Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-06-2018, 22:27   #64
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Huk eksplozji wybudził Collina ze snu. Mężczyzna usiadł na łóżku próbując strząsnąć resztki snu. Sięgnął po butelkę whiskey stojącą na nocnym stoliku i pociągnął łyk. Na zewnątrz panował rwetes jakby cała szkoła była postawiona na nogi. W sumie nie dziwne, nie? Ktoś właśnie wysadził coś w okolicy.

Lynn zerwał się z łóżka, wsunął nogi w cichobiegi i doskoczył do okna. Nic nie zobaczył, jego okna nie wychodziły na tę stronę. Za drzwiami ktoś krzyczał próbując dodać sobie nieco przez wrzucanie przecinków tu i ówdzie. Collin znał takich. Sam był po trzydziestce, swoje już widział, w wojsku odbębnił służbę, znał więc ten typ okrzyków. Tym niemniej nie stosując się do niego otworzył drzwi wchodząc na oświetlony korytarz. Przechodząc obok łóżka mimowolnie rzucił okiem na naładowany akumulator stojący pod łóżkiem. Poczuł pewien wstyd zmieszany z zażenowaniem. Codziennie, kiedy nie używał swoich mocy musiał rozładowywać nadmiar energii gromadzonej w ciele poprzez upuszczenie ładunku elektrycznego. Mógł tego nie robić, ale następnego dnia cholernie bolały go mięśnie. To zaś sprawiało, że chętniej sięgał po alkohol, sex, czy inne używki. Ładowanie akumulatora było więc sposobem na (i to dosłownie) rozładowanie napięcia. Może dlatego Collinowi kojarzyło się to z masturbacją i wywoływało zażenowanie ilekroć spojrzał na czarną skrzynkę? Zupełnie jakby był nastolatkiem chowającym nieudolnie przed rodzicami świerszczyki.
Mężczyzna potrząsnął głową i zamknął drzwi za sobą zostawiając za sobą wszelkie poczucie winy. Wydawało się, że panuje tu hałas jak po ataku terrorystycznym. Mierzący ledwo ponad metr siedemdziesiąt, czarnowłosy Collin nie wystawał na tyle z tłumu by poprawnie ocenić sytuacje, więc ruszył w kierunku głównego hallu. Miał na sobie luźne dresowe spodnie koloru szarego i pasującą do nich koszulkę na ramiączka. Był dobrze zbudowany, ale bez fajerwerków, ani model na wybiegu, ani atleta. Tym niemniej mięśnie wyraźnie wypychały przylegającą do ciała koszulkę.


Przeciśnięcie się przez hordę mutantów nie było łatwe, ale na szczęście prawie każdy chciał skorzystać ze swoich mocy, co powodowało, że przeciskanie było dużo łatwiejsze. Coś jak zmiana pasów na zakorkowanej trzypasmówce.



 
psionik jest offline