Piechurzy ruszyli z krzykiem i klekotem na siły wroga przy fosie. Strzelcy oddali pierwszy ostrzał.
Mandragora szybko znalazł pierwszego przeciwnika i wystrzelił z procy w kapitana orków. Pocisk eksplodował na klatce piersiowej wroga, a płomienie lizneły jego szyję i ramiona zadając 5 obrażeń. Ork wrzasnął gniewnie i wycelował w mężczyznę z ciężkiej dwuręcznej kuszy. Bełt wbił w ziemie przed prawą nogą.
Cień namierzył jednego z pierwszych orków, który odwrócił się i zaczął szarżować wraz z pozostałymi na nadbiegające wojska. Różdżka wzmocniła łuk, a w chwili oddawania strzału jakaś pierwotna magia przebudziła łuk, który zapłonął płomieniami. Paląca się strzała trafiła orka w lewe udo, przebiła się przez pancerz i utknęła w nodze przechodząc prawie na wylot zadając 11 obrażeń. Ork wrzeszcząc padł w biegu na ziemie, chwilę później inny biegnący ork zmiażdżył mu czaszkę.
W kilku następnych minutach fala piechurów uderzyła w orki walczące z Czerwonymi Lisami. Grupa goblinów trzymająca się w tyle przy fosie szybko zmieniła swoje cele na nową grupę. Grad strzał padł przerzedzając wojowników i łuczników. Cień został draśnięty w lewą nogę za 1 punkt obrażeń. Bartholomeus został draśnięty w prawy bok głowy nad uchem za 1 punkt obrażeń.
Kawaleria szarżująca na orki walczące ze Złotym Lwami oddała pierwszą salwę. Laerune wystrzeliła z ciężkiej dwuręcznej kuszy w goblina. Bełt przeszedł przez prawe udo zadając 8 obrażeń i wyrywając gruby kawał mięsa. Przeciwnik wrzasnął i osunął się na ziemie, a po kilku chwilach wykrwawił się.
Ostrzał przynosił skutek, wrogowie zbijali się na powrót w gęstszy tłum.
-
Nie ścierać się jeszcze z wrogiem w walce wręcz! Czekać! Czekać cierpliwie! Na mój sygnał! - Lysander wstrzymywał kawalerię karząc zachować rozsądny dystans. Ludzie zadawali się być zmieszani, wręcz odzywały się nawet ciche głosy protestu i sprzeciwu.
Nagle ogromny cień przeleciał tuż nad kawalerią i z wielkim hukiem opadł na orków zbitych w kupę. Ruiny młynu rozsmarowały pod sobą część wrogiej armii. W ruinach wioski za kawalerią stał elfi gigant, który podniósł drugi budynek i rzucił nim nad kawalerią rozsmarowując kolejną część wrogich wojsk. Następnie gigant zabrał swój miecz i ruszył pomóc wojskom przy fosie.
- Teraz! Póki są zaskoczeni spadającymi budynkami! Wyciąć drani! - Lysander z Czerwonych Lisów wydał w końcu rozkaz kawalerii do szturmu. Konni zaczęli przejeżdżać przez opadający pył tnąc przeciwników próbujących wydostać się spod gruzów młyna, którego postrzępiony wiatrak ponuro skrzeczał obracając się nad pobojowiskiem.