Przekaz telepatyczny nie był wielkim zaskoczeniem dla Rainbow. Dzięki Maxowi - jednemu z jej chłopaków, dziewczyna była... może niekoniecznie od razu przyzwyczajona, ale na pewno nieźle zaznajomiona z telepatią.
Owszem, "groźne miny i wygląd", oraz demonstracja mocy aby "wyglądać zastraszająco" - to wszystko powinno zadziałać. Ale parę lat spędzonych wśród Harpii dawały Amelii pewną świadomość. Wiedziała, że gdyby najgroźniejszy z nich wyszedł na zewnątrz i zrobił nie wiadomo co, to nie uzyskałby tak zastraszającego i onieśmielającego efektu jak cała gromada zmutowanych nastolatków... w jedności siła! Dlatego jasność przekazu była tu tak ważna i dzięki temu młodzi mutanci wiedzieli o co chodzi i oczywiście robili to o co ich poproszono.
Amelia nie zostawała daleko w tyle. Wzięła głęboki oddech i ruszyła raźnie do przodu z wysoko podniesioną głową. Oczywiście rzucając intruzom groźne spojrzenie, miała zamiar przypatrywać im się jak najdokładniej i zapamiętać tyle szczegółów ile tylko da radę. Rozeznanie to, tyczyło się także ich samochodów... A może przy okazji uda jej się odczytać z ruchu warg o czym tak tam szepczą.
Oczywiście, oprócz rozgniewanej miny, dziewczyna dobrze wiedziała jak wystraszyć najeźdźców i wychodząc na zewnątrz miała już uaktywnioną swoją drugą mutację.
Dłonie to swoją drogą, bo nikt teraz na to nie patrzył - ważniejsza była jej twarz wraz z okolicą, które obrosły ostrymi kolcami. Przypominały one te, które widuje się na grubych łodygach niezwykle kolczastej róży. Oczywiście jej kolce były ułożone harmonijnie, dość symetrycznie i z sensem. Centralna część jej policzków i powieki pozostały zupełnie gładkie, na gardle i pod brodą kolce były bardzo drobne, zaś na kościach policzkowych i brwiowych były wyjątkowo wielkie i mocne. Te ostatnie chroniły najcenniejszą części ciała Rainbow, jaką były jej niezwykłe oczy.
Dziewczyna stanęła w szeregu, który formował się za ich nauczycielką. Była zwarta i gotowa do walki, choć w głębi miała nadzieję, że intruzi podkulą ogon i spie... odjadą czym prędzej nigdy nie wracając. |