Szczęście w nieszczęściu. Nie udało im się odnaleźć klucza, ale aż strach pomyśleć, co by było, gdyby trafili na cały oddział goblinów i orków. Pod wieżą ledwo dali sobie radę z kilkoma, a tutaj było ich całe stado.
Hildi cały czas stał za Williem, nie miał ochoty odzywać się do kogokolwiek. Cały czas powtarzał sobie w głowie: „Jedźmy do domu, jedźmy do domu, jedźmy do domu.” Niestety, znał swoich kompanów na tyle dobrze, że wiedział, że tak łatwo nie odpuszczą. Im dłużej trwała rozmowa z ludźmi, tym bardzie zasychało mu w gardle i coraz bardziej trzęsły mu się dłonie. Chciał wrócić do domu, jak najszybciej. Klucz, trzeba go odnaleźć i to jak najszybciej.
- Madoc ma racje, trzeba ich przesłuchać… – powiedział szeptem tak, że tylko jego przyjaciel mógł go usłyszeć. Istniał cień szansy, że gobliny mają lub też wiedzą, gdzie znajduje się klucz, którego tak bardzo poszukują. |