Myrtel westchnęła, żadnego skarbu czyżby mieli wrócić z pustymi rękoma - kilka marnych opowieści. Tylko po to znosili niewygody, zimno i deszcz i jeszcze narażali swoje życie w walce z goblinami. Może przynajmniej czarodziej doceni ich trud i wysiłek.
Pogrążona w ponurych myślach Myrtel nie zauważyła, kiedy z lasu wynurzył się zakapturzony łucznik. Słowa zakapturzonego człowieka był zwiastowały niczego dobrego, a pojawienie się dodatkowo jeszcze trzech jego towarzyszy -z łukami gotowymi do strzału.
Myrtel rozglądała się ciekawie po obozowisku dużych ludzie, krasnolud nazwały ich Dunedain - Myrtel była pewna na że słyszała to słowo.
Na widok starszego mężczyzny i zadawanych pytań, Myrtel tylko dygnęła i grzecznie się przedstawiła. -Myrtle Bracegirdle z Hardbottle do usług.
__________________ ''Zima to nieprzyjemny czas dla jeży, dlatego idziemy spać'' |