18-06-2018, 12:31
|
#113 |
| Chimierzyca? Jad Chimery? Słowik powiódł nic nierozumiejącym wzrokiem za cyrulikiem. O chimerach słyszał, a jakże, dotąd jednak myślał, iż są to potwory z bajek którymi w Oshausen straszyło się dzieci. Może ten nizioł kłamie albo co gorsza stroi sobie żarty korzystając z niewiedzy młodego chłopaka. Miał zamiar jeszcze raz spytać Ludo o zawartość fiolki ale tym razem będzie bardziej zdecydowany i poważny. W końcu to on powalił tą chaosytkę a wcześniej odrąbał łeb jednemu z napastników. Dzięki temu reszta straciła ochotę do walki i dlatego wygrali. Dokładnie, już nie jest żółtodziobem i może oczekiwać, że jak o coś pyta to otrzyma konkretną odpowiedź a nie jakieś niziołcze bajdurzenie. Już zbierał się w sobie i miał zamiar pochwycić Ludo za ramię gdy do pokoju weszła czereda krasnoludów z jakimś poważnie wyglądającym dawi na czele. Na widok nowych postaci cała odwaga na jaką zebrał się Słowik prysła jak bańka mydlana. Zdołał tylko zamknąć pół otwarte usta i przesunąć się tak aby stanąć za plecami Duraka. Nawet nie próbował się odzywać a gdy już zaczął wyłapywać sens wypowiedzi, krasnoludy zaczęły gadać jakimś dziwnym gardłowym językiem, którego Słowik ni w ząb nie rozumiał. Zamierzał więc tylko stać za Durakiem i pozwolić mu wytłumaczyć całą sytuację. |
| |