Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2018, 16:10   #226
ShrekLich
 
ShrekLich's Avatar
 
Reputacja: 1 ShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputację
Mag łapczywie odebrał od druita kubek i pociągnął łyk z niego. Specyfik był przepyszny, chociaż to kwestia względna (no i dochodzi podrażnienie jelit 6 stopnia). W końcu ostatnio został wykorzystany jako broń gazowa, do tego spuścił się w kiblu prosto do rzeki, w której z łatwością można by zacząć badania nad śmiertelnymi chorobami wenerycznymi. No i do tego Zbysław zaczął czuć dziwne mrowienie w kościach, co mogło oznaczać kilka rzeczy. Najprawdopodobniejszą z nich było ta, że specyfik wypalał mu wapień. Mag się jednak tym nie przejął, ponieważ przeżył już gorsze rzeczy podczas tej krótkiej przygody. W najgorszym wypadku dostanie raka.

Gdy tak popijał swoją porcje malarii w płynie, to usłyszał dziwne spekulacje na temat swoich krewnych. Zrobił wtedy minę, jakby próbował rodzić dorosłego ogra, co oznaczało, że grzebał w mózgu. Przy tym zignorował próby poczęstowania przez Wirupałka drzewa gównem i komentarze Patrysia, co do ich wyposażenia.
- No wiesz... Jak ostatnio byłem na rodzinnym zlocie, to na tydzień całe miasto musieli wysiedlić. Nasz ród tak lubi się mnożyć, że w niektórych krajach uznają go za mniejszość narodową, a czasami nawet większość. Raz zestawili nas z królikami w tej kwestii i wyniki były...niepokojące. - Pociągnął łyka wyśmienitego trunku i kontynuował. - Także całkiem możliwe, że gdzieś w mojej linii rodowej pojawiła się spierdolina, która została magiem, oczywiście poza mną. Całkiem możliwe, że to po tym skurwysynie odziedziczyłem moje wybitne umiejętności czarodziejarskie.

Skończył swój wywód i jeszcze raz pociągnął kilka łyków z kubasa i odpowiedział na obiekcje elfa, co do ich wyposażenia.
- A no co do naszego giru, to trzeba go rzeczywiście jakoś ogarnąć. Aktualnie nawet gatek nie mam. Trzeba było nie wywalać naszego hajsu na krzesło wypoczynkowe.

W końcu niespodziewanie skończyła się jego porcja trunku. Zajrzał jeszcze do kubka, by się upewnić, czy nie jest coś do wygrzebania. Po zawodzie, jakiego doświadczył wyrzucił naczynie za siebie, nie oglądając się, czy czasem nie zabił jakiegoś jeżozwierza. W tym czasie Wirupałek zaczął coś tam krzyczeć o czarodziejach i zorganizował szarże, niczym bolszewicka kawaleria. Nauczony przeszłością, Zbysław patrzył tylko na pędzącego pojeba i złapał się za łeb, gdy ten nawet nie dobiegł do niego. Po chwili opuścił rękę z twarzy i wstał, otrzepując przy tym dupsko.
- Dobra, spierdalamy stąd, zanim ten hipis ogarnie, kto mu testował zaklęcia w chacie. - Zwinął swojego papirusa biczusa, by mu nie latał koło uda i obrócił się w stronę stężenia matki natury. - A propos zaklęć... Płoń, kurwo, płoń, matko naturo jebana.
Odwrócił się od miejsca zdarzenia i zaczął dreptać w kierunku, który im wskazał drut. Miał nadzieje, że jego trójka ułomnych przyjaciół zorientuje się, by za nim iść.
- No! A teraz idziemy wpierdolić mojemu krewnemu, w dupę jebanemu pedofilowi!
Krzyknął bardziej do siebie, niż reszty ekipy.
 

Ostatnio edytowane przez ShrekLich : 02-07-2018 o 20:55.
ShrekLich jest offline