26-06-2018, 21:47
|
#322 |
| Ulli nie wiedział jak się ma zachować. Towarzysze byli ranni,a on w zasadzie wcale nie ucierpiał. Kilka oparzeń i to na dodatek nie groźnych. Cieszył się w duchu, że uratował dziecko. Jeszcze bardziej cieszył się z faktu, że kamratom udało się pokonać zagrożenie.
Na słowa Hermana skinął tylko głową. Zastanawiał się gdzie był kapłan podczas ataku. Zastanawiał się gdzie była reszta mieszkańców podczas ataku. - Jak nic trzeba będzie upomnieć się o zapłatę za obronę mieściny. - przytaknał pomysłowi Emmericha. - Całkowite wylizanie się z ran może potrwać dość długo - stwierdził oczywisty fakt, - ale może udałoby się załatwić jakiś wóz byście dość wygodnie mogli stąd wyjechać - spojrzał na rannych. |
| |