Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-07-2018, 02:59   #33
Czarna
 
Czarna's Avatar
 
Reputacja: 1 Czarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputację
Maszeruj albo zdychaj. Żadnej litości, patrzenia na durne konwencje i narażania się na niebezpieczeństwo aby ratować płotki. Skuteczność ponad dobre wrażenie, osiągnięcie celu stawiane ponad dobrem pojedynczych jednostek. Jasne, przejrzyste zasady - słuchaj i wykonuj polecenia, jeżeli chcesz żyć. Odłóż na półkę indywidualizm, poczucie własnej niesamowitości i wyjątkowości. Przed zamrożeniem może i byłeś kimś, teraz jesteś problemem. Cywilem pośrodku wojny z wrogiem nie znanym w erze sprzed komory hibernacyjnej. Balastem, który trzeba taszczyć i chronić, a każdy rozsądny człowiek wiedział co z owym balastem się robi, gdy misja zaczyna się pieprzyć.
W zebranych w kręgu świec twarzach Birar nie dostrzegała zbyt wiele rozsądku. Widziała za to gniew, niezrozumienie… choć ono akurat było zrozumiałe. Przez blade, zagubione gęby przebijała się złość, bo jak ktoś mógł coś niemiłego powiedzieć? Znalazło się też sporo chujomierzenia, pokazywania jak bardzo przygodny kloszard nie zna się na życiu, strefach, ani niczym użytecznym. Leili przypominał Szerpa - śmiesznego, małego kitajca których czasami wynajmowali z oddziałem, gdy musieli przedostać się przez góry bez zwracania uwagi. Wkurwiające,zapijaczone mordy trajkoczące w szczekającym języku same prosiły się o tęgi wpierdol, ale nigdy go nie dostawały. Każdy z wielu minusów skutecznie niwelowała ich znajomość terenu. Czuli góry, dostrzegali to, czego nawet zwiadowcy nie potrafili. Mieli doświadczenie, a każda ich uwaga była na wagę złota. Jeżeli… no właśnie.
Jeżeli chciało się żyć, a ona chciała. Nie po to wyrwała przeznaczeniu drugą szansę, aby ją tak koncertowo spierdolić. Siedziała więc pod ścianą, przysłuchując się rozmowom, utyskiwaniom i tłumaczeniom. Bawiła się machinalnie okrągłym pudełeczkiem z kompasem, zapamiętując chciwie każdy detal pomocny w dalszej podróży. Nie sądziła aby dotarli do celu w komplecie, sama trwałość ich schronienia była dyskusyjna. Pozostawała improwizacja, maszerowanie albo pójście do piachu.

W pewnym momencie Ormianka splunęła pod nogi, widząc do czego sytuacja dąży. Wyglądało, że dwójka stalkerów zamierza spełnić pogróżki i opuścić grupę mrożonek. Pogróżki lub obietnice, Leila jeszcze nie zdecydowała w którą wersję powinna wierzyć, chociaż rozsądek podpowiadał tę najgorszą. Lepiej zawczasu przygotować się na największy syf, niż potem pluć sobie w brodę kiedy robi się gorąco i padają pierwsze trupy.
Łowiła ruch ich przewodników kątem oka, pozornie skupiając uwagę na obłym pudełeczku kompasu. Podniosła się, kiedy wydawali się prawie gotowi, ot dopinali ostatnie elementy oporządzenia. Wtedy też podeszła do Nicka, kucając tuż obok niego że prawie zrównali się wzrostem.
- Norton - mruknęła cicho, praktycznie prosto w nos oponenta jako że naruszyła jego osobistą strefę, ładując się w nią z buciorami. Patrzyła mu przy tym prosto w oczy, nie mrugając przy tej czynności - Mapa. Aktualna. Macie coś? - spytała, ściągając brwi aż prawie spotkały się na środku jej czoła i dorzuciła bez pretensji - Zwijacie się.

