Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2018, 08:28   #152
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Wampirzyca puściła ją i wyprostowała się.
- Mówiłam, że zabawa z tą częścią będzie w nagrodę… oboje jesteście potwornie niecierpliwi. - Agnese klepnęła Gillę w pośladek i usiadła na łóżku. - Kontynuuj jeśli masz na to ochotę. - Udała lekkie zirytowanie ale była tak naprawdę tylko ciekawa co zrobi ghulica. Czy bała się go uderzyć? Obserwowała kobietę z zaciekawieniem. Jej dłoń spoczęła tuż obok markiza, tak by czuł chłód jej ciała, ale by nie mógł go dotknąć. Siadając ułożyła się tak by jak najpiękniej eksponować swoje ciało. Markiz wpatrywął się w nią. W Gillę także, ale to agnese była centralnym punktem jego uwagi. Zresztą nic dziwnego.
- Ależ pani, nie jestem aż tak niecierpliwa - tłumaczyła ghulica - chciałam go dosiąść, ale jak widzisz, poczekałam. Czy możesz znowu się zająć moimi piersiami? - spytała puszczając członek markiza oraz podnosząc ponownie bacik. - Jak nie dotkniesz, ukażę siebie samą i markiza - machnęła bacikiem bijąc swoją podnieconą pierś, potem zaś markiza trafiając w udo tuż obok naprężonego woreczka. Kilka czerwonych pręg powstało na jej cycuszku oraz jego udzie. Oczywiście swędziały lekko, ale nie bolały, jednak wygląd budził myśli dotyczące przemocy. Agnese przyglądała cię temu uważnie, jednak lekki uśmiech na jej ustach nie zdradzał, żadnych emocji. Nie wiedziała czy powinna przyznać, że robi się jej potwornie mokro, gdy na to patrzy. - Jeszcze raz - powtórzyła uderzenia - jeszcze? - znowu pręgi pojawiły się na niej oraz markizie.
- Gilla, och - jęknął markiz nie wiedząc co powiedzieć.
- Jeśli się będziesz ruszał, markizie, mogę zahaczyć przypadkiem twojego ptaszka. Chybabyś tego nie chciał? Pani, signora, ukarałam się już za ten czyn, czy moje piersi są już godne twojego dotyku? - uśmiechnęła się przymilnie bardzo.
- Hm… zastanawiam się… - Wzrok Agnese skupiony był na zaczerwienionych piersiach Gilli. - To było bardzo poważne naruszenie i chyba nie czuję satysfakcji. Co jesteś jeszcze gotowa zrobić by mi to wynagrodzić? - Niby od niechcenia zerknęła na bacik, który niedawno ghulica miała w sobie.
- Czyżbyś pani chciała sama nas ukarać, a może dołączysz do naszej dwójki - znowu uderzyła siebie. Co ciekawe, pomimo kolejnych pręg jej sutki wydawały się jeszcze czerwieńsze, potem zaś trafiła markiza. - Bacik jest naprawdę miły. Naprawdę signora, przyrzekam że pod każdym względem. Proszę - poruszyła się szybko do góry oraz dołu tak, że jej piersi podskoczyły.

Wampirzyca uniosła się i usiadła okrakiem na brzuchu markiza. Zanurzyła swoje paluszki w jego intymne włoski, znów nie dotykając jego męskości.
- Chcę zobaczyć jak wsuwasz w swój tylny otworek tamten bacik z kulką. - Uśmiechnęła się zawadiacko. - Klęcząc tutaj między nogami Alessandra.
Ghulica była chyba zaskoczona, ale podjęła wyzwanie.
