Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-06-2018, 11:58   #223
Bergan
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Wiercicipek
Zbysław ledwo co wrócił do żywych, a już Ci mówi, że walisz kupą. Okej, jako krasnolud(ek) nie miałeś w zwyczaju podcierać tyłka z racji posiadania krótkich rączek, jednakoż nie capiłeś gorzej niż Zbysław, który wyglądał jak ofiara seksualnego wykorzystania w wyniku przemarszu wojsk orkijskich przez ziemie niziołków. Trochę posmutniałeś, bo przypomniały Ci się czasy, jak pozostałych 6 krasnoludków dokuczało Ci, że nie widzisz swojego siurka, bo masz duży bebzun. Oni też nie widzieli swoich siurków, ale jakaś hierarchia kopania po mordzie musiała istnieć, a podstępny los i zbełtany kod genetyczny spowodowały, że obrano Twą zacnie zacną krasnoludowość za nadworne popychadło. Śnieżyna jakoś próbowała załagodzić te konflikty, ale z racji tego, że miała często klientów w swej alkowie to nie miałeś czasu z nią porozmawiać przy filiżance gorącej herbatki i bezglutenowym torcie bezowym, aby wyżalić się, że chętnie byłbyś dowódcą tego zamtuza.

Nic to. Zgłodniałeś, więc nadstawiłeś łapki po zupcię. Druit spojrzał na Ciebie z wyrazem twarzy mówiącym "Jeśli dał mi Pan 10 dekli, a zakupy kosztowały 12 dekli, to nie wydam Panu 5 dekli reszty". Klepnął się w twarz tak solidnie, że odcisk dłoni pojawił mu się z tyłu czaszki.

- Ja pierdolę, w jaki sposób wy jeszcze żyjecie, zjeby totalitarne? Moja babka, jakby zobaczyła takich degeneruchów to by Wam zęby luźnym dupskiem powylatały! Oj, babcia operowała wałkiem owiniętym szmatą niczym szermierz natchniony twardymi narkotykami.

Raz tak zęby Ci już wyleciały i musisz przyznać, że to mało przyjemne uczucie, w szczególności, gdy jest się małym krasnoludziątkiem (???), które myśli, że kamienie na niby ugotowane w piasku i zamajtane patykiem dla smaku mogą stanowić idealny suplement diety. Nie, nie stanowią, a do dzisiaj brakuje Ci dwóch trzonowców i 3 oraz 4 klepki w zwojach pseudomózgowych.

Skończywszy swój kulturny wywód, druit wyciągnął z reklamówki (logo wskazywało nazwę Chrabonszczyg) kilka kubków. Kubki, gdyby je spersonifikować, byłyby gnomim milicjantem sterującym ruchem wysokotonażowym na drodze bardzo szybkiego ruchu, który zaczął wciągać koks, wpadł pod trollejbus i potem gnił sobie wesoło w 30-stopniowym upale przez tydzień zanim nie podleciały sępy i nie zrobiły porządku zostawiając wyłącznie śmierdzący szkielet.

Druit rozdał Wam naczynia, przy czym o Tobie przez chwilę zapomniał, ale poprawił się i rzucił Ci kubek pod nogi. Polał zupci. Rzeczywiście homeopatyczna - jakieś skrawki mięsa przemknęły w strumyczku wodnistej cieczy, która śmierdziała zołami wyjętymi prosto z kompostownika. O, nawet pieczarka jest! Wypiłeś ze smakiem. Odbiło Ci się pełnym wykazem mikrobów i pasożytów, z nutą origami z kotleta mielonego. Sam też mogłeś pochwalić się takimi zdolnościami kulinarnymi, więc umiesz docenić dobrą kuchnię, nawet jeśli była parszywą namiastką próby zwymiotowania do rondla i wmówieniem komuś, że to risotto.

Ugotowałeś raz w życiu tylko wodę w garnku, a i tak potem nie miałeś gdzie mieszkać przez miesiąc, bo ją podpaliłeś.



Ogólnie czułeś się zmęczony. Oczka Ci się lepiły, ziewałeś i ze znużenia grzebałeś w nosie zajadając dzięki temu przekąskę poobiednią, a urobek był zacny. Inni spojrzeli na Ciebie, chciałeś poczęstować, bo jesteś kulturnym krasnoludkiem, ale podziękowali chociaż wydawało Ci się, że druit powiedział w kontekście Twojej osoby "pojeb". Ale mogłeś się przesłyszeć i możliwe, że powiedział "paralelizacja hiperboli artystycznej w kontekście ryzyka zatrucia ołowiem".

Skończyłeś przekąskę i siedząc na tyłku z miną idealnego bezmózga słuchałeś, co mówi Chyży Ruj. W sumie niezbyt rejestrujesz, ale trzeba pokazywać, że się chce.

Partridge
Dostałeś i Ty swój przydział czegoś co prawdopodobnie po wystygnięciu mogło służyć za klej do tapet, ale kiszki grają Ci już marsz imperialny, więc golnąłeś. Poczułeś rozchodzące się po ciele ciepło, a potem parszywy ból przenikający kości, chrząstki i tkanki miękkie lub twarde.

Wywar druita prawdopodobnie zalepił wszelkie dziury w Twoim ciele powstałe w wyniku ucieczek przed walką, taranowania dżew oraz zahaczania o klamki w toaletach. Oczywiście toalety wybierałeś losowo, bo nikt nie pomyślał, że ślepy elf może również chcieć skorzystać z aktualizacji bazy wirusów, czyli skorzystania z publicznego szaletu.



Gdy już ten pseudoobiad dokonał napraw w Twym ciele poruszyłeś kwestię maga, który był celem Waszych jakże bohaterskich przygód. Druit milczał chwilę zajadając posiłek, po czym beknął, pierdnął i zapalił szluga.

- Chcecie iść do wieży Czarnostopa Zbysławskiego? Troszkę samobójstwo, biorąc pod uwagę, że gość od lat z niej nie wychodzi i prawdopodobnie syf jest taki, że dotknięcie podłogi stopą grozi jej wyrwaniem z biodra. Ten stary pojeb ma swoją siedzibę kilometr stąd, na uroczysku, z którego coś pompuje dzień i noc wielkimi maszynami wyprodukowanymi przez krasnoludzkie zakłady mechaniczne Spierdalaj Cwelu Brudny Company. Ja was tam nie zaprowadzę, ale musicie iść po prostu tędy - wskazał kierunek paluchem. Na azymut i chuj. A po co się tam pchacie? Życie wam niemiłe? Gość ponoć lubi chłopców, wiecie no, stary perwers jebany. I ponoć lata z pałą na wierzchu oraz adidasach z bazaru, ale nie takich o, ładnych, tylko kurde różowych z czarnymi paskami. I tak nieoryginalne pewno. W sumie, jak tak se pomyślę, to wasz magus to też ma takie upodobania. Jebani magowie, mózgi w dupie trzymają i żerują na biednym proletariacie. Ale bez urazy panie magu, to nie było o panu, bo pan żeś raczej stoisz niżej niż gmin robiący w polu, jak widzę po twej fizjognomii.

Druit skończył palić szluga, zgasił go w potrawce w celu jej zagęszczenia, zamieszał ją i dojadł.

- No dobra, ja stąd spadam, bo niedługo ciemno. Jakbyście kiedyś coś tam to mam chatkę nad rzeczką. Mam nadzieję, że żadne chuje niemyte jej nie rozjebali, bo zapomniałem zamknąć. To siema i powodzenia w szybkim umieraniu przy odwiedzinach Zbysława!

To rzekłszy zebrał swoje manele, odsikał się do ogniska uwalniając bogate aromaty zapachowe i poszedł w kierunku, z którego wy przyszliście.

Cóż, pomyślałeś, jak zwykle macie więcej szczęścia niż rozumu, a ponieważ macie go wybitnie mało, to jesteście naprawdę wielkimi szczęściarzami. Sądząc po umiejętnościach bojowych Chyżego Ruja wklepałby wam na luzie 3:0 albo i więcej. Cholera, ale Cię te liście ze spódniczki gryzą w dupsko. Zbysław nie wie na co się pisze, ale skoro uznał, że może od nowa kaleczyć swoje pośrednie części ciała to nie zamierzasz mu przeszkadzać, przy czym masz cholernie głęboką nadzieję, że nie padnie rozkaz "Łap go za jaja!" albo "Szybko, trzeba mu zatamować krwawienie z tyłka! Wsadzaj palec, ja nie wsadzę, bo rzygnę!".

Zbysław też jaki panicz - se zażyczył stroju takiego jak Ty masz. Może do tego buty z mchu i pancerz reaktywny z kory brzozowej?

Zbysław
Zjadłeś tej potrawki i chyba dupsko Ci rozerwie przy kolejnej wizytacji w świątyni medytacji. W sumie i tak to ścierwo jest lepsze niż zupa chrzanowa produkcji Twej mamusi, która chrzan myliła z papierem toaletowym, dzięki bogom przynajmniej nieużywanym, lecz lekko zakurzonym.
Jedno Cię w opowiastce druta natchnęło - imię i nazwisko tego magusa...coś tak jakby znajomo brzmi, ale ponieważ nie zdałeś egzaminów do szkoły milicyjnej, to porzuciłeś dalsze działania dedukcyjne.

Egzamin poszedł Ci tak dobrze, że dostałeś dożywotni zakaz sądowy ponownego przystępowania do nich pod karą rozstrzelania na miejscu.

 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!
Bergan jest offline