Trójka mężczyzn siedziała, popijając piwo jak za starych, dobrych czasów. Może i kilkoro towarzyszy ubyło, ale pojawili się nowi. Gerda była jak zawsze zadowolona, promieniała, odbierając od nich kolejne monety. W głowach robiło się przyjemnie lekko. W międzyczasie pojawiła się Amalyn, która usiadła blisko Brentona i podjadała mu z talerza. Atmosfera była przyjemna, zupełnie odmienna od tej na ulicy. Wtedy to do sali wpadł jakiś bachor, który podbiegł do Franza.
–
Mam wieści z Verborgenbucht, to o które żeś pytał. Gruba kobieta i ten śmierdzący Kislevczyk mają się dobrze. Ale na drogach niebezpieczno. I niemiło.
Pryszczaty chłopak wyciągnął brudną dłoń po pieniążek. Gdy odebrał zapłatę czy też napiwek, umknął z pomieszczenia. Wieczór dalej trwał i trwał, aż w końcu mężczyźni udali się do swoich pokojów, by przespać kolejną noc.
27 Sigmarzeit 2523, Konistag
Salkalten
|
Mężczyzn obudził raban na ulicach miasta. Prędko zebrali się i zbiegli do wspólnej sali, gdzie uwijały się dwie posługaczki, a przy drzwiach trwał ten sam wykidajło, co poprzedniego wieczora. Gerdy nie było nigdzie widać, prawdopodobnie spała.
Jedna z dziewczyn zapytana, skąd cały ten hałas, odpowiedziała, że cała chmara żołnierzy wyruszyła na wschód, a cała reszta zwinęła się z obozu wojskowego i obstawiła mury miasta. Miasto jest zamknięte od zewnątrz – nikt nie wzbrania wyjścia przez bramy, ale do środka wpuszczani będą tylko żołnierze i ewentualnie kupcy z zaopatrzeniem.