| Pod 18+ może i to nie podchodzi, ale jeśli kogoś rażą te treści niech pominie posta Pół-orczyca, po wpadnięciu do pokoju, wskoczyła czym prędzej na łóżko i rzuciła kilka niecenzuralnych słów pod adresem drużyny oraz zaistniałej sytuacji. Miała szczerą ochotę komuś porządnie przywalić, chociaż nie miała nawet komu.
Kiedy już się wyryczała i naprzeklinała, złość jej nieco ustąpiła. Wstała i zaczęła zdejmować z siebie pancerz, a następnie ubranie. Później znowu pół-ożyła się i zapadła w sen.
Nagle było słychać ciche pukanie do drzwi. Po chwili pukanie powtórzyło się, tym razem nieco głośniej, a potem można było usłyszeć głos Agusta. — Wszystko w porządku?
— Co? — odparła Mira, przechodząc do pozycji półleżącej. — Tak… Tak jakby… Wejdziesz może? Co będziemy przez drzwi gadać… — dodała, nie siląc się na chowanie się pod kocem.
— No dobrze wchodzę. — Po czym paladyn delikatnie otworzył drzwi, wszedł do środka. Zamknął za sobą drzwi i odwrócił się wreszcie w kierunku pół orczyc. I trochę go zamurowało.
— Ehm, zdajesz sobie sprawę… że nie masz ubrań?.
— Tak… — odparła przeciągle. — Nie wiem czy zdawałeś sobie sprawę, ale spałam, więc nie widzę w tym nic dziwnego. Zresztą nie mów mi że gołej baby nigdy nie widziałeś!
— Nie mówię żeby był to widok mi nie znajomy, choć raczej do tej pory żadna się tak odważnie… nie eksponowała — I to powiedziawszy Agust przyjrzał się dokładniej. — No i mogę powiedzieć że masz dla mnie nieco orientalną urodę.
— Niech ci będzie, świętoszku — odparła, wstając i udając się po swoje ubranie. — Skąd to pytanie o to czy wszystko ze mną w porządku? Słyszałeś jak… No…
— Tak, słyszałem. Trochę się martwiłem — Agust teraz patrzył, trochę nie wiedzą czy jest zadowolony czy zawiedziony ubraniem pół-orczycy — Wszystko w porządku? Czy może raczej, co jest nie tak?
— Ja po prostu… Pożarłam się nieco z Cely. Pamiętasz może… — Westchnęła ciężko, po czym zaczęła się ubierać — Uznała że byłam nieco zbyt brutalna wobec Aluny.
— No nie dało się przegapić — Agust podszedł ledwo myśląc.
— I brak ubrań mi nie przeszkadza. Byłem tylko zaskoczony — Sunita usiadł na skraju łóżka.
— A co do incydentu, tobie jakoś można wybaczyć brak obycia. Jej nie bardzo. Nawet jeśli nie dobra wola i współczucie, to pragmatyzm powinien przez nią przemawiać. Rozumiem że cię poniosło, sam byłem zły, że nie potrafi trzymać języka za zębami. Ale to chyba nie o Alune chodzi prawda, tylko o kłótnie z Cely.
— Brak obycia… — prychnęła cicho. — Ja chyba po prostu biorę takie rzeczy zanadto do siebie. Wtedy, kiedy miała do mnie pretensje za tamten uścisk po walce z panami tamtego domu, trochę za bardzo wzięłam to sobie do serca. No i byłam trochę sfrustrowana tym, że wzięła jej stronę… Czasem się zachowuję jak dziecko, od co.
— Myślę że nie chodzi… no nie miała raczej ci za złe tego uścisku… po prostu… Agust raz jeszcze przeciągnął wzrokiem po Mirze, lustrując ją bardzo dokładnie — … masz bardzo dobrze zbudowane ciało… i… możesz mieć więcej siły niż zdajesz sobie sprawę. A to mogłoby się skończyć źle dla Aluny. Jedna rzecz to nauczyć ją pokory, inna nadto uszkodzić — Paladyn przez chwilę patrzył Mirze w oczy.
— Choć przyznam się, miałem nadzieję że jej przywalisz.
— Też miałam na to ochotę, ale ta żmija nie grała czysto! Czasem nienawidzę magii… Poza tym błagam, panuję nad sobą, najwyżej by jej siniak pozostał. Naprawdę!
— Trochę szkoda, naprawdę liczyłem że przypomnisz jej gdzie ma zęby, żeby trzymała za nimi język — Raz jeszcze wzrok Agusta uciekł na biust kompanki, przysunął się nieco bliżej. — Poza tym jestem przekonany, że gdyby to była walka na prawdę, to Aluna skończyłaby dużo gorzej, i jej sztuczki nie wystarczyłyby na zbyt długo.
