Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-06-2018, 08:38   #22
BloodyMarry
 
BloodyMarry's Avatar
 
Reputacja: 1 BloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputację
Lecz entuzjazm, z jakim postępował naprzód przygasł nieco, gdy na drodze do szczęścia napotkał niespodziewaną przeszkodę.
- Cely...? - spytał niepewnie, powstrzymując marsz w połowie drogi.
Dziewczyna odwróciła wzrok od jego spojrzenia.
- Bo wiesz… - w jej głosie słychać było wahanie. - Bo ja… To będzie mój pierwszy raz... - niepewnie spojrzała mu w oczy.
Cahnyr zamknął, a potem otworzył oczy, odwzajemniając spojrzenie. Dla niego, pod pewnymi względami, też był to pierwszy raz, jako że do tej pory jego partnerki były bardziej doświadczone, niż Cealena. A o "pierwszym razie" kobiety słyszał wiele różnych, często sprzecznych ze sobą, rzeczy.
- Jesteś pewna? - spytał, chociaż, prawdę mówiąc, najchętniej posłałby w diabły wszystkie skrupuły.
- Tak… Chcę tego, tylko… nie do końca wiem jak to będzie… - odpowiedziała cicho. - Czuję pewien niepokój, ale… ale chcę tego.
Skrupuły jeszcze gdzieś tam dobijały się do głowy Cahnyra, ale nie da się ukryć - w takim momencie nie głową myślał normalny mężczyzna. Ucałował dziewczynę, a potem spróbował przezwyciężyć opór, jaki znalazł się na jego drodze.
Dziewczyna widząc, że chłopak jest trochę rozdarty jej wyznaniem, odparła nieśmiało.
- Nie przejmuj się tym… ufam ci…
Gdyby Cahnyr był o kilkadziesiąt lat starszy i kilkadziesiąt kobiet bardziej doświadczony, z pewnością widziałby co robić, teraz jednak mógł zdać się jedynie na intuicję. I liczyć... nie wiedział sam, na co.
Nie wiedział, czy próbować delikatnie, czy iść na całość, co z pewnością skróciłoby nieprzyjemne odczucia, jakie (jak słyszał) powinna odczuwać dziewczyna. W końcu z dwojga złego wybrał to, które wydało mu się mniejsze.
Złapał dziewczynę mocniej za biodra i pchnął...
Cely jęknęła czując krótki ból, mimo to nie chciała by Cahnyr przerywał. Widząc jak się skrzywił postanowiła go uspokoić.
- Nie martw się, wszystko jest w porządku.
Nie do końca w to wierzył, ale pożądanie było silniejsze od rozsądku, skrupułów i wszystkiego, co mogło go powstrzymać od dalszego działania.
- Przepraszam - wyszeptał.
Nie wycofał się jednak. Zatrzymał się tylko na moment, a potem ponownie, delikatniej, ruszył do przodu, chcąc doprowadzić wszystko do końca.
- Nie masz za co przepraszać… Mówiłam... - Cahnyr zamknął jej usta pocałunkiem, po czym ponownie się poruszył, cały czas wypatrując ewentualnego znaku sprzeciwu.
- ...że tego chcę… - dokończyła przerwaną przez Canhyra kwestię. - A teraz jestem tego pewna… - dodała, po czym pocałowała go.
Cahnyr z kolei nie do końca był pewien, czy zdoła w pełni sprostać zadaniu. Co innego pozbawić dziewczynę dziewictwa, co innego sprawić, by jej to sprawiło przyjemność. I by zechciała powtórzyć łóżkowe igraszki z tym samym partnerem. O tym, że Cely była jego pierwszą partnerką od dobrych paru miesięcy, na dodatek diabelnie pociągającą, nie warto było nawet wspominać. Istniała więc obawa, że on skończy przed czasem...
Ponownie zaczął się poruszać, czując, jak coraz bardziej zbliża się do finału.
Mógł przynajmniej rozluźnić się jeśli chodzi o samopoczucie Cely. Z twarzy dziewczyny zniknął ból, a pojawiła się widoczna przyjemność.
Tego jednak Cahnyr nie zauważył, bowiem wtulony w Cely walczył z nieuniknionym... i przegrywał. Pchnięcie, kolejne... i wszechogarniająca go rozkosz, po której opadł, bez sił, na dziewczynę.
Pół-elfka wtuliła się w chłopaka i pocałowała go.
- Podobało ci się? - spytała niepewnie.
Na takie pytanie istniała tylko jedna poprawna odpowiedź, ale Cahnyr mógł sobie pozwolić na szczerość i prawdomówność.
- Byłaś wspaniała - zapewnił dziewczynę, gdy odzyskał oddech. - Było cudownie. Jesteś taka... ciepła, mięciutka, ciasna... - Gdyby był w stanie rozsądnie myśleć, takie słowa nie przeszłyby mu przez gardło. - To ja zawaliłem sprawę. Następnym razem będzie lepiej. - Złożył kolejne zapewnienie.
- Zawaliłeś? Co ty mówisz? - spytała zdziwiona.
- No... - Ponownie pocałował Cely. - Powinienem być bardziej... opanowany, sprawić ci więcej przyjemności. Ale wiesz...
Cely nic nie odpowiedziała, posłała mu tylko pytające spojrzenie.
- No wiesz... - Cahnyr doszedł do wniosku, że wdając się w tłumaczenia zrobi z siebie idiotę. - Za bardzo cię pragnąłem - udzielił szczerej, acz nie wyczerpującej tematu odpowiedzi.
- Z wzajemnością - odparła całując go.
- Jesteś najcudowniejsza na świecie - powiedział Cahnyr, gdy już skończyli się całować. I nawet jeśli się rozminął z prawdą, to tylko odrobinę. - Prawdziwy skarb.
Przytulił ją.
- Też jesteś cudowny - odparła - z chęcią to kiedyś powtórzę. - zarzuciła ramiona oplatając nimi kark leżącego na niej zaklinacza, po czym znów przywarła ustami do jego ust namiętnie go całując.


Jakiś czas później dziewczyna odsunęła wargi od szyi zaklinacza, sama kładąc głowę na poduszkę odsłaniając mu swą szyję. Jedną z dłoń dotknęła jego torsu i zaczęła zsuwać ją coraz niżej.
Szyja...
Nie wiedzieć czemu Cahnyrowi skojarzyło się to z wampirami i chociaż docenił gest Cely, to nie skorzystał z oferty, wybierając rejony znajdujące się ciut obok. Wargami musnął płatek ucha dziewczyny. Ciało dziewczyny przeszedł przyjemny dreszcz. Spojrzała mu prosto w oczy, uchwyciła jego podbródek między palce i przyciągnęła jego wargi z powrotem do swoich. Cahnyrowi (czego nie ukrywał) smakowały usta Cely, ale uznał, że jej ciało ma jeszcze wiele miejsc wartych pocałunków i zakamarków godnych odkrycia. Przesunął się nieco i złożył pocałunki na kształtnych piersiach dziewczyny. W pierwszym momencie Celaena była zdziwiona gdy Cahnyr odsunął swoje usta, jednak chwilę potem w całości oddała się pieszczotom chłopaka.
- Masz piękne ciało - powiedział cicho Cahnyr, po czym przesunął się z pocałunkami niżej, w stronę brzucha. Dziewczyna jęknęła cicho, zaciskając dłonie na krawędzi koca.
- Jesteś cudowny… - powiedziała ciężko oddychając. Z każdym pocałunkiem pół-elfa ciało zaklinaczki zalewały dreszcze.
Pocałunki, jeśli sprawiały komuś przyjemność, należało kontynuować, więc Cahnyr posuwał się coraz dalej i dalej. A raczej niżej i niżej... Ciało pół-elfki wiło się z rozkoszy niczym wąż, kiedy zaklinacz obdarowywał je pocałunkami. Czując, że z każdym pocałunkiem Cahnyr kieruje się coraz niżej, dziewczyna przygryzła dolną wargę.
Po chwili usta Cahnyra dotarły tam, gdzie jeszcze przed chwilą jego palce zajmowały się pewnym zakątkiem ciała Cely. Pieszczoty pół-elfa działały na Cely z taką siłą, że dziewczyna zaciskała zęby z całej siły, żeby nie zacząć krzyczeć i nie obudzić całego domu. Na moment podniosła się do pozycji półsiedzącej, jednak po chwili opadła z powrotem na łóżko, ciężko dysząc. Cahnyr przesunął się i przytulił do dziewczyny, gotów spełnić jej (ewentualne) kolejne pragnienia. Cely uśmiechnęła się do niego, był to zmęczony, ale szczęśliwy uśmiech. Pocałowała go jeszcze raz i szepnęła.
- Dziękuje, byłeś cudowny. Ale teraz lepiej chodźmy już spać. - Pogładziła dłonią jego policzek, po czym ułożyła się do snu.
Chwilę później już spali.
 
BloodyMarry jest offline