Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2018, 21:56   #299
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Większość załogantów Fenixa przebywała na jego pokładzie… kucharząc. Wspólnymi siłami próbowano jakoś zrobić czekoladę, co w sumie nie bardzo pogrążonym w tym zajęciu wychodziło. Zdecydowanie brakowało kogoś, kto miał naprawdę jakieś pojęcie o gotowaniu, brakowało w kuchni Rose. Najbardziej z kolei z tego wszystkiego była zawiedziona Vis, dla której fakt, iż nie wyszło im z czekoladą, był mocno druzgocącym przeżyciem.

I wtedy, najpierw na statek zawitała Leena, która słysząc zawodzenie Darakanki zniknęła w swej kabinie, po czym wróciła po chwili z tabliczką czekolady.

Leena z… podbitym okiem.

Na dociekliwe pytania, co się stało, komu skuć mordę, i tym podobne, Kapitan jedynie machnęła przelotnie dłonią, uśmiechając się przy tym.
- Wszystko w porządku, to nic, nie zawracajcie sobie tym głowy - Zapewniała.

No cóż, skoro tak mówiła…

- Załoga Fenixa jest zaproszona na oficjalną kolację u Blackbeard’a - Wypaliła nagle kobieta - Jeden z pirackich królów chce was poznać, a takiej osobie nie wypada odmawiać. Mamy się u niego stawić za 4 godziny, a ubiór w sumie obojętny, jesteśmy u piratów, więc kiecek wieczorowych nie potrzeba - Leena mrugnęła do Becky.
- Zdaje się, że brakuje na pokładzie Rose i Fenna? Niech im ktoś przekaże wiadomość...

- Dave
- Zwróciła się Kapitan również po chwili do Bullita - Wybierzemy się na chwilę do centrum łączności, tam skontaktujemy się wiesz z kim.

Po około godzinie czasu na Fenixa dotarły zapasy żywności i napitku, w tym prawie 50 kilogramów różnorodnych rodzajów łakoci, z czego niemal połowa była czekoladą.

Vis była w końcu szczęśliwa.





Fenn i Rose


“Rozrywkowa” parka jeszcze nieco zabawiła w klubie, trochę dalej tańcząc, wypijając kolejne piwko, a następnie zaczęły się poszukiwania rozrywki, którą wcześniej zaproponowała rudowłosa dziewczyna… i skończyło się na totalnej porażce, w obecnej chwili nikt nie był w stanie im udzielić informacji odnośnie tego, czego szukali.

Jednak w końcu trafili na coś wyjątkowo banalnego, co jednak i tak zainteresowało Rose. kilku podchmielonych typków urządzało wyścigi pralek! Tak kurde, najprawdziwszych, cholernych pralek.


[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=8J7GhK3XXJ0[/MEDIA]

- Stawiam dychę na tą! Dychę na tą! - Popiskiwała wesoło dziewczyna wskazując palcem swojego faworyta, na ten cały banał. No i oczywiście, po ledwie 30 sekundach okazało się, iż przegrała…

- Dziesięć kredytów? - Powiedział jakiś chudy jegomość, wyciągając w kierunku Rose łapę.
- Dziesięć kredytów? - Uśmiechnęła się bezczelnie panienka North w stronę Fenna, wyciągając w jego kierunku dłoń.





Wieczorne spotkanie z Czarnobrodym


Towarzystwo zostało najpierw dokładnie przeskanowane, a następnie nawet obmacane przez ochronę króla-pirata. Na szczęście tutejsze zakapiory nie były totalnymi świniami, i kobiety z załogi Fenixa były przeszukiwane przez kobietę.



- Ta chyba ma ukrytą broń! - Zawołała nagle, z dłonią… na rozporku Isabell. Wywołało to sporą nerwówkę wśród reszty “strażników”.

Macolitka zamrugała niewinnie oczkami, po czym wytrzeszczyła ząbki.
- I nie zawaham jej się użyć, ale tylko na Tobie… - Powiedziała do kobiety.

Leena uśmiechnęła się pod nosem, czekając na rozwój wydarzeń z założonymi rękami. Night parsknął śmiechem, Bullit pokręcił głową.

- Pójdziemy na rewizję osobistą - Kobieta ze straży poprowadziła Isabell do pokoju obok.

Pozostali zaś byli poddawani dalszym kontrolom, po czym czekali na ponowne zjawienie się Macolitki… i po trzech minutach ta wróciła z drwiącym uśmiechem czającym się na usteczkach, w towarzystwie poczerwienionej strażniczki… mogli wszyscy iść dalej, to był fałszywy alarm, jak poinformowała resztę mocno skrępowana zbrojna.