- Skoro moja pani sobie tego życzy … - ułożyła się między nogami markiza. Klęknęła między nimi tyłkiem do jego twarzy, tak żeby zarówno on, jak Agnese doskonale widzieli. Albo przynajmniej wampirzyca, bowiem markiz miał tutaj pewne ograniczenia widoku. Signora bawiła się jego włoskami nawijając je na swoje paluszki i przyglądała się uważnie jak Gilla leciutko rozstawiła nogi, podparła się dłońmi. W prawej ręce trzymała bacik. Sięgnęła dołem, pomiędzy własnymi nogami trzymając za rękojeść, ale trochę wyżej, przy przejściu z rękojeści w bicz. Pochyliła się mocno, żeby swobodnie sięgać. Agnese widziała, jak kulka rękojeści najpierw dotyka jej szparki. Gilla pokrywała kulkę swoim własnym, śliskim soczkiem. Później zaś kulka, już mokra, klejąca, śliska podjechała wyżej, do mocno wypiętego tylnego otworku. Jakby czekała na momencik leciutko tylko uciskając otworek.
- Aaa - ghulica wciągnęła powietrze i jęknęła głośno, kiedy jej własna dłoń silnym ruchem wcisnęła końcówkę bacika we wnętrze pupy. - Ach, ach - chwilę zatrzymała się łapiąc powietrze oraz zaciskając zęby. Później jednak zaczęła powoli wciskać to głębiej, aż niemal po sam biczyk. - Jestem twoją sługą, pani - wyjąkała. Ghulica odwróciła się. Jej pierś unosiła się w gwałtownym oddechu. Pomiędzy nogami kobiety widać było zwisający bacik.
- Jesteś moją piękną klaczką. - Agnese przyglądała się jej z zachwytem. Markiz czuł jak po zabawie Gilli na jego brzuch spływają soczki jego narzeczonej. - Chodź tu do mnie. - Poklepała miejsce między sobą, a męskością markiza.
- Tak pani, jestem kim tylko chcesz - uśmiechnęła się Gilla podchodząc w odpowiednie miejsce.
- Mogę tutaj przysiąść, no nie dokładnie przysiąść, ale tak być blisko? - spytała ghulica, która mając bacik w pupie oczywiście usiąść normalnie nie mogła. Wampirzyca sięgnęła do jej pupy i chwyciła lekko wystający ogonek. Zaczęła z jego pomocą tak sterować ghulicą, że szparka klęczącej kobiety, znalazła się nad męskością markiza. Nie pozwoliła jej jednak usiąść, pozwalając jedynie płatkom, ocierać się o wrażliwy czubek. Sama ujęła w usta sutek Gilli i zaczęła go całować, ssać, lizać. Sterowana przez swoją wampirzą kochankę Gilla gwałtownie wciągnęła powietrze. Jej piersi uniosły się cudownie dopasowując do pieszczot Agnese. Jednocześnie pod nią jęknął markiz. Jego purpurowy czubek muskał tylko cipeczkę Gilli raz po raz zahaczając jej kwiatek. Związany Alessandro nie mógł się ruszyć, próbował, ale nie mógł. Widać było, jak jest podniecony działaniami Agnese oraz ruchami Gilli. Naprężał się, poruszał mięśniami, ale ciało nie mogło nic zrobić.
- Kocham cię - jęknął markiz.
Wampirzyca wypuściła sutek z ust i zaczęła drażnić go swoim noskiem.
- Ja ciebie też… - jej dłoń zaczęła poruszać bacikiem w pupie Gilli w górę i w dół. - Obojga was kocham. - Pozwoliła ghulicy lekko nasunąć się na markiza, ale tak by tylko jego czubek tkwił w jej wejściu, a sama zabrała się za drugi sutek. Alessondro czuł jak biodra jego narzeczonej zaczynają wykonywać lekki ruch przód-tył, przez co jej mokre płateczki ocierały się o jego brzuch.
Rewelacja, kolejną zaś były ruchy Gilli. Aczkolwiek tyleż przyjemne co bardzo drażniące. Markiz zaczynał być coraz bardziej pobudzony. Podbrzusze wręcz zaczynało go boleć żądając spełnienia.
- Już nie mogę - jęknął. Faktycznie, wyglądało, iż napięcie rysujące się na jego twarzy dochodziło do zenitu. Agnese doskonale wiedziała, jak go podniecać oraz jak doprowadzać do granicy, ciągle jednak odsuwając spełnienie oraz powiększając przyszłą rozkosz. - Wejdź na usta - chciał ją pieścić, chciał się do niej dobrać.

Gilla także się wiła na czubku jego penisa. Soczki kobiety spływały po nim, a z drugiej strony ghulica była poddana działaniom Agnese. Kobieta drżała, jęczała, krzyczała głośno!
- Jesteście potwornie niecierpliwi. - Wymruczała Agnese. - Uwielbiam was takich… - Nabiła Gille na markiza, cofając się tak, że jej szparka wylądowała wprost na ustach Alessandra, który dorwał się natychmiast do tego słodkiego miejsca. Agnese poczuła, jak wpija się w jej najdelikatniejsze miejsce. Jak zasysa. Jak całuje. Jak języczkiem penetruje każdą słodką część jej różowego wąwoziku docierając do najwrażliwszych części. Spijał jej soczek, zaś Agnese wydawało się, że język kochanka uderza ją tak prędko, jak skrzydła jaskółki. Jednocześnie widziała, jak Gilla tańczy na nim ujeżdżając jego biodra. Podniecona ghulica nie panowała nad sobą, zresztą dwójka jej kochanków nie panowała.
- Ach, taaaak! - krzyknęła Gilla, zaś Agnese poczuła, jak markiz wręcz wpił się w jej kwiat. Zapewne doszedł akurat, ale ani na moment nie przerwał zajmowania się intymnością narzeczonej. Wampirzycy jeszcze trochę brakowało, ale chciała by jej kochankowie byli zadowoleni. Nieprzerwanie ssała piersi Gilli delikatnie unosząc się nad ustami markiza tak by mógł ją pieścić. Było cudownie, ale tak bardzo chciała by ją wypełnił. Chwilkę jednak musiała na to poczekać. Wiedziała doskonale wszak, że to jej ciało jest tym, które Alessandro pragnie oraz chce kochać. Dlatego właśnie z taką zachłannością rzucał się teraz na jej soczki, dlatego pochłaniał ją, spijał, zasysał, dlatego właśnie czuła ciągle nakłucia jego języczka w miejscach, które doprowadzały ją do granicy wytrzymałości. Nie przerwał nawet po wytrysku, nawet kiedy Gilla już tylko na nim siedziała oraz poddawała się pieszczotom Agnese. Ghulica faktycznie miała tą przypadłość, że co intensywniejsze igraszki doprowadzały ją do słodkiego odrętwienia lub snu. Wampirzycy wydawało jej się,że właśnie do takiego stanu zaraz zostanie jej kochanka doprowadzona.
Wampirzyca zaczęła ją lekko podtrzymywać jedną ręką. Oderwała swoją szparkę od markiza i delikatnie uniosła ghulicę, układając ją obok, przywiązanego mężczyzny. Ostrożnie wysunęła bacik z jej tylnego otworka.
- Kocham cię - wyszeptał markiz patrząc na jej działania. - Uwolnisz mnie? Chciałbym z tobą, no wiesz, teraz tylko z tobą razem, najukochańsza moja.

Wampirzyca odłożyła bacik i ucałowała Gillę po czym położyła się na wciąż przywiązanym Alessandro.
- A może teraz ja powinnam cię wykorzystać, póki jesteś związany? - Mrugnęła do niego i ucałowała jego skąpane w jej sokach usta.
- Jeśli chcesz … niechaj tak będzie. Pragnę cię - głos markiza wypełniony był czułością, choć oczywiście jeszcze łapał oddech po poprzedniej zabawie. Wampirzyca wiedziała, że musi chwilę minąć i konieczne jest podjęcie pewnych zabiegów, aby jej narzeczony był ponownie gotowy. Gilla leżała na boku łóżka nie przeszkadzajac. Spała uśmiechając się, zaś jej sutki ciągle były twarde i stojąc, zaś spomiędzy warg jej szparki wydobywały sie kropelki białego kleiku. Jednak markiz nie patrzył na ghulicę tylko na Agnese. Widać było, jak bardzo jej chce. Wampirzyca zaczęła całować usta Alessandra. Miała nadzieję, że jej vitae podtrzyma jego “formę”, ale… tak miała więcej zabawy. Rozcięła swój i jego język i pozwoliła ich krwi mieszać się podczas pocałunku. Delikatnie poruszała się na nim, ocierając się o niego swoimi piersiami. Oczywiście było to zabójczo seksowne. Zwisajace cycuszki zahaczały jego włoski, jego skórę, przesuwały się po niej. Widac było, że markiz wysysając jej krew odzyskuje formę. Sznury zatrzeszczały, kiedy chciał się do niej wyrwać, zaś opadający już penis ponownie ruszył do góry. Agnese wdziała jego reakcję, jak próbuje chwytać ją ustami majac powiazane wszystko inne, jak bardzo ją chce.
- One są takie piękne - wyszeptał - twoje piersi. Cała jesteś taka piękna - mówił gorąco.
- Cieszę się, że ci się podobam. - wyszeptała, zaleczając ranę na języku. - Bo wiesz… nawet gdyby było inaczej chętnie bym cię “wykorzystywała” - Agnese sięgnęła jedną ręką do tyłu i przesunęła paluszkami po męskości markiza.
- Ty - powiedział dobitnie - możesz mnie wykorzystywać, ile chcesz. Moja miłość należy do ciebie, aaa … - nagle westchnął po jej ruchu, zaś podrażniony miło członek ładnie podskoczył. Był ponownie wyprostowany, twardy, ale poprzednie zabawy sprawiły, iż był także naprawdę bardzo wrażliwy. - Usiądziesz na nim? - spytał prosząco.
- Jeszcze przez chwilę, nie. - Wampirzyca nakierowała jego męskość swoją stronę i przesuwając się po jego torsie, pomalutku nabiła go na siebie. Nie mógł wejść w tej pozycji bardzo głęboko, za to Agnese aż jęknęła czując jak mocno ociera się o jej tylną ściankę. - Wiesz, że lubię przedłużać takie rzeczy. - Wymruczała nasuwając się jedynie do połowy długości i powróciła do całowania ust Alessandra.
- Ach … - jęknął, kiedy jednak ich intymności spotkały się. Właściwie jej płatki zostały rozdzielone wygięte na boki jego wchodzacym czubem, no moze troszkę głębiej. - Ach wiem, po prostu wypełnianie ciebie, wejście w ciebie jest takie jak maaaagia - jęknął znowu. - Nie wyobrażam sobie, że ktoś może mieć piękniejsze piersi, seksowniejszy tyłeczek, wspanialsze łono i w ogóle, być słodszą dziewczyną niżeli ty. Kocham cię, kocham te chwilę, kiedy jesteśmy razem oraz kocham być wewnątrz ciebie - dodał cichutko.

Agnese uniosła się lekko na rękach i zaczęła pomalutku nasuwać się i wycofywać z męskości markiza, nie wykorzystując jej pełnej długości. Markiz czuł, że jego kochanka jest blisko. Ostatnie dwie zabawy zajmowała się Gillą i nim i chyba… Wampirzyca jęknęła głośno, gdy jego męskość otarła się o jej wrażliwe miejsce i zaczęła jego końcówką je pieścić.
- Taki cudowny… jak możesz być tak cudowny? - Mruczała, cichutko. Markiz miał teraz wspaniały widok na jej powoli kołyszące się piersi, których sutki delikatnie go muskały. Próbował je chwytać ustami, zasysać oraz trzymając wargami nie puszczać tak, by była uwięziona przez niego, jak on przez liny. Jeszcze jego biodra, także mogły się poruszać choć troszkę na elastycznym, miękkim łóżku. Próbował się ruszać, napinać liny, które ku jego zaskoczeniu zaczynały lekko trzeszczeć… a może to było drewno.
- Ty jesteś cudo … wszystkie moje … jestem twój - usiłował mówić coraz bardziej podniecony. Agnese czuła, że nie wytrzyma długo tak intensywnej zabawy oraz wystrzeli w niej swoje kropelki miłości. Wampirzyca także była blisko, ale zatrzymała się, trzymając w sobie tylko jego czubek. Drżała mocno, Alessandro widział, że jej biodra chcą na niego naprzeć, ale powstrzymywała je. Jej oczy były rozpalone, jakby odrobinę nieobecne.
- Pozwól wejść … proooszę - jęknął jeszcze. - Zaraz … zaraz ja … - mężczyzna czuł, że jego narzeczona, ukochana i kochanka w jednej wampirzej osobie doprowadziła go na skraj. Potrafiła go przesuwać, ale on nie miał takich umiejętności. Jeszcze chwilka, strzeli. Agnese przesuwała moment swego ograzmu ile mogła, w końcu jednak jej rozpalone ciało przejęło kontrolę. Krzyknęła głośno dochodząc i jej biodra zadziałały odruchowo osadzając ją na męskim palu. Wprowadzając go brutalnie do samego końca, tak, że jej pupa klapnęła o męski woreczek.
- Aaa! - krzyknął marki, krzyknął głosem rozkoszy, bowiem owo nabicie się agnese na jego męskość zgrało się idealnie z wytrzałem nasienia i to nie jedynym, za to bardzo gwałtownym, takim które mocno wystrzeliwuje drobniutkie kropelki w jej wrażliwe wewnętrzne ciało. - Jejku, Agnese … jesteś … kocham cię.

Wampirzyca siedziała na jego męskości, nie ruszając biodrami. Jej dłonie powędrowały do jej piersi i zaczęły je ugniatać. Wpatrywała się w niego z zachwytem. Alessandro czuł, że mimo orgazmu nadal drży.
- Ja ciebie też… kochanie... - Wyszeptała ściskając swoje piersi mocniej. - ...chcę więcej.
- Ja też chcę cię właściwie bez przerwy. Kiedy nawet się budzę, to moją pierwszą myślą jesteś ty. Zasypiam marząc o tobie. Chcę cię kochać, chcę się z tobą kochać. chcę bardzo mocno.
Wampirzyca przyjrzała się jego linom, tak doskonale pamiętała ich trzask sprzed sekundy.
- Skup się skarbie i spróbuj użyć mojej krwi. - Poruszyła się biodrami na zachętę. - Wyobraź sobie swoje mięśnie it o jak stają się twardsze… silniejsze… i zerwij liny. - Uśmiechnęła się ciepło, a jej paluszki uchwyciły kusząco jej własne suki i zaczęły je wykręcać. Chyba nie mogła wymyślić lepszej zachęty. Sutki! Wpatrywał się w nie, jak urzeczony. Próbował ruszyć się, dorwać je, samemu pieścić, chwycić ustami ssać, przygryźć, trzymać wewnątrz swych ust. Widziała jego wysiłki, jego czerwoną twarz, która usiłowała się poderwać oraz ten zgrzyt napinanego kółka, do którego był przywiązany. Oraz nagły trzask! Wyrwany gwóźdź przytrzymujący jedną rękę wystrzelił niczym pocisk. Jedna strona markiza była wolna, ale to wystarczył, żeby jego usta poderwały się zaś wargi wręcz chwyciły jej sutek mocno zasysają. Jednocześnie czuła, jak szarpie gwałtownie drug dłoń, wyrywa drugą rękę. Wyszarpnięta lina popędziła tuż nad nosem śpiącej Gilli, szczęśliwie jednak nie zahaczając jej. Agnese jęknęła czując na sobie usta markiza. sięgnęła dłońmi do jego nadgarstków i zaczęła odwiązywać liny by im nie przeszkadzały. Oddała swoje piersi we władzę narzeczonego.
- Jesteś wspaniały. W nagrodę możesz mnie wziąć jak tylko masz ochotę. - Wyszeptała wpatrując się w pieszczącego ją mężczyznę.
 
Aiko jest offline