17-06-2018, 20:56
|
#132 |
| Dieterowi nie dane było tej nocy zaznać odpoczymnku, ledwie usnął przytulony do swej powtarzalnej kuszy a tu znowu raban. Ludzie zaczeli się denerwować i coraz trudniej było łowcy wampirów utrzymać się w błogim śnie. Nagle jedno słowo przebiło się do otumanionego snem umysłu "SZKIELETY", na ten sygnal wstał i chwycił leżącą przy nim broń, poprawił kolczą zbroję i wybiegł z chaty. Wskoczył na wóz dla lepszej widoczności celu i by zyskać przewagę wysokości.
W niewielkiej odległości szedł w ich kierunku jeden szkielet lecz z lini drzew wychodziła na nich cała zgraja zakutych w przerdzewiałe zbroje i dzierżących równie paskudną broń kreatur.
- Na Morra, co też dzieje się z tą okolicą?! - rzucił na widok paskudnej zbieraniny, dobrze że nie znalazł się sam w takiej sytuacji, mając po swojej stronie tak bitnych towarzyszy nie miał obaw stanąć do boju przeciwko tym wynaturzeniom. |
| |