Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2018, 21:25   #42
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Mieszkanie Jacka Wood

- Skądś go znam - burknął do siebie Jack, stojąc w uchylonych drzwiach, ciągle bezwiednie zaciskając dłoń na chłodnej rękojeści glocka zatkniętego z tyłu za pasek spodni.
- Tego, co uciekł, czy tego z baseballem? - dopytała rzeczowo Darla. - Chyba nie powinniśmy się do tego mieszać…
Wojsko kazało pozostać w pomieszczeniach a tamci wyglądali, jakby byli w środku jakiś sprzeczki... serio musieli się do tego wtrącać? Ona by odpuściła, ale ojciec był, jaki był. Prospołeczny. To chyba było to słowo.

- Co? - ojciec zatopiony w swoich myślach, na początku najwidoczniej nie zrozumiał pytania. - Ten z kijem… przecież to chyba… mały Strode! - rzekł już z pewnością, wychodząc przed dom.

Darla poszła za ojcem, odruchowo można powiedzieć.
- Mały Strode? - określenie nie pasowało do faceta w jej wieku. Darla dopiero teraz dostrzegła kontekst sytuacji, więc dopytała: - To jego lokal?

- Nie… nie wiem… nie sądzę… - wydukał Jack. - Jego ojciec i brat zginęli na kopalni gdy był jeszcze szczylem.

I wszystko jasne. Pracowali w kopalni, a nawet zginęli, co natychmiast obudziło u ojca opiekuńcze uczucia. Ojciec był ze starej szkoły, przyjaźń, oddanie, wspólna praca, wspólna odpowiedzialność. Kumpel z kopalni był jak brat. A syn kumpla , który zginął w kopalni… Darla już wiedziała, czemu ojciec postanowił zainterweniować.
- Skoro nie jego, to skąd te szeryfie zapędy? – mruknęła, podążając za Jackiem w stronę leżącego.


Wcale się jej to wszystko nie podobało. Wcale.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline