26-06-2018, 23:44
|
#323 |
| - Mogę spróbować uleczyć kogoś magią, ale obawiam się, że da to marny skutek w przypadku poważniejszych ran. - Spojrzał na Gerharta.
Choć Albrecht nie mógł o tym wiedzieć, przez jego głowę przeleciały myśli podobne do tych Ulliego - po raz kolejny wyszedł bez szwanku, podczas gdy jego towarzysze, rodzina i przyjaciele zostawali ranni i ginęli. Jeśli tak wyglądało szczęście, to żałował, że nie urodził się pechowcem.
- Wybacz, że cię tutaj zostawiłem Gerhart. - Ukląkł obok towarzysza. - Zobaczyłem, jak Ulli rzucił się w płomienie i bałem się, że przypłaci to życiem. Wyszło na to, że nie miałem racji.
- Warto upomnieć się o nagrodę, to na pewno. Te blachy z kolei... mam co do nich złe przeczucia. Najlepiej byłoby je zniszczyć. Morryto, masz jakiś pomysł? Może egzorcyzm?
Na koniec pozostawała kwestia opuszczenia miasta.
- Boję się, że opuszczenie miasta może niewiele dać. A w drodze, poza murami, jesteśmy jeszcze bardziej narażeni. |
| |