— Może… — Usiadła z powrotem na łóżku, obok paladyna — To co ona wtedy powiedziała… To było świętokradztwo, ale nie wiem czy chciałabym jej aż tak przywalić, aby zęby straciła. Jeszcze by się okazało, że nas wyrzucą albo że zrobiłabym z niej piąte koło u wozu, bo nie mogłaby słowa powiedzieć przy czarowaniu… — Spuściła wzrok. — Może jak to się powtórzy… Agust obrócił się i uśmiechnął się zawadiacko. — Jak to się powtórzy to co?
— To może jednak polecą zęby? Znam tego drowa od niedawna, to prawda, ale i tak doprowadza mnie do szewskiej pasji! Nie wiem w co ona gra, ale nie zdziwiłabym się, gdyby się okazało że wypełzła z podmroku bo jej siostry miały jej dość — Spojrzała człowiekowi w oczy.
— No i to jest Mira jaką poznałem. — Agust się zaśmiał. A potem Spojrzał na Mirę raz jeszcze, z jeszcze większym uśmiechem. — Zdecydowana i biorąca sobie co chce. No skoro omówiliśmy już wyraźny brak przywiązania Aluny do swoich zębów, to została jeszcze Cely? Co zrobisz?
— Z Cely? Nie wiem… Ona tylko nie chciała, abyśmy ze sobą walczyły. Wątpię nawet czy naprawdę chciała mnie zaatakować. Myślisz, że jest na mnie zła? — Wtuliła się lekko w paladyna. Ten objął ją delikatnie i pogłaskał po głowie.
— Wątpię, pewnie teraz sama to przeżywa i rozmyśla, że była zbyt ostra dla ciebie. Widać macie taką naturę, że jesteście żywiołowe. Jutro się przeprosicie i będziecie znowu przyjaciółkami. Alune nie przeprosi więc obie będziecie miały ochotę wydrapać jej oczy, a to was zjednoczy jak chyba nic innego. — A potem odchylił się lekko do tyłu, tak że Mira leżała delikatnie na nim, po czym zaczął dłonią delikatnie jeździć po jej szyi.
— Myślisz? — Uśmiechnęła się z lekka, podejmując zabawę paladyna i gładząc go po klatce piersiowej — Obyś miał rację. Chociaż Alune prędzej czy później na pewno się ogarnie, albo sama ją wyrzucę do najbliższego rowu.
— Nie wątpię! Wiem coś nieco o kobietach, i tak dokładnie będzie. — Dłoń paladyna, do tej pory krążąca po szyi i karku kobiety, teraz zeszła niżej, na ramie, po drodze zrzucając jedno ramiączko tuniki Miry. Agust gładził delikatnie po ramieniu, obojczyku, szyi i z powrotem.
— A ile cię tam w klasztorze uczono o kobietach? Podobno do niektórych paladynów nawet nie wpuszcza się kobiet…
— Nauczyłem się raczej poza świątynią, i to prawda… wielu nieszczęśników trzymają pod kluczem. Dlatego wybrałem Sune. Bo widzisz u Sunitów jest wręcz przeciwnie. — I w tym momencie ręka paladyna zrzuciła drugie ramionko tuniki.
— Bo widzisz, Sune jest panią miłości i piękna. Zwłaszcza miłości.
— Bardzo interesujące, szczęściarzu. Umiałeś sobie Boga wybrać… — odparła, zniżając głos. Paladyn patrzył Mirze w oczy z delikatnym uśmiechem.
— Nie da się ukryć, ale najważniejsze jest się dzielić. I chyba jesteś bardzo ciekawa… naszych dogmatów. — Agust mocniej chwycił pół-orczycę i ustawił ją na sobie, tak że teraz już całkiem leżeli na łóżku. Jedną ręką delikatnie smyrał jej plecy, a drugą miał na jej karku, delikatnie pieszcząc jej włosy.
— Gotowa na naukę?
— Zwykle nie lubię nauki, ale ty wydajesz się być bardzo dobrym nauczycielem — westchnęła lubieżnie. Ręka która była przed chwilą na karku pokierowała teraz głową Miry, tak by ich usta się spotkały. Agust delikatnie ugryzł ją w dolną wargę, a potem ich języki się spotkały. Drugą ręka zaczęła pozbywać się już nieco opuszczonej tuniki. Po chwili jego ręka mogła obejmować i pieścić nagie już plecy kobiety.
|