Do sali wszedł mężczyzna o wysokim , kościstym czole, wielce chudy, lecz pełnym grozy. nosił purpurową szatę, z licznymi ornamentami. prócz tego mial rapier i co najważniejsze złoty symbol swego boga. twarz była dość blada, a w oczach widać było ogień. Ogień który oczyszcza, ogień który pali, ogień który przynosi zniszczenie.
Nie jest to może typowy koleś z półświatka, czyli złodziej lub ktoś jeszcze inny. Jest to inkwizytor, chory na punkcie ognia. po prostu lubi sobie zapalić... dlatego mam kilka pytań: Czy po pierwsze i taka postać może być, po drógie jakiego boga może wyznawać? |