- Mapy są bez sensu. Jak kiedyś, gdzieś usłyszysz, że ktoś ma mapę strefy to albo ściemnia albo nie ma pojęcia o czym mówi.
- Nick zerknął na chwilę na czarnowłosą dziewczynę ale dalej wydawał się bardziej zajęty dopinaniem ostatnich elementów oporządzenia. - Jesteśmy stalkerami a nie przewodnikami. Nie znamy drogi. Próbujemy ją odnaleźć. Za każdym razem. Bo za każdym razem jest inaczej. Dlatego mapy są bez sensu. - wzruszył lekko ramionami, podniósł się i ruszył w kierunku gdzie mówił, że są drzwi chociaż przez ten dym unoszący się wokół ścian a nie wypełniający całego pomieszczenia jak to dym powinien robić, je zasłaniał całkowicie. Tak samo jak i ściany, i sufit.

Ormianka podniosła się i ruszyła za nim, nie zamierzając odpuścić tak łatwo. Dogoniła go w progu, tarasując dalszą drogę wyciagniętym i opartym o ścianę ramieniem.
- Jakoś tu doszliście. Coś zapamiętałeś. Punkty orientacyjne. Charakterystyczne budowle, fragmenty ulic, przez które kwartały szliście. - mówiła spokojnie, nie podnosząc głosu. Drugą ręką wyjęła kompas, pstrykając wieczkiem. Ukryta wewnątrz igła nie pokazywała północy, tylko kręciła się wściekle dookoła. Kobieta pokazała anomalię ruchem głowy - To mi nie pomoże. Chcę wiedzieć jak iść.

- Ale ja teraz nie wiem jak iść. Dlatego czekamy aż się burza skończy. A po burzy wszystko się zmieni. -
Norton popatrzył na nią spokojnie i lekko rozłożył ramiona na znak, że nic na to nie może poradzić. - A jak tu szliśmy mijaliśmy Rzekę. Dwa razy. Za każdym razem w tym samym kierunku i mniej więcej w tym samym miejscu. Koło Big Bena. Nie wiem jak iść póki nie jestem w danym miejscu. Niby miasto jest takie jak kiedyś nie licząc ruin a jednak jest inaczej. Za każdym razem jest inaczej. Dalej jednak trzeba z reguły przebyć rzekę na północny brzeg. A potem spróbować dotrzeć na lotnisko. - stalker pokręcił głową jakby zdał sobie sprawę z próżnego trudu wyjaśnienia w parę chwil sztuki nawigacji w strefie.
- Odsuń się. - powiedział w końcu wskazując brodą na ramię blokujące mu drogę.

- Przekraczałeś rzekę wpław, łodzią? Nie wiesz jak iść póki nie jesteś na miejscu - Birar nadal stała w tym samym miejscu i pozycji - Jesteś… i skąd wiesz? Poruszenia terenu, inny powiew wiatru? Cienie które nie zachowują się tak jak powinny? Daj mi detale, bo odejdziesz, raczej nie wrócisz. Sam napierdalasz jaki z nas problem, niektórym od tego puchnie ego i bolą dupy. My tu zostaniemy, a nie zamierzam skończyć jak oni - pokazała lekkim ruchem głowy za siebie - Martwa. Zabijając kogoś z nas ile minie czasu zanim - zawahała się, chyba nie wiedząc jak do końca wyrazić to o co jej chodziło. Prychnęła i dopowiedziała - Zacznie się odpierdalać.

- Przechodziliśmy mostem. Zwykle przekraczamy rzekę mostem albo tunelami metra. Ale czasem jej nie ma. Powinna być a nie ma.
- stalker rozłożył ręce na boki. - A ja po prostu czuję strefę. Wy nie. Za krótko tu jesteście. Zostaje wam zgadywanie i mienie głowy na karku. Tego się nie da wytłumaczyć ot, tak. Za dużo gadania. - pokręcił głową w czapce i spojrzał w bok na Abi która też do nich podeszła. - Abi, jak się nazywał ten film? O tej kostce? - zapytał stalkerki z też uczernioną twarzą.

