Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2018, 01:13   #255
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
To nie mógł być on. Joris, którego znał nigdy by się tak nie zachowywał. Upiłby piwa, przysiadłby się bliżej, zażartował no cokolwiek by zrobił. Tu jednak jakaśgrubsza magia musiała maczać palce, bo co się do czegoś zbierał to cała energia z niego ulatywała. I tak siedzieli sobie w milczeniu nad pustymi kufelkami zezując to na lewo to na prawo, to znów ukradkiem na siebie. A w każdym razie Joris ukradkiem. Bo czy Rika zerkała to nie przyuważył i coraz mocniej go to nurtowało. Czy obchodzi jeszcze dziewczynę? Czy może już go skreśliła i inszemi sprawami się martwi? Tylko czemu spać jeszcze nie poszła? Z troski o Turmi? A jeśli obchodzi, to od czego miałby zacząć rozmowę? I tak w koło maciejko. Psia mać! Będzie tego! Zebrał się w sobie, wziął wdech i spojrzał na półelfkę. Tym razem już nie ukradkiem. Wprost. Łowiąc jej spojrzenie. Nie złowił. Za to coś najwyraźniej złowiło jego, bo poczuł, gwałtowny ból w plecach gdy stal przeszyła koszulinę i niezbyt wprawnie acz boleśnie została wrażona mu pod żebra. Odruchowo wygiął się do tyłu dostrzegając sylwetkę, którą znał. Półelf Cedryk. Ten od Ani. Jebaniutki...
Myśliwy zerwał się z ławy. A przynajmniej tak mu się zdawało, bo naprawdę to zatoczył krzywo. Bolało. Zimno ściekało mu ciurkiem po plecach. Ale wkurzył się gdy zobaczył tę gębę. A czary goryczy dopełnił podobny półelfowi zakapior, który zamierzał się na Rikę, ale zaraz dał nogę. Cedryk zresztą też. Joris jednak nie zamierzał dawać za wygraną. Zataczając się pognał ku drzwiom, do których pobiegł. Nie zgoni go. Ale może… wyszarpnął spod czyjejś dupy zydelek i minął drzwi. Tłum… Całkiem spory jak na nawiedzoną karczmę. O nieee… nie wymknie się Jorisowi. Myśliwy zmrużył oczy za przepychającym się do wyjścia półelfem. Mam cię.
Joris spiął się w sobie. Dwa susy, zamach zydlem… Tego nie da rady spudłować… Rzucił!
Ciężki zydel poszybował cicho furkocząc i… z impetem rąbnął w plecy wielkiego półorka, który w towarzystwie kilku kompanów umilał sobie koniec dnia przy kufelku piwa.
Na reakcją nie trzeba było długo czekać.

- Kto? Gdzie? Straż? - Poobijany i posiniaczony spojrzał nieprzytomnie na Rikę gdy lecznicza magia przywracała siły. W końcu chyba jednak coś w głowie myśliwego zadzwoniło w odpowiedniej świątyni i mężczyzna otrząsnął się - To Cedryk był. Ten półelf co o Anię pytał. Gnój zawszony… - zamrugał oczami przyglądając się jej z troską - Nic ci nie jest?
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline