24-06-2018, 23:19
|
#64 |
| Lae miała mieszane uczucia jeśli chodzi o jej obecność w oddziale Zhola. Z jednej strony cieszyła się, że przyjdzie jej znów sprawdzić się w potyczce, z drugiej… bycie maskotką w armii dowodzonej przez kogoś kogo jej lud uważał za gorszą rasę. Powstrzymała się by nie pokręcić głową. Na jej twarzy jak zwykle gościła mina bez wyrazu. Skupiona, z lekko uniesionymi kącikami, mogąca się kojarzyć z ironicznym uśmiechem.
Tifa siedziała w siodle przed nią, trzymając się mocno przedniego łęku siodła. Niziołka była tak lekka, że nie wadziło to koniu, a przynajmniej widziała nieco, a drowka z chęcią korzystała z bystrego wzroku Tify.
Z obojętnym wyrazem twarzy wysłuchała rozkazów, choć jej serce już wyrywało się do zbliżającej się walki. Już za chwilę… jeszcze tylko jedna szarża i znów zatopi miecz we wrogim ciele. Znów będzie mogła sprawdzić siebie. Wraz z resztą elfów wzniosła okrzyk nim puściła Jinfu w kierunku walczących z sobą wojsk. Puszczając wodze w Tify sięgnęła po naciągniętą kuszę i unosząc się w siodle oddała strzał. Atak z kuszy, po nim dobycie miecza. |
| |