Randulf z niekłamanym zainteresowanie przyglądał się scenie, jaka rozgrywała się koło leśniczówki. Co rusz przybywała nowa osoba i zamieszanie robiło się coraz większe.
Z punktu widzenia niezaangażowanego obserwatora wyglądało to całkiem zabawnie, ale Randulf był pewien, że niedługo komuś zabraknie cierpliwości i zabawa się skończy, a wtedy pójdą w ruch pięści, albo i miecze.
Dlatego też wolał nie ujawniać swej obecności i cierpliwie czekał na chwilę, gdy będzie musiał włączyć się do akcji.