| - Uh-oh… - powiedział cicho Mikail wkraczając na nowo do biblioteki. Te osmolenia i ślady wybuchu… czyżby medalion szlag trafił? Miał nadzieję, że nie. Potrzebował tych ksiąg! - Pomóżcie mi znaleźć ten medalion... - rzucił do drużyny, a następnie skierował głos do sów - Bibliotekarze! Czy mnie rozumiecie?
Normand zignorował niemca, pomacał za to ostrożnie regenerujące się powoli regały. Gdyby dało się to zastosować w terapii pacjentów… Nowe narządy, kości, być może nawet odmładzanie całego organizmu, a wraz z tym… Nieśmiertelność, ostateczny cel medycyny. Po kilku chwilach wrócił do rzeczywistości. - Medalion jest pewnie na dnie tej sterty ksiąg. - rzucił Wolff wskazując niemałą papierową górę. Wcześniej sowy przynosiły księgi nawet bez tej błyskotki, więc możliwe że zrobią to i teraz. Zamknął oczy.
~ Chcę dostać jedną księgę która pomoże osiągnąć nieśmiertelność. ~ pomyślał z mocą, totalnie ignorując konsekwencje które mogło to za sobą nieść.
Po tym jak Niemiec skierował swoje słowa do sów, Legioniści i nawet Clare, odruchowo spojrzeli ku górze - wojskowi nieco zaniepokojeni i gotowi na wszystko co mogło się stać, a dziewczyna natomiast z dużym zaciekawieniem.
Nic się nie wydarzyło. Sowy jak siedziały na balustradach najwyższego poziomu, tak nie zmieniły swojej pozycji, nawet po myślowym przekazie jaki słał do nich Wolff.
- To może spróbujemy to odkopać - zaproponowała Claire.
- A może sobie darujemy i pójdziemy dalej? - syknął Mayers, który raptem godzinę wcześniej musiał się sporo natrudzić, żeby on i Küchler wyszli z bombardowania cało.
Anestezjolog potrząsnął delikatnie głową. Co on sobie myślał? - Tak, możemy pójść dalej. Gdzieś na pewno jest spis wszystkich książek, poradzisz sobie ze znalezieniem tego co cię interesuje nawet bez “pomocy” naszych pierzastych przyjaciół. - ostatnie zdania skierował do Mikaila.
Psycholog przekrzywił głowę. - Nie ma z nimi kontaktu, bo szlag trafił komunikator - zakomunikował posyłając znaczące spojrzenie legioniście - Gdzieś musi być i rozumny bibliotekarz, a nie sowa. Możemy poszukać.
Wolff pokiwał głową. - Czyli pewnie przy czymś w stylu głównego wejścia. Zapewne na parterze. - powiedział i zaczął szukać schodów.
- To się przejdźmy - zgodził się Yung i skinął głową na Mayersa by ruszył przodem. Grupa nieśpiesznie skierowała swoje kroki w głąb biblioteki. Idąc głównym korytarzem, rozglądając się, mogli zauważyć, że drewniane schody na wyższe poziomy znajdowały się po bokach korytarza, między półkami z książkami, w odstępach jakiś 50 metrów. Wkrótce dotarli do miejsca gdzie leżała sterta ksiąg, szczelnie coś okrywając.
- To tu rzuciłem ten wisiorek - syknął Mayers z niezadowoleniem, że znów się tam znalazł.
- To go odkopmy - stwierdziła Claire i nawet zrobiła krok w tamtą stronę.
- W drodze powrotnej - wciął się Yung, stopując zapędy panny Durand.
Grupa ruszyła dalej. Biblioteka sprawiała wrażenie jakby tylko książki i sowy w niej rezydowały. Ale była bardzo zadbana, nigdzie nie można było uświadczyć kurzu, a zarówno deski na podłodze jak i balustrady oraz same półki były starannie wypolerowane. Nie było tu zaduchu, nawet miało się wrażenie, że ta wielka przestrzeń była dobrze wentylowana, może nawet klimatyzowana.
- Tu też są zniszczone półki. Ale mocniej - głos Mayersa przerwał ciszę. Legionista wskazał na alejkę. Faktycznie podobne uszkodzenia co wcześniej, obejmowały trzy półki i kawałek balustrady schodów dalej. Coś jakby wybuch granatu. Tu też magia zaczynała naprawiać uszkodzenia. - To jest… dziwne. - powiedział Mikail - Czyżbyśmy nie byli sami? Sprawdźmy to miejsce dokładniej. Może znajdziemy jakiś ślad.
Lekarz sięgnął do kabury przy pasie, oparł dłoń na rękojeści rewolweru i spojrzał na dowódcę. - Zgadzam się z naszym psychologiem. Powinniśmy podejść i rozejrzeć się czy czegoś tam nie znajdziemy.
- No to chodźmy - zgodził się Young, co nie ucieszyło Mayersa, ale ten nie wyraził tego w słowach. Grupa skierowała się do uszkodzonej części z półkami. Tak jak wcześniej same książki nie były uszkodzone, ale proces regeneracji półek miał jeszcze daleką drogę do ukończenia prac naprawczych. Dave podszedł do schodów oceniając ich stan.
- Wyglądają na stabilne mimo uszkodzeń. Proponują wchodzić pojedynczo - stwierdził.
Niemiec miał złe przeczucie… Co jeśli medalion nie tylko był komunikatorem, ale i urządzeniem sterującym “hologramy” bibliotekarzy, a jego zniszczenie zniszczyło i je i stąd ten ślad po magicznej eksplozji? Miał nadzieję, że tak nie było. Miał też nadzieję, że i medalion się zregeneruje. Tu po prostu było za dużo wiedzy na straty i to go mocno bolało. - Legionista przodem, potem cywile, legioniści zamykają pochód. - powiedział do zebranych.
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 20-06-2018 o 15:28.
|