Gerhart nie do końca wiedział, jakim cudem walka zakończyła się zwycięstwem, ale miał wszystkiego dosyć - i wściekłej wilczycy, i trzeciego bliźniaka, i całej wioski wraz z jej mieszkańcami.
- Zdecydowanie przyda mi się jakaś pomoc - powiedział do Morryty. - A poza tym uważam, że powinniśmy, gdy tylko staniemy do końca na nogi, odejść stąd jak najszybciej i jak najdalej. - Te słowa skierował do pozostałych. - Przynajmniej dla mnie ta okolica jest pechowa. Poza tym mam też wrażenie, że to nie koniec naszych spotkań z tymi... zbrojami.