Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2018, 03:32   #1
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
X-COM

Ciężarówka sapnęła hamulcami, zgrzytnęła mechanizmami i wreszcie zatrzymała się. Podobnie jak mniejszy pojazd przed nią i za nią choć te reagowały na te zatrzymywanie mniej spektakularnie. We wszystkich pojazdach oczy i głowy i ciekawsko i czujnie rozglądały się po okolicy. Uliczka jak uliczka, budynki jak budynki. Niczym specjalnym się nie wyróżniały od tych co mijali przed chwilą, kilka przecznic temu czy kiedykolwiek po drodze. Ale według planu to było właśnie “tutaj”.

- No to jesteśmy na miejscu. - kierowca ciężarówki wskazał na budynek. Spory. Chyba jakaś stara fabryka czy inny hangar albo kombinat. Chociaż tak naprawdę niegdyś był to browar co uczestnicy wyprawy wiedzieli z przygotowywanego od miesięcy rozpoznania. Brudne szyby albo tylko ich resztki ładnie kompletowały się z zaciekami od deszczów kwaśnych i tych mniej kwaśnych. Niebo też było tak pochmurne, że raczej można było liczyć na deszcz niż ładny, słoneczny początek.

Bo przecież to miał być początek. Początek, nowego roku, był w końcu dopiero styczeń. Styczeń 2037-go. Ale wszyscy w kościach czuli, że ten nowy rok przyniesie zmiany. Że będzie przełomowy. Że wydarzy się “coś”, coś wielkiego, coś na co czekano i z nadzieją, i z obawą. I początek nowej bazy jaką właśnie przyjechali tu założyć. W okolicach New St. Louis. Wciąż rozbudowywany miejski moloch budowany w okolicach dawnej metropolii dzięki której zawdzięczał swoją nazwę. Takie połączenie starego i nowego świata, społeczeństwa no i własnej i nowej cywilizacji.

I właśnie na nich spadło zbudowanie tutaj nowej bazy. Centrala stwierdziła, że przydałby się jakiś punkt pośredni między jedną bazą w Kaliforni i drugą przy Nowym Jorku. Tak mniej więcej w pół drogi było właśnie St. Louis. Obydwa, i te stare, i te nowe. A więc po etapie rozpoznania, wyboru tego konkretnego adresu, przygotowań z wyborem sprzętu, personelu, no i samej podróży wreszcie tutaj byli. No i właśnie tym się mieli zająć zbudowaniem kolejnej bazy X-COM. Naukowcy, inżynierowie, żołnierze, spece od kontaktów międzyludzkich, rozpoznania, kierowcy, mechanicy, managerowie i kontrahenci. Ta wyselekcjonowana i dość mała grupka miała stanowić zalążek nowej bazy i jej obsady. Kolejni ludzie czy zapasy mogły przybyć później z innych baz ale docelowo każda baza musiała być względnie samowystarczalna. Więc trzeba było postawić na miejscowe zasoby. Które trzeba było zwerbować, odnaleźć, namierzyć, zdobyć. Mieli na to wedle planu trzy miesiące. Czyli akurat pierwszy kwartał tego nowego 2037-go roku.

Jakiś tydzień temu byli w swojej bazie obchodząc kolejny Nowy Rok i składając sobie życzenia już ze świadomością, czekających ich podróży. Była okazja do składania sobie życzeń powodzenia i okazja do spotkania się w większej grupie by się pożegnać. Na nie wiadomo jak długo. Mimo rozpoznania każda, dalsza, dłuższa i większa wyprawa wyruszała w nieznane i jej wynik był wielką niewiadomą i wielkim ryzykiem. No ale tym razem udało się i dotarli cało na miejsce.

Na miejscu zaś było średnio przyjemnie w tym styczniu. Temperatury zwykle balansowały w dzień na kilka stopni powyżej a w nocy poniżej 0*C. Więc widać było tego efekt. Na brudnej i zaśmieconej ulicy widać było kałuże, który im bliżej nocnej pory tym bardziej miały tendencję do zamarzania. W zacienionych miejscach było widać brudny śnieg albo inny osad który spadł z nieba tak samo zdezelowanego jak ten ziemski padół albo który wiatr naniósł z niewiadomo skąd. Tak przynajmniej było tutaj, na peryferiach wciąż rozbudowywanego miejskiego molocha. Tam w centrum, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów stąd, biła łuna kolorowych świateł zupełnie jak z innego świata. Tam było wielomilionowe centrum zamieszkałe przez ludzkich i mniej ludzkich mieszkańców. Światła, neony, reklamy, kluby, muzyka, przedstawicielstwa najważniejszych i najsłynniejszych korporacji, urzędy, szpitale, sklepy czyli te wszystkie miejsca pracy i rozrywki jakie zwykle określały ludzką cywilizację nawet przed 17-ym. Tam też były posterunki policji i sił rządowych, bramki kontrolne i patrole zdarzały się zdecydowanie częściej niż tutaj na peryferiach.

Niemniej to właśnie największą stawką do wygrania w tej partii był przecież rząd serc i dusz ludzi zamieszkałych tym centrum i okolicy. Nie było też co łudzić się, że rozwiną na poważnie działalność w tym terenie bez wizyt i rozwinięcia działalności w centrum tego megacity. Musieli skądś czerpać rekrutów, zdobywać medykamenty, amunicję, informacje i inne zasoby. Rozbudować sieć informatorów i sympatyków z X-COM. Jasne było, też, że siły rządowe w końcu się zorientują o nowej komórce na swoim podwórku jedynie kwestia kiedy i w jaki sposób. Zależność była prosta, im mocniej dadzą się rządowym we znaki tym szybciej i bardziej zawzięcie będą ich szukać ale sami mogli zyskać na notowaniach w centrali i miejscowego społeczeństwa. A im bardziej się przyczają, zrezygnują z aktywnych akcji tym być może będzie spokojniej.

Tu znowu niejako wiązał się kolejny konflikt interesów czyli jak poza rozbudową bazy obrać strategię względem sił rządowych i miejscowego społeczeństwa. Zacząć od czegoś wielkiego? Małego? Zachowywać się agresywnie czy defensywnie? Jak traktować różnych mutantów, uchodźców czy zbiegów? Jak ostrą selekcję nowych członków prowadzić? Im ostrzejsza tym gęstsze sito odrzucało więcej członków więc w teorii powinno być skuteczniejsze w odsiewaniu elementu niepewnego. Ale gwarancji nie było, że nie zwerbuje się jakiegoś agenta rządowców czy po prostu słabe ogniwo. Brak nowych członków w dłuższej perspektywie oznaczał jednak stopniowe wykruszanie się załogi bazy. Centrala zostawiała bardzo dużo swobody w zachowaniu i samodzielności obsadzie nowej bazy co można by było lapidarnie skrócić do “Róbcie co chcecie ale zadanie ma być wykonane.”. A zadaniem było założenie i utrzymanie bazy no i walka z najeźdźcą. Mieli wiele swobody w planowaniu i działaniu ale odpowiedzialność za bazę i jej funkcjonowanie też spadała tylko na nich.

- Wjeżdżamy. - kierowca uruchomił ponownie ciężka maszynę gdy obsada lżejszego łazika na początku kolumny otworzyła wrota do garażu i przygotowała wjazd do środka. Ciężarówka ruszyła zagłębiając się w trzewia budynku który nawet w dzień był dość mroczny, ponury i w tak dużym pomieszczeniu ta bezludność i cisza aż biła w oczy i kuła w uszy sprawiając dość odpychające pierwsze wrażenie. A jednak właśnie to miał być ich nowy dom. Te ściany i pomieszczenia wkrótce miały się zapełnić ludzką bytnością, ich głosami, krzykami, śmiechem i łzami. Trzeba było porozstawiać generatory jakie przywieźli i jakie miały być sercem wszelkich mechanizmów w tej nowej bazie w tym pierwszym etapie. Ale nie starczą na zbyt długo więc trzeba było rozejrzeć się za kolejnymi. Zadbać o kamuflaż by baza nie przykuwała ciekawskich i wścibskich spojrzeń ludzi, patroli, kamer, satelitów i dronów. Rozbudować kontakty z miejscowymi, zapewnić sobie ich przychylność, zastanowić się jak ich traktować i się do nich odnosić. Rozmieścić anteny do łącz satelitarnych by skanerzy mogli trzymać rekę na informacyjnym pulsie i mogli utrzymać bezpieczny kanał łączności z resztą X-COM. Tak, najbliższe godziny, dni, tygodnie i miesiące zapowiadały się bardzo interesująco i pracowicie. Nawet koniec kwartału nie oznaczał końca roboty a jedynie zakończenie prac nad pierwszym etapem utworzenia nowej bazy. Pierwszy który może zaważyć czy centrala uzna za bardziej obiecującą bazę w New St. Louis czy będącej na bliźniaczym stanowisku bazie w Luizjanie. Bo pewnie ta baza dostanie priorytet na następny kwartał.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić

Ostatnio edytowane przez Pipboy79 : 16-07-2018 o 11:27.
Pipboy79 jest offline