Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2018, 23:58   #163
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Grubas z tasakiem nie był tym co planował na wieczór właściciel butów z metalowymi czubami. Widząc, że sprawa robi się poważna wyjął miecz i ściął się z Vincem. Niestety zlekceważył go. Grubas zbił cięcie, przerzucił tasak do drugiej ręki i zaatakował podstępnym sztychem. Zbir zgiął się wpół i padł na kolana upuszczając broń.
Ciężki dylemat “dociąć czy zostawić” przerwał trzask nad wejściem. Przez nieduże okienko w chmurze trocin,i pajęczyn i gubionych kartek wypadł Wróbel. Zdawało się, że zaraz gruchnie o ziemię niczym wór kartofli. Wciąż trzymając kapelusz rzecz jasna. Ale niestety moi drodzy, niczym kocór obrócił się i wylądował na nogach.
- Mogą mnie… - nie dokończył bo drzwi magazynu otworzyły się i wypadło z nich kilku drabów w roboczych ubraniach z narzędziami mordu w dłoniach.
- Zabijcie go i przynieście papiery! - dobiegł ich ryk ze środka.

Berdych wspomagany milczącą obecnością Ialdabode zaatakował. Niestety wąski korytarzyk sprzyjał drabowi z mieczem. Już po chwili pierś i ramiona orka znaczyły płytkie draśnięcia. Bandzior stojący z tyłu zachęcał kompana do większego wysiłku samemu będąc zablokowanym z tyłu.

R tymczasem tańczyła, a partnerów miała do tańca wielu. Kilku już leżało w pyle podłogi, ale ilość robiła swoje. Ciosy spadały z każdej strony, R nie dała rady uniknąć wszystkich. Poharatana krwawiła z wielu ran. Cień skończywszy z szpakowatym rzucił się na innych. Rwał i szarpał, ale zbiry odgryzały się skutecznie. Zwłaszcza, że nie mieli skrupułów przed pacyfikowaniem Cienia siedzącego na ich kompanie. Poharatany równie jak właścicielka zaczynał rozumieć, że beztroska zabawa zmieniła się w walkę o życie.
 
Mike jest offline