- Chyba “Qube”. - dziewczyna błysnęła białkami oczu zerkając na czarnowłosą dziewczynę. - Tłumaczysz jak jest ze strefą? - zapytała partnera a ten pokiwał głową. Uniósł dłoń i założył na oczy swoje gogle. Wyglądały trochę jak gogle noktowizyjne lub podobne jakich kiedyś używała Ormianka w swojej pracy. Monookular na jedno oko. - No to ze strefą jest trochę jak z tymi kostkami w tym filmie. Przesuwają się. Więc z tych samych puzzli masz inny krajobraz. Nawet jak kawałki danego puzzla wyglądają podobnie jak jakiś dom czy most. Tylko tutaj nie ma takich wyraźnych ścian i granic jak w tych kostkach. No i to taka analogia. Nie wiadomo czy rzeczywiście się tak przemieszczają czy to tylko tak wygląda. Ale faktem jest, że za każdym razem jest inaczej. - ustawiła się przy stalkerze w czapce. Ten pogmerał coś przy swojej kieszeni i wyjął jakiegoś cukierka. Wsadził go sobie do ust i rozgryzł dropsa. Sapnął i zamrugał oczami. Mogło mu się zakręcić w głowie bo oparł się dłonią o ścianę.
- Całego na raz? - zapytała z powątpiewaniem patrząc na Nortona.

- Burza jest. - burknął stalker i przyłożył sobie na chwilę dłoń do twarzy zasłaniając sobie wolne od monookularu oko.

Czyli narkotyki też mieli, Birar ciekawiło co zawierają, ale to nie był moment na dyskusje. Opuściła ramię, robiąc wolną przestrzeń w przejściu.
- Cube. Było parę części - mruknęła nie spuszczając wzroku z tego optymistyczniejszego przewodnika. Widziała “jedynkę” i “dwójkę” wspomnianego filmu, wolała zdecydowanie jedynkę… oglądać. Nie brać udział w losowych ruchach kostek zawierających śmiercionośne pułapki.
- Idźcie - schowała kompas, robiąc w tył zwrot. Zrobiła parę kroków i spojrzała przez ramię. Marnowanie czasu się skończyło. Przełknęła coś śliskiego i odezwała się jeszcze raz - Powodzenia.

- Dzięki. I nawzajem
. - odpowiedziała Abi. Stalker w tym czasie wciąż żując cuksa zaczął coś gmerać przy swoim nadgarstku. Na chwilę podwinął rękaw, że widać było nagą skórę nadgarstka i chyba jakieś tatuaże. Teraz te tatuaże przez moment zaczęły mienić się światłem jak brokat odbijający światło. A zaraz potem ożyły. Linie zaczęły się poruszać na skórze Nicka jak żywe stworzenia. Ale zaraz ożyły i wypłynęły z rękawa jak ciemny dym. Ze szczelin i spod ubrania stalkera zaczął wydobywać się podobny dym aż okrył go całkowcie. Mniej więcej trzymał się jego sylwetki nie rozpraszając się po okolicy. Abi położyła dłoń na ramieniu Nicka ustawiając się za jego plecami. Teraz gdy nawet patrzyło się z kilku kroków owiana dymem sylwetka Nortona zlewała się już z dymem jakie wydzielały świeczki. Z większej odległości albo przy gorszym świetle w ogóle byłoby to prawie nie do zauważenia. Wreszcie Stalker dał krok do przodu i wchłonął go dym. Zaraz zanim zniknęła w nim Abi. Przez chwilę jeszcze słychać było zgrzyt uruchamianych drzwi, potem ich zamknięcie i koniec.

Grupka hibernatusów została sama z dźwiękami jakie dochodziły znikąd i zewsząd jednocześnie, a które szarpały nerwy. Po obecności stalkerów zostały tylko zapalone świece, rozsypany w linie pył i ich niewielkie plecaki. Ormianka zgarnęła oba, rzucając pod ścianę w kącie. Usiadła na ziemi, robiąc z nich substytut poduszki i wyciągnęła z kieszeni krótki pistolet. Od ubrania oderwała wąski pasek materiału i jak gdyby nigdy nic zabrała się do czyszczenia broni. Wiedziała, że nim minie dwanaście godzin będzie jej potrzebowała. Może i nie działała na upiory, lecz na mrożonki jak najbardziej.
Jedną z najskuteczniejszych metod ucieczki było zostawienie za sobą przynęty - krwawiącej, wierzgającej. Mięsa którym zajmie się wróg, wystarczył strzał w kolano, a Leila miała już przynajmniej jednego kandydata na przymusowego bohatera.

 
__________________
A God Damn Rat Pack

Everyone will come to my funeral,
To make sure that I stay dead.
Czarna jest offline