Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-06-2018, 14:07   #66
Ranghar
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Krzyk Richarda poskutkował, uczniowie rozsunęli się na boki przepuszczając Jean Grey.
- Dziękuję Richard. - kobieta wydawała się lekko zmieszana słownictwem mężczyzny, ale nie była to właściwa pora na maniery.
- Nie mogę wyczuć intruzów, coś chroni ich przed moją telepatyczną sondą. Mamy do czynienia z kimś kto się przygotował do wizyty u mutantów. - Jean rozejrzała się po zebranych uczniach w holu i wciąż schodzących po schodach.
- Kandydaci biorący udział w szkoleniach na X-Men do mnie! Studenci pierwszego roku kontrolujący swoje moce niech ustawią się za nimi. Reszta niech się cofnie trochę do tyłu!

W kilka sekund uczniowie ustawili się w grupkach. Pierwsza grupa złożona była z Richarda, Victora, Bena, Dominika i Michała.

Po kilku chwilach ustawiła się za nimi druga grupa studentów z dwóch różnych klas, którzy byli przyzwyczajeni do używania przynajmniej po części swoich mocy. Wśród nich miedzy innymi Absinthe i Collin

Amelia uniesiona przez kolegę spojrzała za okno i zaczęła relacjonować.
- Trzy czarne dostawcze Hyunadai z przyciemnianymi szybami, minęły wysadzoną bramę wjazdową. W każdym po sześć osób w metalowych kombinezonach z wystającymi rurami i przewodami, ich hełmy przypominają mocno retro nurków. Wszyscy uzbrojeni i intensywnie pobudzeni.

- Dziękuje. Amelio, Adamie odsuńcie się już od okien. Cyclops, White i Profesor X są na ważnym spotkaniu w mieście i nie odpowiadają. Wolverine gdzieś odjechał wieczorem i nie ma z nim kontaktu. Beast został już poinformowany o sytuacji i zabezpiecza uchodźców. Dominik, Ben i Michał dołączcie do Hanka i słuchajcie jego poleceń. Victor zabierz dzieci i pozostałych uczniów do Danger Roomu i uruchom protokół schronu. Ruszajcie już! - Wskazani uczniowie zaczęli szybko się organizować i ewakuować za prowadzącym ich Viktorem.

Ocelia tymczasem wyszła przez okno w swoim pokoju i spacerowała po parapecie. Zobaczyła dym unoszący się od strony bramy i trzy ciemne samochody zatrzymujące się z piskiem opon na placu przed domem. Szybko wybiegli z nich mężczyźni w stalowych pokracznych skafandrach i zaczęli machać bronią na boki. Snopy światła wystrzeliły z broni oświetlając im drogę. Kilka źródeł oświeciło budynek i Ocelia musiała wykonać unik przeskakując na kilka kolejnych parapetów. Odgrodzona kolejnym snopem światła obiła się od ściany budynku i przeleciała parę metrów w powietrzu i złapała się gałęzi pobliskiego drzewa. Oddychając głęboko spojrzała na 18 uzbrojonych ludzi w dole. Nikt jej nie spostrzegł, była chwilowo bezpieczna. Dwóch z nich wysunęło się na front i jeden nadał komunikat przez głośniki w zbroi.
- Na terenie posiadłości nie ma aktywnych X-Men! Jesteś całkowicie osamotniona pani Summers czy jakkolwiek karzesz się nazywać! Poddaj się!

Po kilku sekundach trzasnęły drzwi frontowe, z których wyszła Jean. Gwałtowny wiatr wstrząsnął burzą jej długich czerwonych loków. Długi czarny płaszcz zatrzepotał złowieszczo na wietrze.
- To jest szkoła dla mutantów panie Marz! Przybyliście tutaj późną nocą by nas niepokoić? Czy macie świadomość w jak poważne gówno się wpakowaliście? Jesteście otoczeni przez niewidzialnych strażników. Zawróćcie do przywódcy waszego kultu i przekażcie, że spodziewam się pokrycia rachunku za zniszczoną bramę wjazdową!

Przy zgromadzonych intruzach rozbiegły się szepty, dziesiątki niezrozumiałych słów zaległo podwórko. Dwóch mężczyzn na przodzie wymieniło ze sobą kilka szybkich zdań. W tym samym czasie Jean szepnęła do stojącej przy niej dziewczyny. - Dobry pomysł Irino, nie przestawaj produkować głosów. - Dziewczyna w krótkich ciemnych włosach skinęła głową i odchyliła jeszcze bardziej chustę na szyi. Kilka par ust skrytych na szyi szeptało w zmiennych tonacjach.
Jean spojrzała na pięć blond dziewczynek w różnym wieku ustawionych za nią. - Jesteście dziewczynkami Emmy prawda? Czy potraficie..
- Niech się pani niczym nie martwi, wiemy o co chodzi. - Oczy dziewczynek zabłysły niebieskim światłem. Wysłały telepatyczny przekaz do uczniów czekających za drzwiami.
- Pani Jean prosi, aby wszyscy po kolei wyszli i ustawili się za nią. Przybieżcie groźne miny i wygląd, użyjcie mocy by wyglądać zastraszająco, ale nikogo nie atakujcie.

Głos Jean uderzył w wiatr z nową siłą - Do mnie moi X-Men! Jak pan widzi panie Marz, nie narzekam na samotność!
 
Ranghar jest offline