Noc z thoerskim legionistą nie jest czymś co obliguje do ostrzeżenia wartego życia. Prędzej Ianvs uznałby, że wręcz przeciwnie może kosztować życie. A jednak Ihab z jakiejś przyczyny przyniosła ostrzeżenie. I legionista poważnie rozważał, czy to nie jaki fortel aby by go wywabić z bezpiecznego szejkowskiego otoczenia w łapy władców ulicy, którym zapewne Ihab służyła. Ostatecznie jednak gdy ostatnio posłuchali ostrzeżenia, uszli z życiem. Toteż Accpiter posłuchał doświadczenia. Ostrzegł Cedmona i obrzucił kilka razy otoczenie spojrzeniem poszukując pilnujących ich oczu. Po czym korzystając z białego zawoju spróbował wtopić się w tłum i wycofać do stajni gdzie została jego kobyłka. W razie potrzeby gotów był wzniecić małe zamieszanie, a nawet użyć sztyletu na strażniku i w ten sposób ujść. A potem ostrzec Zahiję. Gdziekolwiek wiedźma się ukrywała. I to szybko. Bo wyglądało na to, że lada moment Yarakan przestanie być bezpiecznym miastem. I bogowie raczyli wiedzieć, czy to stary szejk czy ten jego dzieciaty brat za tym stali.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin |