Wróbel wylądował niczym kocur. Tyle że na dwóch, a nie czterech nogach. I dobrze, ręce miał bowiem zajęte trzymaniem kredensu kapelusza i papierów. Na szczęście po wylądowaniu mógł wcisnąć pierwsze mocniej na głowę a drugie za pazuchę i wyjął rapier.
- Służycie jeszcze gorszemu człowiekowi niż my. I to takiemu, który niedługo będzie martwy. Jeśli ruszycie szybko możecie zniknąć i zmienić swoje życie - moralizował niczym duszpasterz. A nuż gadka i elokwencja wsparta charyzmą zadziałają?
A że rapier to broń jednoręczna, drugą mógł sięgnąć do bandolieru i tym samym ruchem, którym wyjmował nóż rzucił go w najbliższego wroga, który go nie posłuchał. Nawet Mistrz Rapiera może czasem trochę oszukać.
- Albo możecie skończyć jak on - dodał.