….

Blackbeard czekał na nich przy długim stole zastawionym jadłem i flaszkami z alkoholem. Oprócz niego, w niedużej sali, siedział po jego prawej stronie jeszcze jakiś przystojny młodzian, a tak nie było już nikogo.



Jeden z królów-piratów wyglądał imponująco. Wysoki, barczysty… metalowy. I do tego ten klimatyczny kapelusz. Takiego, jakim go Night spotkał wcześniej, zastał go ponownie. Miejsc przy stole było wystarczająco, i po szybkiej kalkulacji okazało się, iż jedno będzie wolne… czyżby jeszcze jeden gość?

- Siadajcie, siadajcie - Odezwał się Czarnobrody - Leena... - Wskazał dłonią krzesło po swojej lewej. Pozostali zaś mieli chyba najwyraźniej zająć miejsca jak komu się podobało. Po chwili zaś, gdy wszyscy zasiedli, przystojniaczek przedstawił się krótko, nie wstając jednak z miejsca:
- Ian Fillion, pierwszy oficer - Zafundował wszystkim coś jakby parodię salutowania dwoma palcami.

- Więc to jest załoga Fenixa… - Gwiezdny Korsarz uniósł puchar w geście toastu, czy i zarazem powitania - Leena, przedstawisz mi ich?

Z sekundowym ociąganiem, ale jak powiedział, tak też Kapitan zrobiła:
- Becka Ryder, główny pilot, pierwszy oficer. Dave “Doc” Bullit, medyk. Vis Less, główny mechanik. Nightfall, strzelec. Isabell, drugi pilot. Bix, mechanik i zapaśnik. Fenn, strzelec i kwatermistrz. Rose… kucharz. Jimmi “Tomi” Thomson, Inżynier.

Zarówno Blackbeard jak i Ian przyglądali się chwilę każdemu przedstawianemu przez Leenę załogantowi. Bix nie wytrzymał w trakcie tego i musiał otworzyć jadaczkę, inaczej chyba nie byłby sobą.
- To dla mnie ogromny zaszczyt!! - Walnął się piąchą w klatę aż zadudniło. Blackbeard nieco tym rozbawiony skinął na to minimalnie głową.
Gdy formalności były już za sobą, “gospodarz” gestem dłoni wskazał jadło, przystąpiono więc do wyżerki. On sam zabrał się za sporych rozmiarów stek…

- Słyszałem, w co to też wdepnęliście przypadkiem odnośnie Unii - Zagadał po dłuższej chwili - Nas się sukinkoty czepiają o różne rzeczy, a sami kombinują na boku chyba nawet gorzej. Ale nie martwcie się, my trzymamy razem, już to wszystko uzgodniliśmy z Leeną. W razie czego, macie moją pomoc… no ale nie będziemy rozmawiali o interesach przy obiedzie. Night, jak tam głowa? Nic nie nabroiłeś “w stanie”?

- Becka Ryder… Becka Ryder… coś mi to mówi, gdzieś to słyszałem…
- Mruknął Ian - A taaak! Kiedyś się ścigałaś, i występowałaś w jakiś pornosach?

Jedna czy druga osoba przy stole się zakrztusiła, czy to cicho zaśmiała(w tym i Rose). Blackbeard zerknął na swojego pierwszego oficera, po czym odchrząknął. Przystojniaczek uśmiechnął się zaś głupkowato, po czym zwrócił ponownie do pilotki:
- Nie no, chyba coś pomyliłem...

~

Po głównym daniu, gdy towarzystwo już zaspokoiło głód, oraz oswoiło się z zaistniałą sytuacją, Blackbeard delektując się wybornym winem, nagle trzepnął lewą dłonią o stół.

- A właśnie, przypomniało mi się coś! - Wyszczerzył zęby mężczyzna, spoglądając na Isabell - Kto poprowadzi pannę młodą do ołtarza? W końcu tak wypada.

Tym razem Leena zakrztusiła się procentami, ale zresztą i chyba nie tylko ona. Znaczy się ślub?? Night i Iss? Tu? Kiedy kurcze, jutro?? WTF?? I tym podobne myśli cisnęły się na usta załogantów Fenixa, a i co niektórym przez nie.

- Gratulacje! - Pisnęła do Macolitki ucieszona taką nowiną Rose.

- Niiiiiight - Wycedziła przez zęby pani Kapitan, sztucznie się przy tym uśmiechając.

- Zdrowie młodej pary? - Ian machnął kielichem do pozostałych, po czym się napił, chyba w ten sposób skrywając jakiś nikczemny uśmieszek...




.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline