę nocną… zaczęła ją powoli ubierać zasłaniając swoje nagie ciało.
Basia oddała pocałunek, ale teraz gdy poczuła spełnienie w głowie rodziły się wątpliwości. Tyle że teraz już było na nie za późno. Obserwowała Jadźkę i sama zsunęła swoją koszulę.



- No.. jak już mi mąż zemrze… będę musiała się zastanowić, czy tylko na kochankach się zatrzymać, czy też… może poszukać… i kochanek też.- zachichotała Jadźka poprawiając koszulę i powoli ponownie ładując się na swoje miejsce w łóżku. I przykrywyszy obie kocami przytuliła się do szlachcianki.- No i… wiesz co jest w tym wszystkim najlepsze? Obie nadal jesteśmy dziewicami.
Basia przytaknęła choć teraz gdzieś z tyłu głowy czaił się pewien żal.
- To prawda. - Uśmiechnęła się do mieszczki przez ramię i ułożyła wygodnie głowę na poduszce. Nagle bliskość kobiety nie krępowała jej, a nawet sprawiała, że w łóżku przytulnie. - Dziękuję.
- No nie musisz… mi też było bardzo przyjemnie. Może nawet za bardzo… może się w tobie zakochałam i będę wzdychała jak siostra. Może nie pozwolę ci odjechać szepcząc smutnie do twego uszka.- trudno było brać jej wyznanie na poważnie, przy żartobliwym tonie jej głosu.- Może pochwycę cię gdzieś na ulicy i skryję w cieniu domu, by całować namiętnie i… pewnie posunąć się dalej, niż Halinka ze swoim gachem.-
To wydarzenie nic w rudej trzpiotce nie zmieniło. Nadal lubiła droczyć i peszyć innych. Basia mimo swoich smutków zaśmiała się cicho.
- Jestem bezpieczna… nie jestem bogatym starszym szlachcicem. - Oparła się plecami o opiersi kochanki i przymknęła oczy.
- Dlatego się z tobą nie ożenię. Ale od kochanków i kochanek nie będę miała aż tak dużych wymagań.- wymruczała bezczelnie chwytając za pierś szlachcianki i pomasowała ją czule. - Ale dziś…- ziewnęła.- … dziś jesteś bezpieczna. Dziś.
Basia przytaknęła, delikatnie kładąc dłoń na ręce ściskającej jej pierś.
- Dobranoc Jadziu.
- Dobranoc…
 
Aiko jest offline